Elżbieta Karska i Karol Karski
Elżbieta Karska, żona europosła PiS Karola Karskiego, wydała oświadczenie ws. publikacji "Gazety Wyborczej" Fot. Piotr Molecki/East News

"W Sądzie Najwyższym każdy sędzia ma swojego asystenta. (...) Zawsze były to osoby o bardzo wysokich kompetencjach" – podkreśla Elżbieta Karska w oświadczeniu przesłanym do redakcji naTemat. W ten sposób odnosi się do publikacji "Gazety Wyborczej", która pisała o "szczególnych warunkach", na jakich sędzia Karska, prywatnie żona europosła PiS, miała pracować w SN.

REKLAMA
  • Elżbieta Karska, sędzia Sądu Najwyższego i żona europosła Karola Karskiego, wydała oświadczenie w sprawie artykułu "Gazety Wyborczej" na swój temat
  • Podkreśla m.in., że fakt posiadania przez sędziego SN asystenta nie jest niczym nadzwyczajnym
  • Dodaje, że wielu wybitnych sędziów ma w swojej karierze epizod asystenta w SN
  • Karska odniosła się też do informacji o tym, że minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro pisał do Sądu Najwyższego ws. jej asystenta
  • Elżbieta Karska reaguje na artykuł "Gazety Wyborczej"

    W opublikowanym w środę artykule "Gazeta Wyborcza" pisze, że w Sądzie Najwyższym Elżbieta Karska orzeka za "specjalnym wspomaganiem". W codziennej pracy jako asystent ma ją wspomagać Paweł Bucoń, były adwokat, a obecnie sędzia Sądu Okręgowego w Lublinie, delegowany do SN przez ministra sprawiedliwości. "Jest jedynym sędzią, który zamiast orzekać we własnym sądzie, jest obecnie asystentem w SN" – czytamy w "GW".

    Zarzuty te Elżbieta Karska odpiera w oświadczeniu przesłanym redakcji naTemat. "W Sądzie Najwyższym każdy sędzia ma swojego asystenta, niektórzy jak np. sędzia Aleksander Stępkowski, nawet dwóch" – podkreśla. Sędzia Karska pisze, że asystentami zawsze były "osoby o bardzo wysokich kompetencjach, niekiedy oddelegowani sędziowie sądów powszechnych lub doktorzy habilitowani".

    Dodaje przy tym, że "wielu dzisiejszych wybitnych sędziów ma w swoim życiorysie takie – w pozytywnym tego słowa znaczenia – epizody". Jako przykład podaje Krystiana Markiewicza, prezesa Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia": jako sędzia Sądu Rejonowego, był w latach 2007-2009 oddelegowany do SN na stanowisko asystenta sędziego.

    "Ja mam jednego asystenta, który został mi przydzielony bez jakiegokolwiek mojego wniosku przez Prezes Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Joannę Lemańską. Uczyniła to na początku mojej pracy. Wcześniej był asystentem sędziego SN Pawła Czubika. Został oddelegowany do SN zanim jeszcze ja zaczęłam tam orzekać" – tłumaczy Elżbieta Karska.

    Karska o interwencji Ziobry i swoich kompetencjach

    Innym wątkiem, który pojawia się w artykule "Wyborczej", jest kwestia interwencji ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry w sprawie delegacji jej asystenta. Według dziennikarzy "w sprawie asystenta Karskiej interweniowało Ministerstwo Sprawiedliwości: zabiegało o to, aby Bucoń był na wyłączność asystentem Karskiej". Do SN miało trafić specjalne pismo w tej sprawie.

    Zastępca rzecznika SN, Piotr Falkowski, potwierdził, że 24 lutego tego roku "miała miejsce wymiana korespondencji między Pierwszym Prezesem SN a Ministerstwem Sprawiedliwości dotycząca delegacji sędziego Pawła Buconia", a "minister dokonał zmiany w treści jego delegacji w ten sposób, że skonkretyzował, iż ma ona dotyczyć pełnienia funkcji asystenta sędziego Sądu Najwyższego Elżbiety Karskiej". Do tej sprawy również odnosi się w swoim oświadczeniu Elżbieta Karska. "O ile wiem, bo nie byłam w to zaangażowana, dookreślenie przez Ministra Sprawiedliwości zakresu delegacji mojego asystenta nastąpiło w związku z zamiarem Pierwszej Prezes SN czasowego oddelegowana mnie do Izby Cywilnej" – pisze.

    Jak tłumaczy, w dotychczasowej delegacji do SN sędzia Bucoń miał wpisaną Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Pismo ministra miało dostosować zapis delegacji do aktualnych decyzji kierownictwa Sądu Najwyższego. Jak dodaje Karska, zarówno ona, jak i kilku innych sędziów odwołało się od decyzji o delegacji do Izby Cywilnej – która została zresztą uchylona.

    "Gazeta Wyborcza" zarzuca również Elżbiecie Karskiej niedostateczne kompetencje – nie posiada ona bowiem doświadczenia związanego z orzekaniem na żadnym szczeblu sądownictwa. "Podnoszenie, że przed powołaniem do SN nie orzekałam i wyciąganie z tego wniosków co do moich kompetencji, jest nieuzasadnione, gdyż do SN często trafiają osoby, które nie były wcześniej sędziami, a były doktorami habilitowanymi lub profesorami nauk prawnych, np. Aleksander Stępkowski, Małgorzata Gersdorf, Krzysztof Rączka, Paweł Czubik, Joanna Lemańska, by wymienić tylko kilkoro. Jestem profesorem nauk prawnych" – podkreśla Elżbieta Karska.