
Trudno zliczyć wszystkie wcielenia Sylwestra Latkowskiego, nowego redaktora naczelnego "Wprost". Nauczyciel, biznesmen, konstruktor, więzień, polityk, producent, reżyser scenarzysta, a w końcu dziennikarz – oto niektóre z nich.
To jest kawał skurw**** i nie chcę do tego wracać. Jak to przeczyta, bo może na stare lata musi się masturbować, to niech ma świadomość, że syn powiedział o nim „skurw****”. Kropka. CZYTAJ WIĘCEJ
Kiedy wojsko zostawiło go w spokoju, wybrał karierę nauczyciela. Jak stwierdził po latach, w tamtych czasach każdy mógł uczyć w szkole. On najpierw zatrudnił się w podstawówce w podelbląskiej wsi Milejewo (uczył fizyki i polskiego), a dopiero potem zrobił studium pedagogiczne. "Od razu przeszedłem z uczniami na 'ty', a potem jak któryś podpadł, to mu odbierałem ten przywilej (…). Podzieliłem też dzieciaki na grupy. Tych, co chcą się uczyć i tych, co nie chcą. Ci ostatni mieli zapewnione przejście do następnej klasy, pod warunkiem, że nie będą przeszkadzać" – tak opisuje swoją dawną pracę.
Nowy naczelny "Wprost" w latach 90. próbował swoich sił również w biznesie. Sprzedawał kolorowy żel do włosów, który importował zza granicy. "Wykasowałem na pół roku wszystkich polskich producentów. Importowałem tony żelu. A raczej zachodnie opakowania, w które pakowałem polski żel. Zmieniłem tylko nazwę z 'Żel Oceanic' na 'Gel Oceanic' i poprosiłem by dali więcej zapachu" – wspomina.
Byłem głupi. Nie robi się interesów z politykami. Nie przyszło mi do głowy, że mnie tak załatwią. Nie miałem świadomości tego, w co się bawię. Być może za długo mieszkałem koło cyrku (śmiech). Nie chcę o tym mówić. Powtórzę tylko: słusznie oberwałem. Siedziałem za niewinność, bo mnie wrobiono, ale kryminał i tak mi się należał. Dzisiaj bym za tamto nie siedział. Z więzienia wyszedłem gorszy niż byłem. Ale jestem też mocniejszym przeciwnikiem, nie działają na mnie zastraszenia, naciski, jestem na nie odporny. CZYTAJ WIĘCEJ
Filmowe kontrowersje
Ze względu na swoje doświadczenie na pewno nie daje się łatwo oszukać. Wie, kto i kiedy może ściemniać. W redakcji też pewnie będzie wiedział, kto markuje robotę, a kto uczciwie pracuje.
Nie obyło się bez skandalu. Przed kamerą Latkowski pokazał swoim bohaterom tekst dziennikarza "Polityki" Mirosława Pęczaka o subkulturze blokersów. Hiphopowcy wyśmiali artykuł i jego autora. Oburzony Pęczak protestował na łamach tygodnika, Latkowski kolejnymi wypowiedziami dolewał oliwy do ognia. CZYTAJ WIĘCEJ
– Kontrowersje wynikały z tego, że filmy były ostre i wyraziste społeczne – komentuje Piotr Pytlakowski.
Latkowski nie jest ani geniuszem, ani hochsztaplerem. Ma talent dotykania ważnych problemów społecznych, prowokowania trudnych tematów. CZYTAJ WIĘCEJ

