Policjanci zatrzymali obywatela Ukrainy, który w samochodzie przewoził atrapy broni. Funkcjonariusze wszczęli sprawę o wykroczenie w związku z posiadaniem przez obywatela Ukrainy emblematów z napisem "Policja".
Reklama.
Reklama.
Dziennikarze śledczy Radia ZET i RadioZET.pl ustalili, że w marcu doszło do zatrzymania obywatela Ukrainy legitymującego się Kartą Polaka, który w samochodzie przewoził atrapy broni
Policjanci w trakcie kontroli samochodu zauważyli m.in. broń, granaty czy magazynki z amunicją, które jednak okazały się atrapami
Policja wszczęła jednak sprawę o wykroczenie w związku ze znalezionymi w pojeździe emblematami z napisem "Policja"
Do zdarzenia miało dojść w połowie marca tego roku w Warszawie. Według ustaleń dziennikarzy śledczych Radia ZET i RadioZET.pl Mariusza Gieraszewskiego i Radosława Grucy, w trakcie kontroli samochodu z ukraińskimi rejestracjami funkcjonariuszezauważyli broń automatyczną z tłumikiem przymocowaną między siedzeniami kierowcy i pasażera.
Kontrola samochodu na ukraińskich tablicach rejestracyjnych. Znaleziono atrapy broni
Po przystąpieniu do dalszego przeszukania znaleźli również broń krótką w kaburze, która była przymocowana z boku siedzenia pasażera. Poza tym w pojeździe znajdowały się także granaty, naboje z magazynkami, kamizelki taktyczne, krótkofalówki oraz naszywki z napisem "Policja".
Okazało się, że kierowcą samochodu był obywatel Ukrainy legitymujący sięKartą Polaka. Został zatrzymany przez policję, funkcjonariusze przeszukali też jego miejsce zamieszkania.
Policja wszczęła sprawę o wykroczenie
Rzecznik Komendy Stołecznej Policji Sylwester Marczak przekazał, że zarówno broń, jak i znalezione w samochodzie przedmioty okazały się atrapami, a ich posiadanie nie wymaga specjalnego pozwolenia czy licencji.
Obywatel Ukrainy został zwolniony z policyjnej izby zatrzymań, natomiast funkcjonariusze wszczęli sprawę o wykroczenie w związku z posiadaniem przez niego emblematów z napisem "Policja".
W listopadzie informowaliśmy w natemato "niecodziennej" sytuacji, do której doszło w Warszawie. Patrol stołecznego Wydziału Ruchu Drogowego został wezwany na ulicę Ossowskiego na Targówku, gdzie zatrzymano nietrzeźwego kierowcę karawanu.
Jak się okazało, pojazdem kierował 30-letni Ukrainiec, który miał w wydychanym powietrzu prawie 4 promile alkoholu. Mężczyzna był agresywny i nie chciał wykonywać poleceń policjantów. Funkcjonariusze musieli założyć mu kajdanki. 30-latek nie miał także przy sobie dokumentów uprawniających go do kierowania pojazdami.
Więcej do powiedzenia miał właścicielkarawanu, który przekazał, że pojazd został ukradziony przez Ukraińca. Mężczyzna był wcześniej zatrudniony w jego firmie pogrzebowej.