Skatowany 8-latek z Częstochowy. Szpital podał najnowsze informacje o jego stanie
redakcja naTemat
11 kwietnia 2023, 18:28·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 11 kwietnia 2023, 18:28
W ubiegłym tygodniu media obiegła dramatyczna historia skatowanego przez ojczyma 8-letniego Kamila. Chłopiec jest nadal w szpitalu. Rzecznik Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach we wtorek podał najnowsze informacje o stanie chłopca.
Reklama.
Reklama.
8-latek z Częstochowy został skatowany przez ojczyma. Został on zatrzymany wraz z matką dziecka
Kamil nadal jest w śpiączce farmakologicznej. We wtorek podano najnowsze informacje o jego stanie
– Chłopiec jest utrzymywany w stanie śpiączki, przebywa na oddziale intensywnej opieki medycznej Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. W okresie świątecznym jego stan nie pogorszył się; nadal jest ciężki, ale stabilny – powiedział rzecznik szpitala Wojciech Gumułka, cytowany przez radio RMF 24.
Najnowsze informacje o stanie skatowanego 8-latka
I dodał: – W kolejnych dniach dziecko przejdzie zabiegi chirurgiczne związane z doznanymi oparzeniami; pierwszy z nich zaplanowano na dzisiaj. Chodzi m.in. o czyszczenie ran.
Lekarze na razie nie mówią, ile jeszcze chłopiec będzie w stanie śpiączki, która ułatwia gojenie się ran oraz ogranicza dziecku cierpienie.
W poniedziałek (3 kwietnia) policjanci zCzęstochowy dostali zgłoszenie odbiologicznego ojca 8-letniego chłopca mieszkającego przy ul. Kosynierskiej, że podczas odwiedzin znalazł syna leżącego w łóżku z licznymi obrażeniami ciała. – Magda, matka Kamila, wmawiała mi, że Kamil poparzył się herbatką, którą na niego miał wylać nasz młodszy syn Fabian – opowiedział w zeszłym tygodniu pan Artur "Faktowi".
Jak dodał, chłopiec "przypominał jedną krwawą ranę". – Nożyczkami cięliśmy ubranie na nim, bo krew z ran poprzysychała. Miał połamane nóżki, niosłem go na rękach do śmigłowca LPR – opowiedział.
Z kolei przyrodnia siostra chłopca powiedziała tej samej gazecie, że Kamilek pokazywał jej ślady na ręce i poparzenia po papierosach. – Pytałam go, kto to ci zrobił, on odpowiadał: Dawid. Sama mam jeden taki ślad z dzieciństwa, wiem, jak boli. Kamil mówił: Dawid zły, mama zła. Ślady były na ręce Kamila i na Fabiana nodze – opowiadała.
I podkreśliła: – Nie życzę żadnemu dziecku takiej krzywdy, każde dziecko musi mieć kochająca rodzinę. Mam żal do matki Kamila i Fabiana. Taka matka nie powinna mieć dzieci.
Matka i ojczym Kamila są w areszcie
W ubiegłą środę matka dziecka 35-letnia Magdalena B. i 27-letni ojczym Dawid B. zostali doprowadzeni do prokuratury. Oboje usłyszeli zarzuty. Na razie spędzą w areszcie trzy miesiące.
Dawid B. oskarżony jest o próbę zabicia pasierba 29 marca, kiedy polewał chłopca wrzątkiem i umieszczał go na rozgrzanym piecu węglowym. Magdalenie B. śledczy zarzucają z kolei narażenie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia. Śledztwo w tej sprawie prowadzi częstochowska prokuratura.
Oprócz ośmiolatka przy ul. Kosynierskiej w Częstochowie mieszkało jeszcze czworo innych dzieci w różnym wieku. Rodzina była objęta wsparciem MOPS-u. W zeszły czwartek sąd zdecydował, co stanie się z rodzeństwem Kamila. Jak podał Onet, cytując rzecznika Sądu Okręgowego w Częstochowie, najmłodsze dzieci trafią do pieczy zastępczej w trybie zabezpieczenia tymczasowego, a starsze do placówki opiekuńczo-wychowawczej.