Historia Kamilka z Częstochowy, który był katowany przez ojczyma, wstrząsnęła opinią publiczną. 8 maja stało się najgorsze, chłopiec po długiej walce zmarł w szpitalu. Obok tej tragedii nie mogła przejść obojętnie Joanna Opozda. Aktorka na co dzień wychowuje małego synka Vincenta. Dziś nie może powstrzymać łez, kiedy myśli, przez co musiał przechodzić tamten 8-latek.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Odszedł ośmioletni Kamil z Częstochowy. Chłopiec był maltretowany przez swojego ojczyma. Trafił do szpitala, gdzie w ostatnich tygodniach lekarze walczyli o jego życie
Joanna Opozda, mama małego Vincenta Królikowskiego jest poruszona historią Kamila. W mediach społecznościowych opublikowała ważny apel do swoich fanów
Joanna Opozda poruszona śmiercią katowanego chłopca z Częstochowy
"Nie mogę powstrzymać łez, co ten biedny chłopczyk przeszedł. Dlaczego nikt nie zareagował... Błagam, ludzie, jak widzicie taką patologię, dzwońcie na policję. Reagujcie, bądźcie czujni. Nie zastanawiajcie się nawet chwili" - przekazała na swoim InstaStory Joanna Opozda, gdy dowiedziała się, że zmarł 8-letni Kamilek z Częstochowy.
Przejęta aktorka wymieniła, czego miał się dopuszczać ojczym na niewinnym chłopcu. W dalszej części swojej relacji podkreśliła: "Nie jest sztuką spłodzić dziecko. Nie każdy zasługuje na miano rodzica. W naszym kraju bardzo ciężko odebrać prawa rodzicielskie. Ba, ciężko je nawet ograniczyć. Nawet trzeba zebrać 'dowody' i 'pokazać', że rodzic nadużywa alkoholu, narkotyków, stosuje przemoc, że stwarza zagrożenie dla małoletniego, a czasami nie jest to takie proste i oczywiste".
Mama małego Vincenta Królikowskiego zaapelowała do swoich obserwatorów o czujność i reagowanie w podobnych sytuacjach.
Śmierć 8-letniego Kamilka z Częstochowy
Przypomnijmy: w poniedziałek (8 maja) w szpitalu zmarł ośmioletni Kamilek z Częstochowy. Przez 35 dni lekarze walczyli o życie chłopca. Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka wydało oficjalny komunikat, w którym poinformowano, jaka była bezpośrednia przyczyna śmierci dziecka.
"Kamilek zmarł dziś rano. Bezpośrednią przyczyną śmierci chłopca była postępująca niewydolność wielonarządowa" – poinformowali lekarze na Facebooku.
Wyjaśniono, że niewydolność wywołało ciężkie zakażenie, wynikające z choroby pooparzeniowej. Do komplikacji, z którymi walczyli medycy, doprowadziło długie nieleczenie chłopca przez ojczyma i matkę, która nie zrobiła nic, by powstrzymać dramat synka.
Ośmioletni Kamil przebywał na oddziale intensywnej terapii od 3 kwietnia – po tym, jak został skatowany przez ojczyma i za przyzwoleniem matki. Chłopiec był bity, przypalany papierosami, polewany wrzątkiem i rzucany na rozgrzany piec.
25 proc. ciała dziecka było poparzone, Kamil miał także krwiak na głowie i nieleczone złamania nogi oraz obu rąk. Kamil przeszedł kilka operacji, lekarze planowali przeprowadzenie kolejnych skomplikowanych zabiegów.
Sekcja zwłok odbędzie się w środę 10 maja. Po niej śledczy zdecydują o ewentualnej zmianie kwalifikacji czynu, jakiego wobec Kamila dopuścił się Dawid B. W poniedziałek Zbigniew Ziobro zorganizował konferencję prasową i poinformował, że zalecił prokuraturze przekwalifikowanie czynu na zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.