"Park Jurajski", "Frankenstein" i komedia romantyczna dla nastolatków – z tych oto składników narodził się "Młody T-Rex", w którym Denise Richards gra dziewczynę zakochaną w dinozaurze obdarzonym mózgiem... Paula Walkera.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Młody T-Rex" ("Tammy and the T-Rex") to absurdalne (ale i brawurowe do pewnego stopnia!) połączenie "Parku Jurajskiego", "Frankensteina" oraz komedii dla nastolatków.
Jego reżyserem jest Stewart Raffill, który parę lat przed jego premierą otrzymał Złotą Malinę za film "Mac i ja".
W rolach głównych wystąpili Denise Richards ("Świat to za mało") oraz Paul Walker ("Szybcy i wściekli").
Denise Richards zakochana w Paulu Walkerze w ciele... dinozaura
Tammy (Denise Richards) i Michael (Paul Walker) to szalenie w sobie zakochani nastolatkowie. Niestety, na ich drodze stoi pewien zabijaka, który rości sobie prawo do dziewczyny. Kiedy nakrywa ją z rywalem, wpada w szał – spuszcza mu manto i zostawia na pożarcie w parku z dzikimi zwierzętami.
Po bliskim spotkaniu z lwem Michael trafia do szpitala. Stamtąd porywa go Dr Wachenstein oraz jego asystentka Helga. Doprowadzają go do śmierci klinicznej, a jego mózg przeszczepiają mechatronicznemu dinozaurowi.
Kiedy nastolatek budzi się w nowym ciele, zaczyna mścić się na osobach, które doprowadziły go do tego stanu. Kiedy jednoczy się z ukochaną, Tammy postanawia poszukać nowego ciała dla ukochanego.
"Młody T-Rex" ("Tammy & the T-Rex") to film napisany przez Stewarta Raffilla w tydzień, który powstał jedynie dlatego, że reżyser miał dostęp do mechatronicznego prehistorycznego gada. Ponadto w ramach oszczędności, wszystkie kręcone lokacje znajdowały się maksymalnie 25 minut od domu Raffilla.
Wszystkie te ułomności filmu (łącznie z niskim budżetem) są widoczne gołym okiem na ekranie i nie da się o nich zapomnieć podczas seansu nawet na minutę. Historia w swoim absurdzie jest jednak w zamierzony sposób śmieszna i cóż – ja bawiłam się podczas seansu znakomicie.
"Młody T-Rex" to film celowo głupkowaty i to jest w nim najlepsze
Kim właściwie jest Stewart Raffill? To specjalista od niskobudżetowych filmów, który chcąc z nich wycisnąć jak najwięcej robi z nich celowo głupkowate komedie. Swoistym kultem otoczeni są jego "Lodowi piraci", a na punkcie filmu "Mac i ja" (za który Raffill otrzymał Złotą Malinę) będącym sponsorowaną przez McDonald's zrzyną z "E.T." ma obsesję Paul Rudd ("Ant-Man", "To już jest koniec").
Tak jak wspomniałam wcześniej, nazywający sam siebie "największym plagiatorem" reżyser zrobił w "Młodym T-Rexie" sklejkę z "Parku Jurajskiego" (wykorzystując tym samym szał na dinozaury, gdyż film miał premierę zaledwie rok po blockbusterze Stevena Spielberga), klasycznego "Frankensteina" Mary Shelley oraz komedii dla nastolatków.
Problem z takimi szalonymi pomysłami fabularnymi czasami bywa taki, że ich twórcy – "olśnieni" niesamowitymi wytworami swoich umysłów – zapominają o narracji i serwują totalny chaos oraz nudę.
Raffill udowodnił jednak, że pisarzem jest całkiem niezłym (nie zapominajmy, że napisał ten film w tydzień) – chociaż niektóre wątki trzymają się na ślinę i papier, a motywy bohaterów są co najmniej niezrozumiałe (zasadnicze pytanie: po co wkładać żywy, niedoskonały mózg zamiast komputera do robota?), akcja poprowadzona jest logicznie od początku do końca.
Komedia science-fiction, która w wersji reżyserskiej ma również elementy gore (!) nie tyle kopiuje motywy z wymienionych wyżej filmów, ile je parodiuje. Wszystko, co z nich znamy, zostaje przerysowane (bardzo) grubą kreską i okraszone niewybrednym humorem.
Wszyscy bohaterowie to karykatury – Richards to piękna dziewczyna z sąsiedztwa, Walker to typowy mięśniak, a jego nemezis to agresywny zabijaka bez mózgu. Idąc dalej policjanci to niemający o niczym pojęcia głupki, a naukowiec to opętany żądzą zysku bezwzględny psychopata.
Ostrzegam jednak, że żarty w "Młodym T-Rexie" są raz, że niewybredne, a dwa, z dzisiejszej perspektywy wielokrotnie niepoprawne politycznie. Szczególnie widać to w kontekście wokół nacechowanych seksualnie gagów wobec kobiet. Z drugiej strony jednak – jakby nie patrzeć – grana przez Denise Richard Tammy nie jest stereotypową bierną damą w opresji. To ona próbuje uratować ukochanego od spędzenia reszty życia w ciele gigantycznego robota.
Na pewno obejrzę coś jeszcze od Stewarta Raffilla
Czy "Młody T-Rex" jest złym filmem? I tak, i nie – zależnie od tego, co mieści się w naszej definicji złego kina. Osobiście do tej kategorii zaliczam produkcje realizowane na poważnie, które poległy na wielu polach, a w ramach komedii – te, które nie bawią.
Film Raffilla nikogo nie próbuje przekonać, że traktuje sam siebie serio, a wręcz przeciwnie – sam się z siebie nabija (chociażby tam, gdzie ewidentnie widać, że zabrakło kasy na efekty specjalne) i zachęca do tego samego widzów. Ja nazwisko Stewarta Raffilla notuję sobie na później – coś czuję, że gość jeszcze nie raz dostarczy mi frajdy.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.