Skąd wzięło się przekonanie, że to optymiści są najlepszymi pracownikami, że to ludzie radośni są kreatywni, że na rozmowie o pracę trzeba się uśmiechać i tryskać energią? To brednie. To smutek i pesymizm nakręcają kreatywność i to właśnie tych cech powinni szukać pracodawcy u pracowników. W Polsce na przekór zatrudnia się jednak optymistów.
"Smutek jest kreatywny" – taki komentarz pojawił się pod "Pochwałą pesymizmu" naszej blogerki Violetty Rymszewicz, ekspertki z zakresu Zarządzania Zasobami Ludzkimi.
Panuje dość powszechna opinia, że smutek pomaga tworzyć wyłącznie artystom. Po rozstaniach, po stracie kogoś bliskiego powstały teksty i muzyka wielu niezapomnianych piosenek. Spod pióra artystów, znajdujących się w takim nastroju, wyszły też znakomite wiersze i poematy. Tymczasem smutek jest pożądany w każdej branży. Nie chodzi o ten jego rodzaj, który odczuwamy po stracie kogoś. Chodzi o smutek wynikający z niezadowolenia.
Smutek kreatywny
Okazuje się, że zupełnie niepotrzebnie utożsamiamy smutek z czymś złym. – Bardzo często smutek kojarzy się negatywnie. Zakłada się, że oznacza samotność i wyobcowanie. Smutek jest też często mylony z pesymizmem. A to oczywisty błąd. Pesymizm to światopogląd i stosunek do świata. Smutek to stan ducha, którego źródłem może być brak poczucia spełnienia w dowolnej dziedzinie życia – wyjaśnia Violetta Rymszewicz, doradca z zakresu Zarządzania Zasobami Ludzkimi.
Ten stan ducha, na pozór destrukcyjny, może mieć na nas naprawdę zbawienny wpływ. – Z badań psychologicznych wynika, że tylko ludzie z niewielką depresją mają w pełni realistyczny obraz siebie i otaczającego świata. Wszyscy pozostali tak naprawdę się samo zakłamują – mówi w rozmowie z naTemat dr Jacek Santorski przedsiębiorca, wydawca i psycholog biznesu. – Jeżeli osoba, pomimo tak realistycznego obrazu, coś wymyśli i zaprojektuje, to wartość wdrożenia tego produktu może być bardzo wysoka – dodaje dr Jacek Santorski.
A to dlatego, że pomysły osób o takim typie osobowości są nie tylko kreatywne, ale i innowacyjne. Szukają nowych rozwiązań i to je zdecydowanie wyróżnia. – Kiedy jesteśmy szczęśliwi, nie myślimy o zmianach, nie szukamy nowych doznań i przeżyć. Dopiero poczucie braku i niedosytu sprawia, że czujemy się niespełnieni. A to nakłania do zmian i szukania nowych rozwiązań. Tak rozumiany smutek oznacza kreatywność – zaznacza Violetta Rymszewicz.
Ekspertka zwraca uwagę, że wiele osób odrzuca smutek, mimo że w sytuacjach kryzysowych mógłby pomóc. Np. kiedy przez dłuższy czas, bezskutecznie szukamy pracy. W takiej sytuacji jedynym sposobem jest wypracowanie nowej strategii postępowania – zmieniamy sposób szukania pracy, branżę, a nawet zawód. – Rzadko mamy dość odwagi, aby spojrzeć sobie w oczy i przyznać – nie możesz znaleźć pracy, bo brak ci kwalifikacji, nie znasz języków, źle wybrałeś studia. Boimy się szczerości wobec siebie, tak samo jak boimy się poczucia niespełnienia i smutku. A obie emocje są dobrodziejstwem. Mogą być źródłem rozwoju, dobrych zmian i kreatywności – dodaje Violetta Rymszewicz.
Świat szuka pesymistów, Polska optymistów
Kreatywność to cecha wyjątkowo pożądana na rynku pracy, a wiele firm cierpi na jej niedobory. – Jedną z największych zmór współczesnej korporacji jest "wizja bez implementacji" – zwraca uwagę dr Jacek Santorski.
Nawet jeśli w firmie pojawia się pomysł, to brakuje już kolejnego na jego realizację i wdrożenie. – Kreatywność to kompetencja częściowo wyuczona. Oczywiście są ludzie, który rodzą się z umiejętnością niekonwencjonalnego myślenia i wyszukiwania niebanalnych rozwiązań, ale jest ich niewielu. Tym bardziej u nas w kraju, gdzie system edukacyjny nie uczy, a wręcz niszczy kreatywność i nieprzeciętność – dodaje Rymszewicz.
To z pewnością powód, dla którego w Polsce – wbrew zachodnim trendom – zamiast pesymistów, zatrudnia się optymistów. W opinii ekspertów polscy pracodawcy nie doceniając potencjału takich pracowników, tylko tracą.
– W Polsce z niezrozumiałych powodów poszukuje się optymistów. To zwykłe lenistwo, bo optymiści są łatwiejsi w kontaktach międzyludzkich. Badania wykazują, że optymistami łatwiej kierować, są bardziej otwarci i przez to podatni na zewnętrzne opinie i kontrolę. Może dlatego polscy pracodawcy tak chętnie z nimi pracują? Nie chcą mierzyć się z silnymi osobowościami. Boją się pracowników kreatywnych i nieprzeciętnych. To szkodliwe założenie – podkreśla Rymszewicz i dodaje, że tacy pokorni przeciętniacy nie są innowatorami i odkrywcami. – Może dlatego przede wszystkim zapożyczamy osiągnięcia innych. Rzadko tworzymy coś własnego, odkrywczego i innowacyjnego – dodaje.
Pesymiści to zazwyczaj bardzo silne osobowości. Wiedzą, co robić, żeby zamienić wewnętrzne niespełnienie w sukces, są kreatywni i często myślą niekonwencjonalnie. Jako pracownicy są nie tylko kreatywni, ale i łatwo rozwiązują problemy. Rymszewicz zaznacza, że właśnie realistycznych, niespełnionych pracowników powinni szukać pracodawcy. Szczególnie w dobie kryzysu, gdzie tylko innowacyjne, twórcze firmy mają szansę na rozwój.
– Wszystkie najnowsze opracowania, zajmujące się analizą aktualnego kryzysu światowego wyraźnie określają typ przedsiębiorczości, który pomoże nam wyjść z dołka. To firmy i osoby nieprzeciętne, wręcz genialne, niekonwencjonalne i kreatywne. Tacy właśnie są realistyczni pesymiści z lekkim rysem niespełnienia lub jeśli ktoś woli, smutku – dodaje Violetta Rymszewicz.
W swojej praktyce consultingowej spotykam czasem ludzi, których nazywam "mistykami biznesu". Będąc realistami nie popadają w cynizm i depresję, a jednocześnie ich wiara w siebie i konstruktywne rozwiązania nie jest optymistycznym zaczadzeniem, lecz wyrazem zrelaksowanego i skoncentrowanego myślenia zarazem umysłu.