Zbigniew Ziobro zmienia prawo o prokuraturze, żeby utrudnić w przyszłości pociągnięcie go do odpowiedzialności karnej? Chroni w ten sposób siebie i partyjnych kolegów?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Najprawdopodobniej. Od lat wszystkie ruchy dzisiejszego ministra sprawiedliwości służą dwóm celom: zwiększaniu własnej władzy i wpływów wszystkimi dostępnymi metodami i uniknięciu odpowiedzialności za ewentualne przestępstwa, nadużycia i wykroczenia. W tym Ziobro nie różni się od swojego mistrza, Jarosława Kaczyńskiego i kolegów z PiS.
Zbigniew Ziobro najprawdopodobniej usiłuje dokonać wielkiego politycznego oszustwa: uniknąć kary za nadużywanie uprawnień i zapewne wiele innych rzeczy, o których nie mamy pojęcia, bo mogą wyjść na jaw dopiero, kiedy do papierów resortu dobierze się jego następca.
Choć obstawiam, że i papiery po Ziobrze i sprzęty elektroniczne zostaną bardzo dobrze wyczyszczone, tak, żeby nie byłoby się do czego przyczepić. Trzecią supermocą Ziobry, po zdobywaniu władzy i unikaniu odpowiedzialności jest bowiem zacieranie śladów własnych niegodziwości. Jest w tym bardzo sprawny: niby wszyscy widzieliśmy na własne oczy, że postąpił niegodnie, może nawet bezprawnie, ale później, jakimś cudem, trudno jest to udowodnić.
Plany Zbigniewa Ziobry
Dziś, kilka miesięcy przed wyborami, w których PiS może stracić władzę, Ziobro chce wprowadzenia w prawie o prokuraturze zmian, które ułatwią jemu i jego kolegom z rządu pozostanie bezkarnymi. Chce przekazać całą dotychczasową władzę ministra sprawiedliwości, w tym możliwość ręcznego sterowania prokuraturami i wybranymi śledztwami, z której chętnie korzystał, bonusy, premie i decyzje urzędowe w ręce prokuratora krajowego, który byłby praktycznie nieusuwalny, bo ze stanowiska mógłby go odwołać tylko prezydent.
Z jednej strony to fatalny ruch - bo kolejny na drodze do popsucia polskiego prawa, które i tak już nie przypomina przepisów i reguł z normalnych demokracji. Pisanie ustaw na kolanie, uchwalanie ich w nocy, procedowanie z błędami, bez liczenia się z opinią posłów opozycji, przeprowadzanie nielegalnym reasumpcji głosowań, gdy ich wynik był nie po myśli PiS, pisanie ustaw pod siebie i kolegów i tak zniszczyło już niemal całkowicie zaufanie większości obywateli, do polskiego systemu legislacji.
Działanie ustaw wstecz, bezprawnie działające sądy, z Trybunałem Konstytucyjnym, którego członków powoływano z naruszeniem prawa, włącznie dają pojęcie o tym, jak bardzo Polska i jej przyszłość nie liczą się dla polityków pokroju Ziobry.
Z drugiej strony ministra sprawiedliwości postrzegam jako człowieka całkowicie skupionego na własnym interesie i własnej korzyści, czego dowiódł nie raz. I wiem, że zrobi wszystko by przetrwać w polityce.
Zbigniew Ziobro - polityk chory na władzę
Ziobro wydaje się być bowiem człowiekiem chorym na władzę, który ją właśnie kocha ponad wszystko. Z tego powodu jego strach dobrze wróży wszystkim, którzy pragną powrotu Polski do demokracji i rozliczenia, także karnego, rządów PiS. Bo skoro Ziobro przygotowuje drogę ucieczki z tonącego okrętu, to może jest nadzieja nowy rozdział w historii naszego kraju?
Ta sytuacja pokazuje także, że prawdziwe rozliczenie polityka może być tylko karne. Popularne w Polsce "odpowiedzialność polityczna" i "odpowiedzialność moralna" to iluzje.
Pojęcia wytrychy używane, żeby dać ludziom złudzenie, że politycy ponoszą odpowiedzialność za swoje nadużycia, podczas gdy w rzeczywistości pozostają bezwstydnie, całkowicie bezkarni. Nie ma za przestępstwa i nadużycia i w państwie prawa być nie może, innej odpowiedzialności dla polityka i urzędnika państwowego, jak odpowiedzialność realna, konkretna, mierzona latami więzienia, wysokimi grzywnami i latami zakazu pełnienia funkcji publicznych. W każdym innym przypadku mamy do czynienia z teatrem, udawaniem.
Przypominam, że polskie prawo daje także możliwość konfiskaty majątków pochodzących z przestępstwa i to właśnie powinno spotkać wielu polityków, dziś bardzo wpływowych. Na pewno zaś należałoby się wszystkim majątkom, zdobytym w czasie rządów PiS, bardzo dokładnie przyjrzeć.