Pojawiły się nowe informacje w sprawie nagłej śmierci dwóch sióstr, a ich matka usłyszała zarzuty. Zdarzenie miało miejsce pod koniec 2020 roku w Łodzi. Do tej pory śledczym nie udało się ustalić przyczyn śmierci 17-latki i jej 31-letniej niepełnosprawnej siostry.
Reklama.
Reklama.
W październiku 2020 roku w Łodzi w odstępie kilkunastu godzin zmarły dwie siostry
Prokuratura wszczęła śledztwo, jednak przyczyny śmierci 17-latki i jej 31-letniej siostry wciąż pozostają nieznane
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi przekazał, że po 2,5-letnim śledztwie pojawił się przełom w sprawie, a zarzuty postawiono matce zmarłym kobietom
W październiku 2020 roku w kamienicy przy ulicy Kilińskiego w Łodzi, w odstępie zaledwie kilkunastu godzin zmarły mieszkające w tym samym mieszkaniu dwie przyrodnie siostry. Po 2,5-letnim śledztwie prokuratura w Łodzi postawiła pierwsze zarzuty w tej sprawie.
Łódź. Nagła śmierć 17-latki i jej 31-letniej siostry
Jak podaje "Dziennik Łódzki", o poranku do kamienicy wezwano pogotowie, bowiem 17-letnia dziewczyna miała silne wymioty, a jej stan stale się pogarszał. Wówczas przybyli medycy stwierdzili, że nastolatka była w stanie krytycznym. Tuż po przewiezieniu jej do szpitala, lekarz stwierdził zgon 17-latki. O sprawie została poinformowana prokuratura.
Kilkanaście godzin później pogotowie zostało ponownie wezwane pod ten sam adres. Jak się okazało, niepełnosprawna 31-letnia przyrodnia siostra zmarłej nastolatki leżała w łóżku i nie oddychała. Medycy stwierdzili, że doszło do zatrzymania krążenia. Osoby, które przebywały w tym samym mieszkaniu, były przekonane, że kobieta przez cały dzień spała. Dopiero po wejściu do pokoju zauważono, że 31-latka nie oddychała.
W sprawie śmierci sióstr wszczęto śledztwo. Na miejscu zabezpieczono ślady, dokonano oględzin i wykonano badania toksykologiczne. Biegli nie stwierdzili na ciałach zmarłych żadnych obrażeń. Według wstępnych ustaleń, wykluczono również, by kobiety przyjmowały substancje psychoaktywne.
Zarzuty dla matki zmarłych sióstr
Teraz dziennik podaje, że rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi prok. Krzysztof Kopania przekazał, że śledztwo trwa do tej pory i jest skomplikowane. Przesłuchani zostali świadkowie - matka kobiet, ich bracia oraz sąsiedzi i znajomi. Ze względu na dobro śledztwa przedstawiciele prokuratury nie ujawniają szczegółów postępowania.
Co więcej, zarzuty usłyszała matka zmarłych. – 54-letnia kobieta, matka dwóch zmarłych kobiet, usłyszała zarzuty popełnienia przestępstwa polegającego na rozpijaniu małoletniej i wielokrotnego udzielania jej środków odurzających – poinformował prokurator Krzysztof Kopania. Dodał, że wobec 54-latki zastosowano dozór policyjny z zakazem kontaktowania się ze wskazanymi osobami, a także zakaz opuszczania kraju połączony z zatrzymaniem paszportu.
– Na tym etapie postawiliśmy takie zarzuty, ale śledztwo cały czas trwa. Nadal szukamy związku przyczynowego pomiędzy ewentualnymi nieprawidłowościami ze strony matki a skutkiem w postaci śmierci jej córek – zaznaczył.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi wskazuje, że nie są wykluczone dalsze decyzje w tej sprawie. Na ten moment kobiecie grozi kara pozbawienia wolności do 8 lat.