Premier Mateusz Morawiecki pojechał do Pragi i razem ze swoim czeskim odpowiednikiem Petrem Fialą ogląda pierwszy pojedynek Biało-Czerwonych w eliminacjach do Euro 2024 z reprezentacją Czech. Mina polskiego szefa rządu po pierwszych 3 minutach spotkania mówi wszystko.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Wystarczyło 28 sekund, żeby reprezentanci Czech strzelili pierwszego gola w spotkaniu z Polską w swoim pierwszym meczu w eliminacjach do Euro 2024. Jako pierwszy Wojciecha Szczęsnego pokonał Ladislav Krejčí.
Ale po wznowieniu gry ze środka boiska nie przyniosła "odkupienia" Biało-Czerwonych. Polacy stracili piłkę i wykorzystali to dwaj debiutanci w kadrze Czech. David Jurásek dośrodkował z lewej strony, a piłkę do siatki Polaków posłał Tomáš Čvančara strzelając swoją pierwszą bramkę w kadrze.
Po 180 sekundach gry było już więc 0:2. To niecodzienne "lanie" w historii reprezentacji Polski widział osobiście premier Mateusz Morawiecki, który razem ze swoim czeskim odpowiednikiem Petrem Fialą siedzi na trybunach Fortuna Areny w Pradze.