Z danych zebranych przez raport Kulczyk Foundation wynika ubóstwo menstruacyjne to problem, który dotyka aż 39 proc. Polek z mniej zamożnych rodzin i jest szczególnym powodem do wstydu dla najmłodszych dziewczyn. Pojawił się więc postulat, by podpaski i tampony w szkołach były darmowe. Odniósł się do niego szef MEiN Przemysław Czarnek.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Przemysław Czarnek odpowiedział na pismo Rzecznika Praw Obywatelskich na temat ubóstwa menstruacyjnego
Minister edukacji i nauki podkreślił, że taką decyzję może podjąć dyrektor szkoły
Nie jest to więc gwarantem, ze darmowe środki higieniczne pojawią się we wszystkich szkołach w Polsce
Przemysław Czarnek o darmowych podpaskach i tamponach
Rzecznik Praw Obywatelskich przy okazji Międzynarodowego Dnia Kobiet zwrócił uwagę Ministerstwa Edukacji i Nauki na potrzebę zapewnienia dziewczętom równych szans edukacyjnych nie tylko w wymiarze formalnym, na poziomie przepisów prawa, ale przede wszystkim w wymiarze faktycznym.
Odniósł się do ubóstwa menstruacyjnego, czyli szerokiego problemu nie tylko braku dostępu do jakichkolwiek środków higieny, ale także braku środków, które zapewniają miesiączkującym komfort, dostosowany do ich potrzeb.
RPO sugerował, że rozwiązaniem tego problemu byłoby zapewnienie darmowych środków higieny osobistej we wszystkich szkołach i placówkach edukacyjnych. Powołując się na badania, wskazano, że na ich zakup nie stać co dziesiątej dziewczyny w Polsce.
Podkreślmy, że w wielu miejscach publicznych w Polsce można spotkać "różowe skrzyneczki", z których kobiety mogą brać tampony czy podpaski. Znajdują się także w szkołach publicznych i niepublicznych, są jednak inicjatywą oddolną.
RPO wyszedł z propozycją, by te środki higieniczne były natomiast zapewnione w każdej placówce edukacyjnej. W odpowiedzi Przemysław Czarnek wyjaśnił, że: "rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej i Sportu z 31 grudnia 2002 r. w sprawie bezpieczeństwa i higieny w publicznych i niepublicznych szkołach i placówkach nie wskazuje wprost obowiązku zapewnienia wyrobów higienicznych dla dziewcząt".
Uznał jednak, że nie stoi to na przeszkodzie, by w szkołach takie środki mogły się pojawić, jednak "organ stanowiący samorządu terytorialnego musi uznać taki wydatek za zasadny".
– Dyrektor szkoły/placówki może podjąć decyzję o zakupie takich środków higieny, jeżeli jego zdaniem są niezbędne dla zapewnienia bezpiecznych i higienicznych warunków nauki, wychowania i opieki – dodał szef resortu edukacji.
W piśmie wysłanym przez RPO zwrócono uwagę, że działania w tym zakresie, podejmowane lub wspierane już przez samorządy, m.in. Warszawę, Wrocław, Gogolin czy Łomianki, wymagają wzmocnienia i upowszechnienia tak, by zapewnić powszechną dostępność odpowiednich środków higienicznych dla dziewcząt i kobiet.