Wiceminister finansów Artur Soboń został wpisany na listę doradców podatkowych. Jednak polityk PiS nie musiał zdać trudnego egzaminu, bo – jak ustaliły media – wykorzystał furtkę w przepisach. Studentów, którzy nie mogli skorzystać z tego wyjątku, pocieszył, mówiąc, że mają "dzięki temu nieporównywalnie większą wiedzę" od niego.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
O sprawie pisze Wirtualna Polska. Artur Soboń, wiceminister finansów z Prawa i Sprawiedliwości, razem z kilkoma innymi osobami z kierownictwa resortu został wpisany na listę doradców podatkowych. Jak podaje portal, nie musieli jednak zdać egzaminu, bo wykorzystali furtkę w przepisach.
Artur Soboń z PiS doradcą finansowym. A nie zdał nawet egzaminu
Sam egzamin jest dość drogi (1800 zł) i niezwykle trudny: w 100 minut trzeba odpowiedzieć na 100 pytań i sporządzić projekt wystąpienia do organu podatkowego albo do sądu. W części ustnej z kolei odpowiada się na 10 pytań z wylosowanego zestawu. Materiał do przerobienia też jest potężny: prawo podatkowe, celne, karne skarbowe, rachunkowość...
Wyjaśnijmy też, że zawód doradcy podatkowego jest ściśle regulowany. Mogą go uprawiać jedynie osoby wpisane na listę prowadzoną przez Krajową Izbę Doradców Podatkowych. Jak to się zatem stało, że Artur Soboń i kilka osób z resortu finansów zostali wpisani na listę doradców finansowych?
Ustawodawca zostawił kilka furtek i doradcami mogą zostać np. "osoby, które są członkami Państwowej Komisji Egzaminacyjnej do Spraw Doradztwa Podatkowego". I z tego "wyjątku" skorzystali właśnie wiceminister i jego współpracownicy (m.in. Anna Chałupa – wiceszefowa Krajowej Administracji Skarbowej i Leszek Syguła – dyrektor Departamentu Kluczowych Podmiotów w MF).
Ile zarabia doradca podatkowy?
"Najpierw minister finansów powołał ich do komisji egzaminacyjnej, a następnie zostali wpisani na listę doradców podatkowych" – czytamy. Artur Soboń udzielił portalowi komentarza i przekonywał, że "we wpisaniu na listę bez egzaminu nie ma nic nadzwyczajnego", ponieważ "istnieje taki tryb", a on z niego skorzystał w pełni legalnie.
– Zajmując się w rządzie podatkami, skorzystałem z tego trybu – stwierdził polityk. Na pytanie, czy nie jest to wykorzystywanie funkcji publicznej dla ułatwienia sobie przyszłej kariery zawodowej, wiceminister odparł, że "nie dyskutuje z tym trybem" i "nie on go wymyślił".
Pocieszył też studentów, którzy z takiej furtki nie mogą skorzystać, mówiąc, że mają "dzięki temu nieporównywalnie większą wiedzę" od niego. Dodał również, że to "rynek weryfikuje" doradców.
Eksperci mają jednak inne zdanie. – Formalnie wszystko odbywa się zgodnie z prawem. Ale to jest wykorzystywanie swoich funkcji. I uważam, że ta furtka powinna zostać zlikwidowana – powiedział dziennikarzom Radomir Szaraniec, członek Krajowej Rady Doradców Podatkowych.
Z informacji dostępnych sieci wynika, że miesięczne wynagrodzenie całkowite (mediana) dla doradcy podatkowego wynosi 7500 zł brutto. Według wyliczeń portalu pit.pl, co drugi doradca podatkowy otrzymuje pensję od 5980 do 8380 zł netto.
W rozmowie z dziennikarzami wiceminister zadeklarował, że nie planuje na razie wykorzystywać uprawnień w praktyce, ale zaznaczył, że "nigdy nie wiadomo, co się w życiu przyda". Jak podaje WP, Artur Soboń – mimo że jest członkiem komisji egzaminacyjnej od października 2022 – nie brał udziału w ani jednym egzaminie. Ślubowanie miał złożyć zdalnie.
Artur Soboń został wiceministrem finansów w styczniu 2022. Jak pisaliśmy w naTemat, w ciągu czterech lat to już piąte ministerstwo, do którego trafił. W przeszłości polityk zajmował się programem Mieszkanie+, szykował wybory kopertowe i ratował polskie górnictwo. Na początku ubiegłego roku został powołany po to, by wdrażać i naprawiać Polski Ład.