W 28. kolejce hiszpańskiej La Ligi doszło do sensacji, która w praktyce rozstrzyga walkę o tytuł mistrza kraju. Real Madryt niespodziewanie uległ u siebie Villarreal i traci już 12 punktów do Barcelony, która swój mecz rozegra w poniedziałek i może jeszcze zwiększyć przewagę do 15 punktów. Powiedzmy wprost: to strata nie do odrobienia i to bez względu na wynik Barcy.
Reklama.
Reklama.
FC Barcelona w poniedziałek zagra u siebie z Gironą i jeśli pokona rywala, będzie miała już 15 punktów przewagi nad Realem Madryt
To w praktyce może zakończyć walkę o tytuł mistrza Hiszpanii i Robert Lewandowski dopisze kolejne trofeum do swojej kolekcji
Po niespodziewanej porażce w Wielką Sobotę na Santiago Bernabeu szanse na mistrzostwo Hiszpanii dla Realu Madryt są już tylko iluzoryczne. Tym bardziej trudno w to uwierzyć po tym, jak rozbili Barcelonę kilka dni temu 4:0 w Pucharze Króla i to na Camp Nou.
Bohaterem meczu był Samu Chukwueze, który strzelił dwie piękne bramki. Po absorbującym meczu z FC Barceloną w tygodniu Carlo Ancelotti nie wystawił Toniego Kroosa, Luki Modricia, Daniego Carvajala czy Edera Militao. Zagrali za to Dani Ceballos, Antonio Ruediger oraz Marco Asensio.
Przewagę mieli od początku faworyzowani Królewscy. Po samobójczej bramce Pau Torresa, poprzedzonej szybką akcją Viniciusa i Asensio Real Madryt wyszedł na prowadzenie. Faworyt atakował dalej, ale kolejne bramki nie padały.
Na niefortunnego gola do własnej bramki Pau Torresa odpowiedział za to Chukwueze w 39. minucie. Bez problemów wykorzystał sytuację sam na sam z Thibaut Courtoisem. Real jeszcze raz wyszedł na prowadzenie w tym meczu. Tuż po przerwie na listę strzelców wpisał się Vinicius. Jednak w 70. minucie do remisu doprowadził 180 sekund po wejściu na boisko Jose Luis Morales. Decydującą bramkę strzelił 10 minut przed końcem znów Chukwuese i było 2:3.
Teraz Barcelona ma ogromną szansę na zwiększenie przewagi do 15 punktów. W poniedziałek podopieczni Xaviego zagrają u siebie z Gironą.
Przypomnijmy: kilka dni temu FC Barcelona poniosła upokarzającą porażkę w szlagierowym spotkaniu z Realem Madryt. Starcie w ramach Pucharu Króla zakończyło się wynikiem 0:4. Natomiast Robert Lewandowski, podobnie jak reszta zespołu z Katalonii, otrzymał fatalne noty. "Jego występ był jak tytuł nowego filmu o nim" – pisze hiszpańska prasa.
Robert Lewandowskinie tylko grał daleko od pola karnego, ale także miał zaledwie jedną okazję do strzelenia bramki. Niestety Thibaut Courtois świetnie odbił piłkę. Tuż po meczu hiszpańska prasa nie zostawiła na "Lewym" i Barcelonie suchej nitki.
"Polak z reguły jest gwarancją goli, ale tym razem nie udało mu się znaleźć drogi do bramki. Prawdą jest, że w środę często grał daleko od pola karnego, ale przed przerwą miał znakomitą okazję, którą powinien zamienić na gola" – czytamy w "Marce".