Szef polskiej policji w końcu przeprosił Annę Rokicińską za obraźliwy wpis i wtargnięcie do jej domu. Pięć lat temu funkcjonariusze omyłkowo zatrzymali dziennikarkę i zakuli ją w kajdanki na oczach dzieci. Potem policja, tłumacząc się z tego incydentu, porównała jej dom do meliny.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
30 marca 2018 roku policjanci bezpodstawnie wtargnęli do domu dziennikarki Anny Rokicińskiej
Reporterka poszła z tym do sądu i wygrała sprawę. Po pięciu latach do tego zdarzenia doczekała się oficjalnych przeprosin
O co chodzi w tej sprawie? Pięć lat temu policjanci przez pomyłkę weszli do mieszkania Anny Rokicińskiej, a potem na Twitterze niewybranie komentowali jego stan. Rokicińska wówczas pracowała dla radiowej Trójki, teraz możemy jej posłuchać w Radiu Nowy Świat.
Policja w końcu przeprosiła dziennikarkę Annę Rokicińską
"Strasznie słabe. Ta dziennikarka podkręca i robi show, płacze, ale mimo wszystko przypuszczam, że niestety nasi policjanci mogli pozwolić sobie na różne gadki. Przypuszczam, że skoro w tym domu był podobno taki bałagan jak na melinie, to ten wygląd uśpił ich czujność" – taki wpis pojawił się na oficjalnym koncie Policji na Twitterze 30 marca 2018.
Teraz, po pięciu latach, za ten wpis dziennikarkę przeprosił szef polskiej policji. Dodajmy, że zrobił to dopiero po prawomocnym wyroku sądu w tej sprawie.
W oświadczeniu, które możemy przeczytać na Facebooku dziennikarki, gen. Jarosław Szymczyk napisał, że to oświadczenie "miało charakter bagatelizujący nielegalne zatrzymanie, a także w sposób niedopuszczalny i upokarzający odnosiło się do sfery prywatnej, jaką jest dom rodzinny Anny Rokicińskiej-Chacińskiej".
Jak dodał, naruszyło to dobra osobiste dziennikarki "w postaci czci, dobrego imienia i godności osobistej". Komunikat policji nosi tytuł: "Przeprosiny".
"A jednak są i tak trochę przez chwil kilka pozostaną" – tak skomentowała przeprosiny policji na ich Twitterze Anna Rokicińska. "Nie można było tak od razu? Zamiast prawie 5 lat spędzonych w sądzie i pieniędzy podatników wydanych na sądowe postępowanie i zadośćuczynienie? – dodała.
Policja skuła dziennikarkę na oczach jej dzieci
Przypomnijmy: 30 marca 2018 roku policjanci bezpodstawnie wtargnęli do domu Anny Rokicińskiej. Skuli ją na oczach dzieci, przeszukiwali mieszkanie przez kilka godzin. Nawet znalezienie mikrofonu i legitymacji prasowej nie dało im do myślenia.
Po kilku godzinach okazało się, że funkcjonariusze pomylili domy. – Zrobię wszystko, żeby do takich sytuacji nie dochodziło – mówiła wówczas Anna Rokicińska w wywiadzie dla naTemat.
Opowiedziała też naszej redakcji, jak to wyglądało.
– Na początku myślałam, że to bandyci. Weszło czterech mężczyzn i dwie kobiety, dopiero potem powiedzieli, że są policjantami. A przecież pod policjantów też się można podszyć, prawda? Zapytałam o nakaz i legitymacje. Jeden z nich machnął mi nią przed oczami, złapałam ją w rękę, by się przyjrzeć... i wtedy on mnie złapał i zakuł kajdankami z rekami z tyłu. Zwracał się też do mnie per "ty" – relacjonowała.
Sprawa trafiła do sądu. Pod koniec 2019 roku prawomocnie orzeczono, że dziennikarka została niesłusznie zatrzymana i przyznano jej 12 tys. zł zadośćuczynienia. Pod koniec 2018 roku Rokicińska odeszła z radiowej Trójki, gdyż nie przedłużono jej umowy.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.