3 maja Solidarna Polska oficjalnie zmieniła się w Suwerenną Polskę – jednak na konferencji ugrupowania Zbigniewa Ziobry nie pojawił się żaden przedstawiciel Prawa i Sprawiedliwości. Zamiast tego, politycy PiS otwarcie wbijają szpile swojemu największemu koalicjantowi. Ludzie z obozu władzy nieoficjalnie wskazują, że relacje partii są napięte.
Reklama.
Reklama.
3 maja Solidarna Polska oficjalnie zmieniła swoją nazwę na Suwerenną Polskę
Na konferencji partii Zbigniewa Ziobry nie było przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości
Szef klubu PiS Ryszard Terlecki uderzył w swoich koalicjantów w mediach społecznościowych
W środę 3 maja w Hali Expo XXI w Warszawie odbędzie się kongres partyjny Solidarnej Polski. W trakcie wydarzenia oficjalnie ogłoszono, że ugrupowanie Zbigniewa Ziobry zmieni się w Suwerenną Polskę. Nowa nazwa ma podkreślać antyunijny kurs koalicjanta PiS, który będzie eksponowany w kampanii do jesiennych wyborów parlamentarnych.
Kłopoty w Zjednoczonej Prawicy? PiS nie odwiedziło Ziobry
Choć jednak partia Zbigniewa Ziobry oficjalnie pozostaje częścią Zjednoczonej Prawicy, to na środowej konferencji nie pojawił się żaden przedstawiciel Prawa i Sprawiedliwości, nie odczytano też listu od Jarosława Kaczyńskiego.
Zamiast tego, szef klubu PiSRyszard Terleckiotwarcie zadrwił w mediach społecznościowych z decyzji koalicjanta. "Mała partia, ok. 1 proc. poparcia, ogłasza, że to ona będzie bronić suwerenności Polski? Zmiana nazwy nic nie zmieni. Tylko Prawo i Sprawiedliwość może zapewnić Polsce wolność i rozwój" – napisał na Twitterze polityk.
Wcześniej do pomysłu ziobrystów odniósł się także Krzysztof Sobolewski, sekretarz generalny PiS i zaufany człowiek Jarosława Kaczyńskiego. Zrobił to w równie wymownym tonie, co Terlecki.
– Zazwyczaj partia, która ma problemy z rozpoznawalnością, zmienia nazwę, żeby znowu się pojawić, zaistnieć w przestrzeni publicznej. Ja to tak postrzegam – stwierdził Sobolewski w rozmowie z PAP.
Ziobro i Kaczyński pójdą do wyborów osobno?
Według Onetu nieobecność polityków PiS na konferencji Ziobry może mieć związek z trwającymi właśnie, trudnymi negocjacjami na temat wspólnych list wyborczych. Jeszcze przed kongresem wówczas Solidarnej, a dzisiaj już Suwerennej Polskijej polityk mówił portalowi, że "dziś przyjmujemy założenie, że do wyborów idziemy sami". – Uważamy, że lepiej jest zostać miło zaskoczonym niż niemiło rozczarowanym – dodał.
Część rozmówców Onetu z kręgów władzy zwraca zresztą uwagę na ruchy PiS, które mogą zostać zinterpretowane jako przygotowania do potencjalnej rozprawy z ziobrystami. Na pierwszy plan wysuwa się tutaj usunięcie z TVP Jacka Kurskiego oraz czystki jego ludzi, w ramach której ostatnio odwołany został szef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej Jarosław Olechowski.
Ziobryści przygotowują się więc na sytuację, w której znajdą się poza Zjednoczoną Prawicą. Samodzielny start może być dla nich jednak bardzo trudny. Z opublikowanego na początku marca sondażu IBRiS dla Radia ZET wynika, że partia Ziobry może liczyć zaledwie na 0,2 proc. poparcia – co nie daje im żadnych szans na przekroczenie progu wyborczego.