nt_logo

Niebezpieczny incydent w Radomiu. Części samolotu spadły na prywatne posesje

Natalia Kamińska

27 kwietnia 2023, 14:41 · 1 minuta czytania
W Radomiu na prywatne posesje miały spaść części samolotu. Informację tę w rozmowie z mediami potwierdza policja. Na miejscu działają służby. Nie ma informacji o ofiarach.


Niebezpieczny incydent w Radomiu. Części samolotu spadły na prywatne posesje

Natalia Kamińska
27 kwietnia 2023, 14:41 • 1 minuta czytania
W Radomiu na prywatne posesje miały spaść części samolotu. Informację tę w rozmowie z mediami potwierdza policja. Na miejscu działają służby. Nie ma informacji o ofiarach.
Samoloty podczas otwarcia lotniska w Radomiu. Fot. Marek Lasyk/REPORTER

Niebezpieczny incydent w Radomiu

TVN Warszawa rozmawiał z podinspektor Katarzyną Kucharską, rzeczniczką prasową Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu. Zdarzenie miało miejsce na ulicy Grota-Roweckiego w tym mieście. Ulicę zamknięto.


– Otrzymaliśmy zgłoszenie, że na terenie prywatnej posesji znaleziono części, które mogą pochodzić z samolotu. Policjanci są na miejscu i prowadzą działania, jednak w sprawie wszelkich szczegółów proszę kontaktować się z rzecznikiem prasowym żandarmerii – przekazała portalowi.

Z kolei w rozmowie z Interią ta sama policjantka powiedziała: – Mieliśmy zgłoszenie, że na prywatnych posesjach ujawniano elementy prawdopodobnie pochodzące z samolotu. Na miejscu policjanci zabezpieczają miejsce czynności wykonuje żandarmeria.

Świadek: Ludzie, którzy u nas pracują, mówią, że chwilę wcześniej było słychać huk

Natomiast reporter TVN 24 Artur Molęda dowiedział się, że do zdarzenia doszło podczas lotu Zespołu Akrobacyjnego "Orlik". Jak czytamy, w powietrzu doszło do kantaku samolotów PZL-130 Orlik. Pilotom na szczęście nic się nie stało. Polsat News dodaje do tego, że Orliki miały zderzyć się w powietrzu podczas czwartkowego pokazu z okazji otwarcia lotniska Warszawa-Radom.

Redakcja TVN 24 rozmawiała też ze świadkiem zajścia. – Wróciłem do domu około godziny 13, służby były już na miejscu. Udało się nam dotrzeć tylko dlatego, że tu mieszkamy. Ludzie, którzy u nas pracują, mówią, że chwilę wcześniej było słychać huk. Na miejscu jest policja i straż pożarna. Pozaznaczali różne miejsca, wygląda, jakby zbierali jakieś części – opowiadał stacji mężczyzna, który mieszka w okolicy.