Rosyjscy partyzanci w Biełgorodzie. Gen. Polko o tym, jak potoczy się ukraińska kontrofensywa
redakcja naTemat
24 maja 2023, 13:12·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 24 maja 2023, 13:12
Zbliża się moment, w którym Ukraina chce rozpocząć zapowiadaną ofensywę. Ta jednak w pewnym stopniu już się zaczęła w Biełgorodzie i okolicach. Kilka dni temu wkroczyli tam żołnierze, którzy przedstawili się jako Rosyjski Korpus Ochotniczy i Legion "Wolna Rosja". Działanie rosyjskich partyzantów skomentował w rozmowie z naTemat gen. Roman Polko, który ocenił ich motywację, ale też wskazał, w którym kierunku może być prowadzona ukraińska ofensywa.
Reklama.
Reklama.
Ukraińska ofensywa zapowiadana jest od dawna. Nic dziwnego, biorąc pod uwagę, że entuzjazm do wspierania Ukrainy przez społeczeństwo Europy, szczególnie tej dalszej, coraz bardziej gaśnie. Co prawda Wołodymyr Zełenski niezmiennie przemawia publicznie i spotyka się z najważniejszymi przywódcami świata, ale wszyscy mają świadomość, że o wsparcie jest coraz trudniej.
To zauważa także gen. Roman Polko, który mówi wprost, że Ukraina musi podjąć radykalne działania, żeby móc liczyć na pomoc.
– Przejście do działań ofensywnych jest koniecznością, a zakończyć musi się odbiciem swoich terenów. Oczywiście nie należy tego robić w bandycki sposób, ale Ukraina nie ma wyboru. Powinno się to wydarzyć do końca roku lub najpóźniej do wiosny, bo w przeciwnym razie ta wojna zmieni się w wieloletni, męczący konflikt zbrojny – tłumaczy gen. Polko.
Na czym będzie polegać ukraińska ofensywa?
Choć wszelkie operacje są tajne i na razie nie ma szczegółów tego, jak Ukraina planuje uderzyć w Rosjan, gen. Roman Polko spodziewa się, że Ukraińcy będą próbowali w pierwszej kolejności izolować Krym.
– Obstawiałbym zniszczenie mostu krymskiego i próbę działań na tych terenach. To stamtąd Rosja prowadzi działania, które najbardziej destabilizują ukraińską gospodarkę. To jest kontrola Morza Azowskiego i Czarnego, a przy tym blokuje się też porty. Ważne więc, by odzyskać nad tym obszarem kontrolę. Przejęcie tego terenu będzie kluczowe – wskazuje ekspert.
Gdzie jeszcze można spodziewać się uderzeń? Z pewnością część z nich obejmuje już toczącą się wojnę informacyjną. – Ważny jest element zaskoczenia. Chodzi oczywiście o to, żeby uderzyć w miejscu, którego wróg się nie spodziewa – analizuje.
Zdaniem generała Romana Polko, choć partyzantom trudno będzie się przebić przez dobrze zorganizowaną strukturę mafijną, która panuje w Rosji, partyzancki Rosyjski Korpus Ochotniczy i Legion "Wolna Rosja", które odpowiadają za rosyjską partyzantkę w Biełgorodzie, mają szansę podjąć ważne działania.
– Z jednej strony to kwestia tego, o czym mówili partyzanci, czyli zniechęcenia do "ruskiego miru" i chęć sięgnięcia do kultury zachodu, z drugiej, w końcu trzeba się opowiedzieć po czyjejś stronie – tłumaczy gen. Roman Polko i dodaje, że ma doświadczenie w służbie z żołnierzami z pogranicza.
– W mojej ukraińskiej kompanii w Kosowie średnio połowa żołnierzy to byli Rosjanie, bo to przecież kraj, w którym jest pewien "miks" ludności. Po stronie rosyjskiej mieszkają z kolei Ukraińcy albo przynajmniej ludzie, którzy dopiero podczas wojny zrozumieli, że muszą się określić, kim naprawdę są. Więc określili się, że bliżej im do Ukrainy i kultury Zachodu – mówi.
Jak wskazał Roman Polko, o prawdziwej wygranej Ukrainy będziemy mogli mówić dopiero w momencie, w którym ta zostanie przyjęta do międzynarodowych struktur, w tym NATO i Unii Europejskiej. W przeciwnym razie, gdy nie będzie stanowić integralnej części Zachodu, zawsze będzie łakomym kąskiem dla Rosji Putina i jego następców.