Do poważnego wypadku z udziałem autokaru z Polski doszło około południa na niemieckiej autostradzie A12 pod Berlinem. Poszkodowane są dziesiątki osób, na miejscu nadal trwa akcja ratunkowa. Jej szczegóły w rozmowie z naTemat.pl zrelacjonował rzecznik prasowy policji we Frankfurcie.
"W Niemczech na autostradzie pomiędzy Świeckiem a Berlinem doszło do wypadku drogowego z udziałem polskiego autokaru. Wstępne informacje wskazują na wielu rannych. Decyzją Komendanta Głównego Policji na miejsce zostali skierowani polscy policjanci celem wsparcia w działaniach ratunkowych" – poinformowała we wtorkowe popołudnie Komenda Główna Policji.
Autobus jechał w kierunku Polski. Wypadek miał miejsce między węzłami Storkow i Fürstenwalde. Obecnie autostrada A12 jest zamknięta w obu kierunkach. Zgłoszenie o wypadku na policję wpłynęło o godzinie 12:24. Taką informację przekazał rzecznik lokalnej policji Stefan Möhwald. Z jego informacji wynika, że jest to polski autokar turystyczny firmy Setra.
W rozmowie z naTemat.pl rzecznik prasowy Polizeidirektion Ost we Frankfurcie nad Odrą Roland Kamenz przekazuje natomiast najnowsze ustalenia w tej sprawie. – Z informacji pogotowia ratunkowego wynika, że w wypadku zostały poszkodowane 52 osoby, z czego 42 są lekko ranne, a 10 ciężko lub umiarkowanie – informuje nasz rozmówca. – Jeden z pasażerów autobusu był zakleszczony. Uwolnili go strażacy – dodaje.
Niemiecki funkcjonariusz wyjaśnia, że polski autobus na autostradzie A12 zderzył się z dwiema ciężarówkami. Jeden z pojazdów to cysterna, której zbiornik uległ pęknięciu. – Mogło dojść do wycieku, ale na szczęście cysterna była pusta. Wcześniej przewożono nią olej napędowy – zauważa Kamenz.
– Niemniej i tak doszło do wycieku paliwa, ponieważ zbiornik paliwowy ciężarówki został uszkodzony – wyjaśnił. – Pracujemy nad udrożnieniem autostrady i przywróceniem ruchu – mówi niemiecki policjant w rozmowie z naTemat.pl.