Są nowe informacje dotyczące znaleziska w lesie pod Bydgoszczą. Jak wynika z nieoficjalnych na razie doniesień, chodzi o fragmenty wojskowego sprzętu, należącego do... Wojska Polskiego.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Najpewniej nie był to ostrzał zza granicy – tak wynika z najnowszych ustaleń w kontekście niepokojącego odkrycia w lesie pod Bydgoszczą. Dziennikarz RMF FM Krzysztof Zasada ustalił, że chodzi prawdopodobnie o fragmenty sprzętu wojskowego, należącego do polskiej armii. Na razie nie wiadomo, w jakich okolicznościach został "zgubiony" we wspomnianej lokalizacji.
Dokładnie taką sugestię miał gen. Roman Polko, który w rozmowie z naTemat.pl wskazywał, że "rosyjskie napisy" na obiekcie, który mieli zauważyć dostarczający informację, niekoniecznie muszą wskazywać, że to sprzęt należący do Rosjan. Były wojskowy wskazał, że Polska również dysponuje jeszcze sprzętem produkcji radzieckiej i takie pociski mogą znajdować się w jednostkach wojskowych pod Bydgoszczą. Te mogły zostać wystrzelone w ramach ćwiczeń, połączonych z czyszczeniem magazynów.
Co się stało w Zamościu pod Bydgoszczą?
Przypomnijmy, że pierwsze doniesienia w tej sprawie dotyczyły "tajemniczego obiektu w lesie", który mieli zauważyć mieszkańcy w okolicy podbydgoskiego Zamościa. – Coś runęło z nieba. Mam informacje, że to rakieta albo wojskowy dron spadł do lasu na obrzeżach wsi – przekazał "Gazecie Wyborczej" jeden z czytelników.
Sprawę dla naTemat.pl skomentował generał Roman Polko, który wskazał, że nie można wykluczyć hipotezy o "rosyjskiej rakiecie, nad którą Rosjanie stracili kontrolę". Jednocześnie były dowódca jednostki GROM i były wiceszef BBN doradzał zachowanie spokoju.
– Właśnie dlatego na terenie Polski przecież rozstawialiśmy Patrioty, że gdyby doszło do ekstremalnej sytuacji, że nad jakąś rakietą balistyczną Rosjanie tracą kontrolę, to żebyśmy byli w stanie ją zniszczyć. I również tutaj jest możliwość, że coś takiego miało miejsce. Najważniejsze to ustalenie faktów i przekazanie informacji – tłumaczył wojskowy.
Spekulacje podsycał jeszcze fakt, że na szczątkach znaleziska widnieją napisy w języku rosyjskim. Zdaniem gen. Polko, przedstawiciele władz powinni opublikować zdjęcie obiektu, który spadł koło Bydgoszczy, żeby uspokoić emocje. To na razie oficjalnie się nie pojawiło.
Brakuje też potwierdzonych komunikatów ze strony władz. Przedstawiciele służb nie udzielają mediom żadnych szczegółów na temat zdarzenia pod Bydgoszczą.