Pierwsze trzy minuty meczu Czechy - Polska to prawdziwy dramat dla Fernando Santosa, który debiutuje w roli selekcjonera reprezentacji Polski. Wystarczy spojrzeć jak Portugalczyk zareagował po tym, jak jego podopieczni stracili drugą bramkę.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
To będą na pewno najgorsze pierwsze trzy minuty meczu w karierze Fernando Santosa w roli selekcjonera. Co gorsza, w jego debiucie jako trenera Biało-Czerwonych.
Wystarczyło 28 sekund, żeby reprezentacja Polski straciła pierwszego gola. Wojciecha Szczęsnego pokonał pewnym uderzeniem Ladislav Krejčí.
Po dwóch kolejnych minutach było już 0:2. David Jurásek dośrodkował z lewej strony, a piłkę do siatki Polaków posłał Tomáš Čvančara strzelając swoją pierwszą bramkę w kadrze.
Obie te akcje musiały być bolesnym widokiem dla Fernando Santosa. Jego reakcja na drugą bramkę mówi wszystko.
W 64. minucie było już 0:3. Alex Král dośrodkował piłkę z lewej strony, a Jan Kuchta z bliskiej odległości pokonał Wojciecha Szczęsnego.
Honor reprezentacji Polski uratował Damian Szymański, który po centrze Michała Skórasia wpakował piłkę do siatki Czechów.
Spotkanie skończyło się wynikiem 3:1 dla Czechów i zdecydowanie nie jest to udany debiut Portugalczyka w roli trenera Biało-Czerwonych.