– Te pieniądze, naszym zdaniem, trzeba przeznaczyć na tworzenie miejsc w żłobkach – powiedział Szymon Hołownia, który w "Kropce nad i" w TVN 24 był pytany m.in. o "babciowe". Chodzi o świadczenie w wysokości 1500 złotych, które miałoby być przyznawane przez trzy lata matkom wracającym na rynek pracy z urlopu macierzyńskiego. "Babciowe" mogłoby, jak wyjaśniał Donald Tusk, pomóc w aktywizacji zawodowej Polek i wesprzeć je w opłaceniu żłobka bądź niani, albo być dodatkowym wsparciem dla babć, które zdecydowałyby się na zostanie z wnukami.
– To nie jest żadne rozdawnictwo czy darowizna, bo przecież mówimy o sytuacji, w której ktoś chce wrócić do pracy, ktoś, kto chce realizować swoje ambicje, swoje pomysły na życie i kto nie chce żyć na czyjś koszt – mówił lider PO, zapowiadając wprowadzenie świadczenia po wygranych wyborach.
Hołownia sceptyczny ws. "babciowego"
Zdaniem Hołowni sam pomysł, by aktywizować ludzi i zachęcać ich do powrotu na rynek pracy jest dobry, ale to nie wystarczy. – Ja mam i my mamy [w Polsce 2050 - red.] wątpliwości co do tego projektu – zaznaczył. Te pieniądze, naszym zdaniem, trzeba przeznaczyć na tworzenie miejsc w żłobkach – dodał, wskazując, że w zależności od wyliczeń projekt mógłby kosztować budżet 7 miliardów.
– Chcielibyśmy zobaczyć wyliczenia, chcielibyśmy zobaczyć mięso tego projektu, natomiast na to rzucone hasło mówię: mam wątpliwości na wejściu. Prawdopodobnie nie, jeżeli miałbym za tym głosować, czy przeciwko temu, bo jestem co tydzień w jakimś miejscu, gdzie jest tysiąc albo 3 tysiące dzieci i 30 miejsc w żłobkach – mówił dalej lider Polski 2050.
Dodał też: "Jak się zrobi miejsca w żłobkach, dostępne i w państwowych, i w prywatnych, to te kobiety też będą mogły wrócić na rynek pracy, a naprawimy system".
"Babciowe" mocne w sondażu, Tusk uderzył w Balcerowicza
Jak informowaliśmy w naTemat.pl, z sondażu przeprowadzonego przez United Surveys na zlecenie Wirtualnej Polski wynika, że babciowe cieszy się poparciem ponad połowy Polaków (51,7 proc.). Wśród zwolenników KO niemal nie ma nieprzekonanych. Ale sporo zwolenników "babciowego" jest też wśród wyborców PSL, Kukiz'15, a nawet... PiS.
Politycy Prawa i Sprawiedliwości, co łatwo przewidzieć, nie podeszło do pomysłu Tuska pozytywnie, a szef komitetu PiS Krzysztof Sobolewski wskazywał: "Nie wiem jak się to skleja wyborcom PO, liberałom, którzy najpierw słyszą, że czas skończyć z rozdawnictwem, a następnie słyszą od Donalda Tuska, że tutaj 1500, tutaj jakiś kolejny będzie dodatek".
Mówił też: "To, co Donald Tusk "wymyślił" już od roku funkcjonuje" (połączenie 500 plus i RKO). O tym, dlaczego nie jest to prawda, tłumaczyliśmy w tym tekście:
Z kolei Leszek Balcerowicz skrytykował "babciowe" jako "kolejny pomysł na rozdawnictwo i to zgłaszany w chwili, gdy Polsce grozi zastój gospodarczy". Tusk odpowiedział na te słowa podczas spotkania z wyborcami w Chełmnie. – Tu nikt nikomu niczego nie rozdaje. W "babciowym" wracamy po prostu do normalnego myślenia, że pieniądze rodzą się z pracy – mówił.