Sprzedawcy w Korei Południowej obowiązkowo trenują uśmiechanie, bo tego oczekują od nich klienci. W Polsce zapominamy nie tylko o uśmiechu, ale także o innych gestach, które mogą pomóc nam w codziennych relacjach. Czy uśmiech fałszywy jest lepszy od jego braku? – Zdecydowanie tak – uważa specjalista ds. mowy ciała.
Za komuny Polska była najweselszym barakiem w obozie państw socjalistycznych. Jak wiele z tych wcale niewesołych czasów w nas zostało? – Naród polski nie umie się śmiać – ocenia Marek Juraszek, który prowadzi kursy z gelotologii (terapia śmiechem) dla menadżerów. – Nie umiemy się śmiać, a jedynie szydzić. Jesteśmy narodem o niskim poziomie poczucia humoru. Raczej się z kogoś nabijamy, a nie potrafimy się życzliwie uśmiechać – stwierdza psychoterapeuta.
Fachowcy zajmujący się terapią śmiechem zalecają wszystkim szkolenia z poczucia humoru. Podczas takiego kursu będziemy w stanie nauczyć się empatycznego śmiechu, również z samego siebie. – Taki śmiech jest jak najbardziej pożądany – radzi psychoterapeuta.
O ile nawet nieszczery uśmiech sprzedawcy jest lepszy niż mina znudzenia całym światem, to w niektórych przypadkach uśmiech może się okazać jedynie dobrą miną do złej gry. Jak odróżnić nieszczery uśmiech od prawdziwego? Według Piotra Marszałkowskiego, eksperta ds. mowy ciała, to bardzo proste. – Czasem mówmy "że oczy się śmieją" i w gruncie rzeczy to prawda. Francuski lekarz Guillaume Duchenne w XIX wieku zauważył, że autentyczny uśmiech charakteryzuje się nie tylko unoszeniem kącików ust (mięśnie jarzmowe) ale przede wszystkim ruchem w okolicach oczu (orbicularis oculi), tą partie mięśni jest niezwykle trudno kontrolować świadomie – tłumaczy ekspert.
Bez śmiechu nie ma pracy
Polscy pracodawcy cenią nastawionych na pracę fighterów. Na świecie zaś od wielu lat zwraca się uwagę nie tylko na ludzi którzy umieją pracować w zespole, ale również na takich, którzy potrafią śmiać się i mają dystans do życia. – Umiejętność śmiania się jest za granicą jednym z podstawowych kryteriów przyjęcia do firmy. Czasem przygotowane są specjalne zestawy pytań, które mają zbadać poczucie humoru, umiejętność
opowiadania dowcipu, reagowania na sytuacje komiczne. Ważne jest jednak, aby było to empatyczne poczucie humoru, a nie sarkazm – mówi Marek Juraszek.
Międzynarodowe firmy coraz częściej wprowadzają swoje standardy również w Polsce. Jak mówi nam specjalista ds. mowy ciała Piotr Marszałkowski, normy te dotyczą także uśmiechu. – H&M zwraca na to uwagę swoim pracownikom w salonach na terenie naszego kraju. Miłe słowa i ładne ulotki to coś, co jest w biznesie standardem. Niestety, komunikacja niewerbalna oraz mowa ciała dla wielu nie jest aż tak istotna, a to błąd – twierdzi Marszałkowski.
Śmiech pomaga śmiertelnie chorym
Popularne powiedzenie, że "śmiech to zdrowie" brzmi dość banalnie. Okazuje się jednak, że nie są to puste słowa, bo śmiech ma realne przełożenie na stan zdrowia, nawet najciężej chorych pacjentów. – W wielu klinikach na świecie "leczy się" śmiechem. Tę metodę stosuje się na oddziałach onkologicznych, a nawet w przypadkach terminalnych – mówi psychoterapeuta.
Terapia śmiechem może zmniejszyć ilość przyjmowanych leków przeciwbólowych przez najciężej chorych. – Nawet pacjenci, którzy byli w ciężkim stanie, brali mniej morfiny po poddaniu ich terapii śmiechem. To wszystko dzięki komediom, kabaretom które odwiedzały szpitalne sale. Sam byłem w szoku gdy widziałem, jak ludziom w ciężkim stanie "sprzedawało się" poczucie humoru. Oni później znacznie lepiej funkcjonowali – wspomina Marek Juraszek.
Ciało mówi więcej niż słowa
Polacy zapominają nie tylko o roli uśmiechu. Gesty, które wykonujemy potrafią przekazać znacznie więcej informacji, niż nasze słowa. Jeśli nie będziemy świadomi języka swojego ciała, nasza nawet najbogatsza w treść przemowa może zostać źle odebrana.
Już w latach 70-tych w Stanach Zjednoczonych odkryto, że ewolucyjnie dziedziczymy emocje i potrafimy je odczytywać na twarzach ludzi za pomocą mimicznych ekspresji, trwających zaledwie jedną dziesiątą sekundy. Ekspresje te są niezwykle szczerym komunikatem, którego nie powinno się bagatelizować. W Polsce jednak wiedza o mowie ciała sprowadza się często do banału, nawet podczas szkoleń. – Większość szkoleń ogranicza się do postawy zamkniętej, otwartej i tym podobnych tematów. To straszny archaizm. Dziś na świecie idzie się zdecydowanie dalej niż nauka w jaki sposób się poruszać na scenie. Dziś ludzkość idzie w kierunku odczytywania zachowań naszych rozmówców – mówi Piotr Marszałkowski.
Powyższy film instruktażowy pokazuje, jak ogromny wpływ na przekazywaną treść mają nasze oczy, a nie uszy. O tym, w jak wielu życiowych sytuacjach można wykorzystać wiedzę na temat mowy ciała, tłumaczy podczas podobnych szkoleń Piotr Marszałkowski. – Wyobraź sobie, że wiesz co czuje Twój rozmówca w momencie, gdy wypowiadasz dane słowo. Jak wykorzystasz tą wiedzie? Wykorzystasz ją na randce, by uwieść kobietę (lub mężczyznę), podczas zakupu nowego auta, by wiedzieć czy brało udział w wypadku? Czy podczas rozmowy kwalifikacyjnej, by wiedzieć czy kandydat skłamał w CV? – wylicza ekspert.
Najczęściej popełniane błędy
Niewielu Polaków ma jakiekolwiek pojęcie na temat mowy ciała. W społeczeństwie funkcjonuje jednak szereg mitów na temat komunikacji niewerbalnej, które prowadzą niekiedy do kuriozalnych sytuacji. O kilku z nich opowiedział nam Piotr Marszałkowski. – Zdarzyło mi się na rozmowie kwalifikacyjnej mieć tak ściśniętą rękę, że wyszły mi oczy na wierzch. Bo ktoś kiedyś powiedział, że mocny uścisk będzie dobrze odebrany. Niestety nikt im nie powiedział, że trzeba to robić z wyczuciem – wspomina szkoleniowiec.
Jedną z "życiowych prawd" funkcjonujących w świadomości społecznej jest twierdzenie, że ludzie lubią podobnych do siebie. O ile częściowo jest to prawdą, brak umiaru przy wprowadzaniu w życie tej zasady może doprowadzić nie tylko do śmiechu, ale wręcz do kompromitacji. – Sporo praktyków NLP, wychodzi ze szkoleń i kseruje rozmówców, bo jakiś trener na kole studenckim powiedział im, że to zwiększy ich skuteczność. Tylko zapomniał powiedzieć, że wystarczy ułożenie ciała na fotelu czy podobny rytm wypowiedzi – zauważa Piotr Marszałkowski.
Praktyczne rady na co dzień
Uśmiech na twarzy nie jest jedyną kwestią, o której powinniśmy pamiętać. Istnieje wiele drobiazgów, które w bardzo łatwy sposób mogą pomóc nam w relacjach z innymi. Piotr Marszałkowski proponuje stosowanie przynajmniej trzech zasad, które z pewnością poprawią "wydźwięk" mowy naszego ciała:
- Kiedy mówisz coś ważnego np. o Twoim doświadczeniu podczas rozmowy kwalifikacyjnej, złap kontakt wzrokowy, to podkreśli moc Twojej wypowiedzi.
- Pokazuj dłonie. Nie trzymaj ich w kieszeniach czy pod stołem. Widok dłoni sprawia, że czujemy się komfortowo w obecności drugiej osoby. Brak ich widoku wpływa na nas negatywnie na głębszym poziomie, obawiamy się czy przypadkiem, ktoś nie chowa tam jakiegoś niebezpiecznego przedmiotu.
- Unikaj dotykania twarzy. Z dotykaniem twarzy wiąże się wiele mitów, np.: jak ktoś dotyka nosa to kłamie itp. Dlatego tak wiele ludzi źle odbiera rozmówców manipulujących przy naszym obliczu. Jeżeli nie wiesz co zrobić z rękoma, po prostu połóż je zrelaksowane na stole. Unikaj trzymania w nich długopisów, okularów czy telefonów, jeżeli masz nimi machać na wszystkie strony jak dyrygent w filharmonii.