Julia Faustyna wywołała wokół siebie niemałe zamieszanie, gdy zaczęła podawać się za zaginioną przed laty Madeleine McCann. Badania DNA, o których mówiła jej mentorka, wykazały, że 21-latka na pewno nią nie jest. Jak o zachowaniu Polki mówią rodzice i bliscy znajomi? Jeden z zagranicznych portali dotarł do tych informacji.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Julia Wendell to Polka, która ostatnimi czasy podawała się za zaginioną Madeleine McCann. Miała na to swoje "dowody"
Jej mentorka dr Fia Johansson ujawniła ostatnio, że z badań wynika, iż Julia i Madeleine to dwie różne osoby
Oto jak o postawie 21-latki mieli wypowiadać się rodzice i znajomi ze szkoły
O Julii zrobiło się głośno, gdy ta zdecydowała się publicznie powiedzieć, że może być zaginioną przed laty Madeleine McCann. Młoda Polka założyła na Instagramie konto, które nazwała "iammadeleinemccan".
W ciągu kilku dni zdobyła kilkaset tysięcy obserwujących. Jednak warto dodać, że jedynymi dowodami, którymi się posługiwała, były zdjęcia udostępnione w mediach społecznościowych.
Wskazywała na podobną rzadką chorobę oka, pieprzyk na policzku, czy na to, że uśmiecha się podobnie jak Madeleine. Polka upierała się, że jej mama nie jest jej biologicznym rodzicem.
Sprawą zainteresowały się media oraz... detektywka i medium Fia Johansson. Kobieta sprowadziła Julię do Kalifornii. W międzyczasie wszyscy zainteresowani sprawą czekali na wyniki testów DNA, które miały dać odpowiedź na wiele pytań. Na początku kwietnia Fia Johansson wyjawiła w mediach społecznościowych, że badania wykazały, iż "przodkowie Julii Wendell pochodzą z Polski". To oznaczało, że nie może być zaginionym angielskim dzieckiem.
"Od zawsze chciała zrobić wielką karierę". Tak o Julii Faustynie mówią jej znajomi i rodzina
Dziennikarze portalu MailOnline mieli dowiedzieć się, jak ostatnie tygodnie wyglądały z perspektywy rodziny Julii Faustyny.
"Julia ma poważne problemy ze zdrowiem psychicznym. Jej matka jest zrozpaczona. Nie może uwierzyć, że to wszystko urosło do tak poważnych rozmiarów. Julia jest chora, jej rodzice chcą jej jedynie zapewnić pomoc, której potrzebuje. Od samego początku było jasne, że Julia nie była żadną Madeleine. Jej matka jest wściekła, że samozwańcza doktor Fia Johansson tak wykorzystała chorobę jej córki. Mama Julii jest przerażona faktem, że rodzina McCannów musiała na nowo przeżywać żałobę po córce" – przekazało źródło z bliskiego otoczenia rodziny Wendell.
Podano również, że bliscy Julii nie narzekali na biedę. 21-latka ostatnimi czasy ponoć mieszkała z matką i ojczymem. Oboje mieli dobrą pracę i mogli sobie pozwolić na zapewnienie dziewczynie prywatnej edukacji.
Serwisowi udało się też porozmawiać z osobą, która znała Julię ze szkoły. Rewelacje na jej temat nie były dla niej zaskoczeniem.
"Julia przeprowadziła się do Wrocławia, gdy miała 7 lat. Uczyła się w prywatnej szkole, ale później zmieniła placówkę, bo nie potrafiła się tam odnaleźć. Trudno było ją rozgryźć. Początkowo marzyła o karierze piosenkarki, później modelki. Żaden z planów nie wypalił, co bardzo zasmuciło i rozwścieczyło Julię" – stwierdził informator.
"To, co działo się teraz, to tak naprawdę nic nowego. Jako nastolatka Julia zaczęła już rozpowiadać po mieście, że jej matka nie jest tak naprawdę jej matką. Twierdziła, że jest zaginionym dzieckiem, którego poszukiwano w Polsce kilka lat wcześniej. Wszyscy wiedzieli, że jej mama bardzo ją kocha i chce dla niej jak najlepiej. Tymczasem Julia zbuntowała się, opuściła dom i zaczęła spotykać z pewnym narkomanem. To na pewno jej nie pomogło" – dodał znajomy.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.