Tomasz Komenda spędził 18 lat w więzieniu, a był niewinny. Kiedy w końcu wyszedł na wolność, zaczął układać sobie życie u boku niejakiej Anny. Para powitała na świecie synka. Jednak ich relacja szybko po tym się rozpadła. Z najnowszych medialnych doniesień wynika, że byli partnerzy są na "wojennej ścieżce". Przerzucają się oskarżeniami w kwestii kontaktów z dzieckiem i alimentów.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Po wyjściu na wolność Komenda chciał przede wszystkim rozpocząć normalne życie i założyć rodzinę. Gdy poznał niejaką Annę, zdawało się, że jest na dobrej drodze, by spełnić te marzenia.
We wrześniu 2020 roku podczas premiery produkcji "25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy"oświadczył się swojej ukochanej, a pod koniec listopada tego samego roku para przywitała na świecie syna Filipa.
Niecałe dwa lata później media plotkarskie zaczęły donosić, że związek Tomasza Komendy i Anny jest już przeszłością. Kobieta potwierdziła, że doszło do rozstania. "Niestety to prawda. Tomek odszedł od rodziny w lipcu zeszłego roku… Nie chciałabym za bardzo tego komentować. Jeszcze do niedawna walczyłam o naszą rodzinę, ale teraz najważniejsi są dla mnie moi synowie i moje zdrowie" – odpowiedziała portalowi Pudelek.pl.
Komenda i jego była partnerka na wojenne ścieżce?
Wiele wskazuje na to, że wielka miłość zaczyna przeradzać się w konflikt. Anna w rozmowie z "Super Expressem" powiedziała, że "Tomek nic dziecku nie daje i sprawa trafiła do sądu".
– Ludzie myślą, że ja się pławię w luksusie, że skorzystałam z milionów, które dostał Tomasz i żyję sobie na wysokim poziomie. A to wszystko jest nieprawdą. Dopiero teraz sąd przyznał mi alimenty na dziecko, a trwało to aż rok – wyznała.
– Tomek nie dał dziecku nic. Jestem z Filipem w tak trudnej sytuacji materialnej, że obecnie czekam w kolejce na przydział lokalu socjalnego we Wrocławiu. Tak wygląda nasza rzeczywistość. Czasem, nie było mnie stać na opłacanie rachunków za wynajmowane mieszkanie. Chciałam wrócić do pracy, chociaż na pół etatu, ale Filip po pójściu do żłobka, zaczął często chorować – relacjonuje kobieta.
"SE" dowiedział się, że Tomasz Komenda ma ponoć odwołać się od wyroku ws. alimentów.– Są zdecydowanie za wysokie. Trzeba pamiętać, że ja moich pieniędzy nie zarobiłem. Mam je z uwagi na krzywdy, których doznałem – podkreślił sam zainteresowany.
Anna twierdzi, że mimo wszystko stara się załagodzić spór z uwagi na dobro dziecka. – Tomasz ma teraz kontakt z Filipem, próbuje go odzyskać, a ja staram się im to ułatwić. To dla mnie ważne, ale jeszcze ważniejsze dla synka, który przecież powinien mieć tatę – twierdzi.
Komenda ma w tym temacie nieco inne zdanie. – Chcę mieć z synkiem jak najczęstszy kontakt. Bardzo go kocham. Niestety, bardzo często ten kontakt był mi uniemożliwiany. Zapewniam, że będę walczył o syna – skwitował w rozmowie z tabloidem.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.