Mazurek sprowadził Kaletę na ziemię. "Co pan mi tu mówi, panie ministrze?"
redakcja naTemat
04 maja 2023, 11:41·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 04 maja 2023, 11:41
Wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta był gościem porannej rozmowy w RMF FM. Polityk tłumaczył, dlaczego Suwerenna Polska (do niedawna Solidarna Polska) jest przeciwna nowelizacji ustawy o referendach lokalnych autorstwa posłów Kukiz'15. Polityk partii Zbigniewa Ziobry miał jednak spory problem z przywołaniem szczegółów przepisów, którym się sprzeciwia.
Reklama.
Reklama.
Nowela ustawy o referendach lokalnych
W czwartek rano Sebastian Kaleta był gościem "Porannej rozmowy" Roberta Mazurka w RMF FM. Wiceminister sprawiedliwości został zapytany m.in. o stosunek jego partii do forsowanej przez Pawła Kukiza nowelizacji ustawy o referendach lokalnych.
Przepisy te zakładają m.in.: obniżenie progu ważności referendum z 30 proc. na 15 proc. osób uprawnionych do głosowania. Z kolei przy referendum dotyczącym odwołania np. prezydenta miasta lub burmistrza jego wyniki miałyby być wiążące w sytuacji, w której w głosowaniu weźmie udział przynajmniej 3/5 osób, które oddały w wyborach głos na odwoływany organ.
Ustawa została przyjęta przez Sejm, jednak pod koniec marca bieżącego roku Senat rekomendował jej odrzucenie. Sejm będzie musiał zdecydować o jej losach – uchwałę Senatu może odrzucić bezwzględną większością głosów.
Kaleta u Mazurka. "Pan minister nie wie, jaka musi być frekwencja"
Wiceminister Kaleta został w czwartek zapytany przez Roberta Mazurka o to, jakie zastrzeżenia wobec ustawy o referendach lokalnych wysuwaSuwerenna Polska. Jak stwierdził, jej uchwalenie doprowadziłoby do sytuacji, w której "20 proc. wyborców może odwołać osobę wybraną na konkretną kadencję".
Prowadzący pośpieszył z poprawieniem wypowiedzi ministra: – To nie jest przecież tak, że 20 proc. może odwołać (wybranego polityka samorządowego – red.). Odwoła większość tych, którzy wezmą udział w głosowaniu – podkreślił.
– Ale frekwencja wymagana tam jest bodajże 15 proc., jest bardzo niska…
– Pan nawet nie wie, jaka jest frekwencja wymagana, panie ministrze – westchnął prowadzący, ale to nie był koniec sytuacji, w których dziennikarzowi opadły ręce po odpowiedzi polityka Suwerennej Polski.
Ziobryści i sądy pokoju. "Co pan mi tu mówi, panie ministrze?"
Sebastian Kaleta zapowiedział również, że jego ugrupowanie będzie głosować przeciwko ustawie Pawła Kukiza o sądach pokoju. Jednak jego tłumaczenie, dlaczego podejmie taką decyzję, wprawiło prowadzącego w osłupienie.
– Formuła, którą zaproponował Paweł Kukiz, nie będzie wyglądała tak, jak wyobrażenia o sądach pokoju z internetu: że jest sobie starszy pan, on jest doświadczonym, szanowanym mieszkańcem hrabstwa, jak w Stanach Zjednoczonych. I przychodzi jakiś człowiek, który popełnia jakieś wykroczenie, a on mu mówi: "Ty, młody, ty, John, tak biegałeś, byłeś grzeczny, a teraz na czerwonym świetle przejeżdżasz, co się z tobą dzieje?". A tamten mu odpowiada, że stracił pracę, zamyślił się, więcej nie będzie... – opowiadał Kaleta.
– Panie ministrze, przepraszam, ale co pan do mnie mówi? – zapytał widocznie zadziwiony Robert Mazurek.
W dalszej części wywiadu doszło do kolejnego spięcia, kiedy prowadzący zapytał o to, skąd wziął się "frontalny atak Suwerennej Polski na Pawła Kukiza".
– Pan pyta o nasze zainteresowanie Pawłem Kukizem, ja nie zacząłem dyskusji o Pawle Kukizie, to pan o niego zapytał – odparł Kaleta.
Prowadzący nie wytrzymał: – Sekundkę panie ministrze, tu Ziemia! To pytanie nie wzięło się znikąd, ono wzięło się z waszego zainteresowania, daję panu cytaty z polityków Suwerennej Polski.
Wiceminister w końcu odpowiedział na zadane pytanie: – Jesteśmy krytyczni wobec jego działań, szczególnie w obszarze sądownictwa, bo to on namówił prezydenta do wet w 2017 r., a teraz proponuje fatalną ustawę o sądach pokoju – zdradzi Sebastian Kaleta.