Jak słusznie napisał Wiktor Suworow, ludzie zawsze mówią o sobie wszystko, tylko trzeba umieć słuchać. Trawestując Suworowa powiedziałabym, że i politycy zazwyczaj mówią, jak zamierzają nas skrzywdzić, tylko trzeba umieć to usłyszeć.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Jak bystro wyłapała Agnieszka Kublik w "Gazecie Wyborczej" - podczas ostatniej konwencji PiSJarosław Kaczyński wprost zapowiedział, że po wyborach zlikwiduje wolne media.
"Wybory wygrywa się trudną, ciężką pracą. My nie pójdziemy drogą naszych przeciwników, ale z naszym przekazem musimy dotrzeć do milionów Polaków. Istnieje w naszym kraju rzeczywistość urojona, powiem wprost, TVN-owska. Musimy z tej rzeczywistości wielu Polaków wyrwać, wtedy nasze zwycięstwo będzie naprawdę zdecydowane i pójdziemy do przodu".
"W całkowitym zawładnięciu Polską i rządzeniu nią, a zwłaszcza w napychaniu kieszeni grubymi miliardami, przeszkadzają nam już tylko żałosne resztki wolnych mediów. Dopóki istnieje przekaz konkurencyjny dla naszej propagandy, dopóty Polacy będą sobie wybierać źródła informacji i decydować, w którą wersję zdarzeń wierzyć - naszą czy opozycji demokratycznej. I ciągle będzie wielu takich, którzy uwierzą opozycji, a nie nam i do tego właśnie za wszelką cenę nie można dopuścić! Do pełnego zwycięstwa brakuje nam tylko nałożenia pełnej cenzury.
Jeśli chcemy utrzymać władzę w nieskończoność, musimy zabrać Polakom możliwość wyboru źródła informacji. Przekaz musi być jeden dla całego kraju i musi to być nasz przekaz. Wszyscy Polacy muszą od rana do wieczora słyszeć, że PiS jest wspaniały i robi Polsce i dla Polski wyłącznie dobre rzeczy - wtedy w to uwierzą.
Obywatele nie mogą się dowiedzieć, że kłamiemy, kradniemy, łamiemy prawo i nadużywamy władzy, bo stracimy wszystko i pójdziemy siedzieć. A tego bardzo nie chcemy, prawda?".
Kaczyński idzie śladami Orbana
Wystąpienie Kaczyńskiego z konwencji PiS w stylistyce i przekazie bardzo przypomina słynne przemówienie Orbana z lipca 2014 roku, w którym wprost zapowiedział odejście Węgier od demokracji liberalnej, jako systemu, który nie tylko się nie sprawdził, ale wręcz wpędził Węgrów w biedę i przeszkodził im w osiągnięciu spokojnego, dostatniego życia.
Była w nim mowa o konieczności wymiany elit i budowy jedności narodu, odwrotu od praworządności i wspólnych, europejskich wartości, był atak na niezależnych liderów opinii i działaczy organizacji pozarządowych i wskazywanie wrogów, były wreszcie wielkie, choć niekonkretne obietnice. To, co Orban zapowiedział w tym przemówieniu, to później, dokładnie - krok po kroku - zrobił. Brzmi znajomo?
PiS niemal wprost inspiruje się Orbanem, nie tylko robiąc to samo co on, tymi samymi metodami i posługując się tą samą retoryką (dodajmy, że jest to też retoryka używana przez putinowską Rosję i inne reżimy), ale też nie kryjąc, że chce zmiany ustroju państwa na taki, w którym obywatel nie będzie podmiotem, tylko przedmiotem.
Robi to niezwykle inteligentnie, sprawnie i skutecznie, z głową i planem rozmontowując od niemal pierwszych dni swoich rządów wszystkie demokratyczne bezpieczniki, dokładnie zresztą tak, jak wcześniej zrobił to Orban: likwidując kolejno wolne sądy, trójpodział władzy, parlamentaryzm, wolność słowa, prawa człowieka, swobody obywatelskie, prawa kobiet, swobodę sumienia i wyznania, zaszczuwając przeciwników władzy i robiąc na nich regularne, brutalne nagonki, podsłuchując i prześladując przeciwników politycznych i wprowadzając możliwość niemal nieograniczonej i uznaniowej inwigilacji.
Haki, kompromaty, zastraszanie, uciszanie, przekupywanie i represje - nic nie jest PiS-owi straszne - byle tylko utracić i dobrze zabezpieczyć wprowadzoną już dyktaturę.
Ostatnią przeszkodą, choć bardzo już wątłą na drodze do wszechwładzy PiS są wolne media i muszę przyznać, że nawet teraz, po tym wszystkim, co PiS już zrobił, słyszę czasem, w rozmowach prywatnych lub na łamach mediów naiwne głosy, że "do tego", czyli do zniszczenia tych niedobitków wolnych mediów, które jeszcze dyszą, "oni się nie posuną". I przecieram oczy ze zdumienia - czy ja żyję w tym samym państwie, co ci naiwniacy?