
Na wschodzie Ukrainy siły rosyjskie coraz częściej stosują zakazaną bron chemiczną. W obwodzie donieckim odnotowano kilkanaście prób zrzucenia granatów, które najprawdopodobniej zawierały chloropikrynę. Tej broni używano już w czasie pierwszej wojny światowej jako bojowego środka trującego.
Już w grudniu ubiegłego roku ukraińska armia donosiła, że Rosjanie używają granatów z chloropikryną zrzucanych z dronów. Chloropikryna to lotna ciecz, której używano jako bojowego środka trującego w czasie pierwszej wojny światowej.
O możliwości użycia broni chemicznej przez Rosjan wielokrotnie mówił też Zachód. Teraz pojawiają się nowe doniesienia, że armia Putina stosuje tej broni w obwodzie donieckim.
Ukraina. Siły rosyjskie stosują broń chemiczną
Przedstawiciel armii ukraińskiej Ołeksij Dmytraszkiwski przekazał, że wojska rosyjskie walczące w obwodzie donieckim, coraz częściej stosują broń chemiczną. Nieopodal miejscowości Wodjane dron rosyjski zrzucił amunicję z substancją chemiczną. Najprawdopodobniej miał być to granat z chloropikryną.
Dmytraszkiwski zaznaczył, że w zeszłym tygodniu odnotowano około 12 prób zrzucenia takiej amunicji z dronów rosyjskiego zwiadu lotniczego. Zapewnił też, że siłom ukraińskim udało się odeprzeć ostatnie ataki koło Awdijiwki, Marijinki i Karliwki. To właśnie w rejonie tych miast trwają zaciekłe walki, gdzie Rosjanie atakują głównie przy użyciu pojazdów opancerzonych i czołgów.
Pododdziały rosyjskich służb specjalnych na wschodnim froncie
Na początku tygodnia Ołeksij Dymtaszkiwski informował, że na wschodnim froncie Ukrainy, w kierunku donieckim, pojawiło się kilka pododdziałów rosyjskich sił specjalnych. Dodał, że grupy aktywnie manewrują i próbują odbić strategicznie ważne pozycje zajęte wcześnie przez armię ukraińską.
4 kwietnia specjalny sztab, który zajmuje się obowiązkową ewakuacją ludności, oświadczył, że zarządza ewakuację 126 dzieci. Mieszkają one w 21 miejscowościach w obwodzie donieckim, w których "sytuacja w sferze bezpieczeństwa jest krytyczna".
– Mam nadzieję, że rodzice zgodzą się na ewakuację. Żadne idee, żaden "ruski mir" w głowie nie jest wart życia dzieci. Mówię im prosto w oczy: "nie mam do was szacunku". Nie chcę ich nazywać rodzicami. Mówię im prosto w oczy: "jesteście mordercami i kropka". To moje osobiste zdanie, tak ich oceniam – mówił Witalij Barabasz, mer szturmowanej Awdijiwki. Podkreślił przy tym, że jest to "po prostu niemożliwe, by trzymać dzieci ponad rok pod taką nawałą ostrzałów".
Zobacz także
