Martyna Wojciechowska opublikowała na swoim Instagramie chwytający za serce post o śmierci 8-letniego Kamilka z Częstochowy. Dziennikarka zwróciła uwagę na zaniedbania, które popełniono na różnych etapach tej sprawy. "Kamilku, przepraszam w imieniu dorosłych za to, że Cię zawiedliśmy" – napisała.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Historia Kamilka z Częstochowy, który był katowany przez ojczyma, wstrząsnęła opinią publiczną. Chłopiec trafił do szpitala 3 kwietnia. Był w stanie ciężkim. Wcześniej przez kilka dni leżał w domu z nieopatrzonymi poparzeniami.
Według ustaleń śledczych jego ojczym, 27-letni Dawid B. miał go bić, kopać, przypalać papierosami, polać wrzątkiem i umieścić na rozgrzanym piecu węglowym. Matka Kamilka, 35-letnia Magdalena B., miała nie reagować.
Po ponad miesięcznej walce w szpitalu - dokładnie 8 maja - stało się najgorsze, chłopiec zmarł.
Wojciechowska o śmierci 8-letniego Kamilka
Obok tej tragedii nie mogła przejść obojętnie Martyna Wojciechowska. Wrzuciła post na swój instagramowy profil. "Dziecko, które najpierw wiele wycierpiało, a potem umarło na naszych oczach. Zawiedliśmy na całej linii. Jako państwo, przez nieskuteczny system opieki nad dziećmi. I jako społeczeństwo, bo tyle osób milczało i odwracało wzrok" - zwróciła uwagę dziennikarka.
"'Co się będę wtrącał?', 'to sprawy rodzinne', 'a może przesadzam?' - tak pewnie myślało wiele osób z otoczenia Kamilka. A czasem wystarczy JEDEN MĄDRY I ODPOWIEDZIALNY DOROSŁY. Wujek, sąsiad, sąsiadka, nauczyciel, pani w sklepie, przypadkowy przechodzień. WSZYSCY odpowiadamy za bezpieczeństwo najmłodszych. To my mamy ich chronić" - podkreśliła.
"8-letnie dziecko przez kilka dni umierało we własnym domu w ogromnym cierpieniu. 8-letnie dziecko przez wiele miesięcy nosiło na swoim małym ciele widoczne ślady przemocy. A przemoc domowa to jest w Polsce realny problem! A jej największymi ofiarami są dzieci" - napisała i zwróciła się z apelem do swoich fanów, aby w podobnych sytuacjach reagowali i zwracali się do odpowiednich służb.
Wspomniała również o swoim przedsięwzięciu "Młode głowy", które ma "nas wszystkich uwrażliwić na to, czego doświadczają najmłodsi".
Na koniec dodała: "Kamilku, przepraszam w imieniu dorosłych za to, że Cię zawiedliśmy. Choć piszę to z krańca świata, to sercem i myślami jestem teraz w Polsce".
Joanna Opozda nie mogła powstrzymać łez, gdy dowiedziała się o śmierci Kamilka
Opozda, kiedy dowiedziała się, że 8-letni Kamilek nie żyje, też wrzuciła emocjonalną relację.
"Nie mogę powstrzymać łez, co ten biedny chłopczyk przeszedł. Dlaczego nikt nie zareagował... Błagam, ludzie, jak widzicie taką patologię, dzwońcie na policję. Reagujcie, bądźcie czujni. Nie zastanawiajcie się nawet chwili" - zaznaczyła.
W dalszej części zwróciła uwagę na trudności w odbieraniu praw rodzicielskich w naszym kraju: "Nie jest sztuką spłodzić dziecko. Nie każdy zasługuje na miano rodzica. W naszym kraju bardzo ciężko odebrać prawa rodzicielskie. Ba, ciężko je nawet ograniczyć. Nawet trzeba zebrać 'dowody' i 'pokazać', że rodzic nadużywa alkoholu, narkotyków, stosuje przemoc, że stwarza zagrożenie dla małoletniego, a czasami nie jest to takie proste i oczywiste".
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.