W czwartek wieczorem rosyjskie drony zaatakowały centralne dzielnice Kijowa. Słychać było huk wystrzałów dział przeciwlotniczych i serie karabinów maszynowych. Co więcej, na niebie widoczne były rakiety lecące w kierunku wrogich celów.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Aktualizacja
W czwartek wieczorem (4 maja) Siły Zbrojne Ukrainy wydały oświadczenie, w którym poinformowały, że dron zestrzelony nad centrum Kijowa nie był rosyjski. To jeden z tureckich Bayraktarów TB2, będących na wyposażeniu ukraińskiej armii, nad którym utracono kontrolę.
"4 maja około godz. 20:00 (19:00 czasu polskiego – red.) w obwodzie kijowskim, podczas planowanego lotu, dron Bayraktar TB2 stracił sterowność" – przekazało Dowództwo Sił Powietrznych Ukrainy.
Jak dodano, "niekontrolowany lot statku bezzałogowego w przestrzeni powietrznej stolicy mógł doprowadzić do niechcianych konsekwencji". "Dlatego podjęto decyzję o użyciu mobilnych grup ogniowych. Cel został zniszczony" – czytamy.
Więcej tutaj.
Rosyjskie drony zaatakowały Kijów
W stolicy Ukrainy ogłoszono alarm przeciwlotniczy. Na Kijowskim niebie widać rosyjskie drony. Bezzałogowe drony nadleciały m.in. z kierunku północno-zachodniego. Kijowska Miejska Administracja Wojskowa potwierdziła, że nad miastem działa obrona powietrzna. Jak podaje Flash, głośne eksplozje rozległy się m.in. nad siedzibą placówki PAP w Kijowie krótko po ogłoszeniu alarmu powietrznego o godz. 20:00 czasu lokalnego.
Mer Kijowa Kijowa Witalij Kliczkoprzekazał, że po zestrzeleniu rosyjskiego drona, w dzielnicy Sołomyjskiej wybuchł pożar. "Prawdopodobnie spowodowany szczątkami UAV. Wszystkie służby jadą na miejsce, ale nie ma informacji o poszkodowanych" – powiedział. Jak dodał, nie ma ofiar (lub przynajmniej informacji o nich) także w obwodzie peczerskim, gdzie ogień objął powierzchnię około 150 metrów kwadratowych.
W sieci pojawiają się kolejne nagrania z Kijowa. Widać dokładny moment zestrzelenia rosyjskiego drona nad centrum Kijowa. Jeden z dronów został zestrzelony niedaleko Majdanu. Po godz. 20:00 czasu polskiego alarm lotniczy został odwołany.
Warto podkreślić, że do podobnego ataku doszło czwartkowej nocy – Rosjanie przeprowadzili nalot na Kijów, kierując na stolicę drony i rakiety Shahed. Alarm powietrzny w mieście trwał ponad 3,5 godziny. Administracja wojskowa podała, że wszystkie wrogie pociski i bezzałogowe statki powietrzne (UAV) zostały zniszczone w przestrzeni Kijowa przez siły obrony powietrznej.
Wtedy drony spadły także na Odessę. Dowództwo Operacyjne „Południe” przekazało, że Rosjanie wysłali na miasto 15 Szahidów, z czego 12 zostało zestrzelonych przez obronę powietrzną, a trzy uderzyły w placówki edukacyjne. Pożar został ugaszony. Dowództwo zwróciło uwagę na napisy na dronach –„Za Kreml” i „Za Moskwę”.
Atak dronów na budynek Kremla
Rosyjskie władze przekazały, że w nocy z wtorku na środę doszło do ataku dronów na kremlowską rezydencję Władimira Putina. W środę 3 maja służby prasowe Władimira Putina podały, że Ukraina próbowała zaatakować w nocy prezydenta Rosji. Według rosyjskich służb w siedzibę prezydenta na Kremluwycelowano dwa drony, które zostały namierzone przez rosyjskie służby i zestrzelone.
W oświadczeniu padły groźby. "Strona rosyjska zastrzega sobie prawo do podjęcia działań odwetowych tam, gdzie uzna to za stosowne i w czasie, jakim uzna za stosowny" – napisali przedstawiciele Putina.
ISW uznała, że Rosja sama zainscenizowała ten atak."Rosja prawdopodobnie zainscenizowała ten atak, by sprowadzić wojnę do domu i własnego społeczeństwa oraz stworzyć warunki do szerszej mobilizacji społecznej" - ocenia w swojej analizie amerykańska grupa badawcza Institute for the Study of War (ISW). Według ISW na rosyjską prowokację wskazuje kilka przesłanek.