16 maja na antenie Polsat News premier Mateusz Morawiecki został zapytany m.in. co sądzi o zmianach w sądownictwie. Szef rządu wskazał, że reforma ta "została przekazana w ręce Solidarnej Polski i wyszło im, jak wyszło".
– Bardzo mocno staram się dopingować ministra sprawiedliwości, aby robił wszystko to, co w jego mocy, żeby jeszcze przed wyborami skrócić czas postępowań przed sądami i usprawnić sądy, zmniejszyć koszty funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości – mówił Morawiecki. Ocenił też, że może przez "ostatnich parę miesięcy jeszcze coś uda się tutaj naprawić".
We wtorek do słów premiera Morawieckiego odniósł się na Twitterze minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, który wskazał, że pakiet reform sądownictwa jest gotowy do uchwalenia "od przeszło 4 lat".
"Pełna zgoda, że reforma sądownictwa nie wyszła w pełni tak jak wspólnie chcieliśmy. Tyle że - przypomnę - najpierw zablokowały ją weta prezydenta. A potem unijny szantaż, którym od lat tłumaczy Pan brak swojej zgody na dalszą reformę sądownictwa. Apel do mnie o podjęcie zmian w sądownictwie przyjmuję w dobrej wierze" – napisał Ziobro.
"Cieszę się, że wreszcie przyjął Pan do wiadomości, że szantaż pieniędzmi z KPO służy do blokowania zmian w sądownictwie. Od początku przed tym Pana przestrzegałem. Podobnie jak przed warunkowością i FitFor55" – zaznaczył minister sprawiedliwości.
Według niego uleganie wpływom Unii Europejskiej oznacza "dalszą degrengoladę w sądownictwie oraz brak obiecanych pieniędzy i ograniczanie polskiej suwerenności". Ziobro zwrócił się do Morawieckiego, zaznaczając o wspólnym zwycięstwie. "Pokażmy charakter i wreszcie przeprowadźmy gotowe od dawna projekty" – napisał.
Jednocześnie zaznaczył, że zgadza się z szefem rządu, co do wspólnego startu Prawa i Sprawiedliwości i Suwerennej Polski w wyborach. "Teraz mamy ostatnią szansę, by to wszystko naprawić. Razem nam się uda. Bo tylko prawdziwie Zjednoczona Prawica przyniesie Polsce zwycięstwo" – wskazał Ziobro.
Minister sprawiedliwości poprosił też o to, by Mateusz Morawiecki wycofał się ze zmian w ustawie o Sądzie Najwyższym "napisanych we współpracy z Brukselą". Dodał przy tym, że nie tylko Suwerenna Polska, ale również prezydent Andrzej Duda uważa, że te zmiany łamią Konstytucję i "do tego, zamiast przyśpieszyć, spowolnią postępowania".