Nikt, kto poruszył całą machinę, by ukarać i zawiesić dyrektora szkoły w Tarnowie za to, że pochylił się nad dzieckiem, chyba nie spodziewał się takiej lawiny. Odzew na tę sprawę jest przeogromny. A szok miesza się z niedowierzaniem. – Uważam, że to jest skandal, że dyrektor postawiony jest w takiej sytuacji. Kuratorium postawiło mu szereg zarzutów, a to jest absolutnie nieprawda. Ja uważam, że dyrektor razem z panią pedagog być może uratowali mojej Ali życie – mówi naTemat ojciec dziewczynki.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Dyrektor III LO w Tarnowie powiadomił sąd rodzinny o niepokojącej sytuacji jednej z uczennic, teraz ma kłopoty
Komisja Dyscyplinarna dla Nauczycieli przy Wojewodzie Małopolskim wszczęła postępowania przeciwko Janowi Rybie
Szkoła stoi murem za dyrektorem. Ojciec 17-latki: – Nie godzę się na to, że w ten sposób go potraktowano. To jest całkowicie niesprawiedliwe. Szkoła bardzo dużo dla Ali robiła.
O sprawie mówią nam też: pedagog szkolna, wiceprezydent Tarnowa i szef tarnowskiego ZNP
Ala ma 17 lat. To jej sprawę 24 maja opisało Radio Kraków, wywołując poruszenie w całym kraju. Tym większe, że dopiero żyliśmy sprawą Kamilka z Częstochowy, gdy szkoła i inne instytucje znalazły się pod pręgierzem za to, że nie udzieliły chłopcu pomocy.
Tu mamy skrajnie odwrotny przypadek. Gdy szkoła zauważyła niepokojącą sytuację, udzieliła uczennicy pomocy i zawiadomiła sąd rodzinny. Tyle że z tego powodu dyrektor III LO w Tarnowie, najlepszej szkoły w mieście, ma dziś ogromne kłopoty.
– Ja bym określił to bardzo krótko: jest to draństwo do potęgi – reaguje Józef Sadowski, prezes tarnowskiego oddziału ZNP.
Bogumiła Porębska, wiceprezydent Tarnowa ds. oświaty: – Dyrektor zrobił, co mógł. Na tyle, ile szkoła ma prawo. Jakkolwiek by nie było, bronił dziecka i to należy uszanować. A nie za to karać.
Ojciec Ali w rozmowie z naTemat: – Uważam, że to jest skandal, że dyrektor jest postawiony w takiej sytuacji. Kuratorium postawiło mu szereg zarzutów, a to jest absolutnie nieprawda. Jestem zbulwersowany tym, że nikt z kuratorium nie zwrócił się do mnie, żeby poznać drugą stronę. Nikt nie rozmawiał ani z Alą, ani ze mną. Ja uważam, że dyrektor razem z panią pedagog być może uratowali mojej Ali życie.
Podkreśla, że razem z córką bardzo są dyrektorowi wdzięczni: – Nie godzę się na to, że w ten sposób go potraktowano. To jest całkowicie niesprawiedliwe. Szkoła bardzo dużo dla Ali robiła i bardzo za to dziękujemy. Ja mam bardzo intensywny kontakt z panem dyrektorem i panią pedagog. To, co się stało, jest zupełnie dla mnie niezrozumiałe.
Murem za dyrektorem Rybą
W Tarnowie za dyrektorem III LO Janem Rybą chyba wszyscy stoją murem. I nie tylko tam.
Wiceprezydent Porębska: – Dyrektorzy szkół się mobilizują. Rodzice się mobilizują. Piszą do pani kurator, do naszej wiadomości.
W czwartek, dzień po publikacji Radia Kraków, nie sposób było się do niego "dobić". Jak słyszeliśmy, cały czas był tłum uczniów, rodziców, nauczycieli. Rozdzwoniły się media.
My próbujemy kilka razy. Za każdym razem słyszymy, że dyrektor z kimś rozmawia, że czekają na niego ludzie, że takiego dnia w szkole nie pamiętają.
Pedagog szkolna w rozmowie z naTemat: – Pan dyrektor ma bardzo duże wsparcie od nas. Od nauczycieli, ale też od uczniów, którzy nie potrafią pogodzić się z tą sytuacją. Przychodzą do niego. Do pana dyrektora w ogóle ciężko się dostać. Przychodzą też ludzie z zewnątrz, dają wyraz wsparcia. Wszyscy murem jesteśmy za panem dyrektorem. Wszyscy czujemy się niesprawiedliwie potraktowani. Wszyscy mocno to przeżywamy.
To ona rozmawiała z Alą, gdy nastolatka sama zwróciła się o pomoc.
Pedagog szkolna: – Była w kiepskim stanie. Gdy do mnie trafiła, to na początku ciężko było z niej cokolwiek wyciągnąć. Płakała, chyba bała się cokolwiek mówić. Ale po kilku spotkaniach ze mną zaczęła się otwierać. Mówiła o takich rzeczach, które nas zaniepokoiły.
Ojciec: Nie wiedziałem, że jest tak źle
Sprawa jest bardzo delikatna, rodzinnie trudna i skomplikowana. Rodzice uczennicy od lat nie mieszkają razem, toczy się sprawa rozwodowa. Akcja szkolnej pomocy dla uczennicy miała miejsce w ubiegłym roku – w okresie kwiecień-czerwiec 2022.
Ala miała wtedy 16 lat.
– Widziałem, że stała się wycofana, obojętna, ale nie wiedziałem, że jest tak fatalnie. Ala mieszkała z matką, która systematycznie izolowała mnie od rodziny. Wiem, że dyrektor kontaktował się z matką, próbował zwrócić jej uwagę, ale ona to ignorowała, że nic takiego się nie dzieje. Do mnie nie miał żadnego kontaktu. Gdy wreszcie się spotkaliśmy, dowiedziałem się, w jakim stanie była Ala. Nie zdawałem sobie sprawy, że jest tak źle – mówi ojciec nastolatki.
Zaczął działać. Założył niebieską kartę. Jeszcze w czerwcu, w obecności dzielnicowego, zabrał córkę do siebie. Ala od roku mieszka z nim. Przy matce została jej młodsza siostra.
– Chciałem zabrać ją wcześniej, ale bałem się posądzenia o porwanie. Obawiałem się reakcji matki. I było zgodnie z moim przewidywaniem. Cały czas ma jakieś pretensje, które obróciła też przeciwko szkole. Tu znalazła sobie kozła ofiarnego. Szuka winnych nie tam, gdzie trzeba – wśród tych, którzy pomogli dzieciom, a przynajmniej starali się pomóc. Ale udało się, Ala wraca do siebie. Pomału, bo uraz psychiczny jest głęboki. Jak oceniła lekarz, jak przy stresie pourazowym – mówi.
"Skarżyła się na matkę. Prosiła nas: pomóżcie" – powiedział Jan Ryba w rozmowie z krakowską "Wyborczą". I: "Najważniejsze, że uczennica czuje się dobrze. Jest uśmiechnięta, kolorowa. Wróciła jej radość życia. Za rok będzie zdawać maturę".
Pedagog szkolna: Zastanawiam się, czy w ogóle chcę pracować w oświacie
Ala jest u ojca, ale od początku roku szkolnego 2022/2023 szkoła dalej żyła tą sprawą. O matce uczennicy w szkole słychać: – Napsuła nam nerwów. To się nie kończy. Cały czas tak jest. Wszystkiego się czepia. Zdrowotnie wszyscy już wysiadamy. Kontroli z kuratorium mieliśmy już chyba z pięć. W tej chwili nie jesteśmy w stanie normalnie pracować.
Pismo do sądu rodzinnego zostało wysłane ze szkoły w kwietniu 2022.
– Przez ten czas próbowaliśmy kontaktować się z mamą, prosić o to, żeby zapewniła dziecku pomoc. W tym momencie sytuacja jest stabilna, od końca czerwca 2022 dziewczynka jest u taty, jest zabezpieczona. Została założona niebieska karta. Chodzi do szkoły. Mówi, że wreszcie w domu jest spokojnie. Ale mama cały czas wiele nam zarzuca. Chyba nie może pogodzić się z tym, że udzieliliśmy tej pomocy i że taka sytuacja miała miejsce. Mnie też zrobiła awanturę, na korytarzu, przy uczniach. Złożyłam sprawę w prokuraturze – mówi pedagog szkolna.
Po tej historii zastanawia się, co dalej. I ma gorzką refleksję. – Gdy jutro, pojutrze, za tydzień przyjdzie uczeń i będzie chciał uzyskać pomoc, to w tym momencie nie wiem, co mam zrobić. Zastanawiam się, czy w ogóle chcę pracować w oświacie, choć uwielbiam moją pracę i młodzież. Bardzo walczyliśmy o to, żeby ta szkoła była dobra, żeby miała wysoki poziom, wyniki, żeby uczniowie dobrze tu się czuli. A pojawia się taka sytuacja, na którą nie mamy wpływu – mówi.
Sprawa stała się znana, gdy skarga matki trafiła do kuratorium. Kurator Barbara Nowak – jak podało Radio Kraków – "podkreśla, że nie może jej komentować, ale przekonuje, że sprawa - gdy pozna się szerszy kontekst - wygląda inaczej, niż jest przedstawiana przez "środowisko szkoły".
Co dokładnie zarzucono dyrektorowi? Oto co w skrócie mówią dokumenty skierowane przeciwko niemu.
Co zarzucono dyrektorowi
W lutym dyrektor dostaje pismo od Rzecznika Dyscyplinarnego dla Nauczycieli przy wojewodzie małopolskim. To zawiadomienie o wszczęciu postępowania wyjaśniającego. "Zawiadamiam, iż zarzucono Panu popełnienie czynu naruszającego prawa i dobro dziecka – poprzez nierzetelne realizowanie zadań związanych z powierzonym Panu stanowiskiem dyrektora szkoły" – napisano. Wymieniono m.in. "niezapewnienie adekwatnej do potrzeb pomocy psychologiczno-pedagogicznej uczennicy...".
W kwietniu Rzecznik Dyscyplinarny wnosi o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego. "Wnoszę o wymierzenie Panu Janowi Rybie kary dyscyplinarnej określonej w art. 76, ust.1 pkt. 2 Karty Nauczyciela, t.j. zwolnienie z pracy" – pisze.
W dokumencie, który widzieliśmy, rzecznik dowodzi, że:
w toku postępowania udowodniono, że zarzucanymi czynami pan Jan Ryba uchybił godności zawodu nauczyciela i obowiązkom.
nie zorganizował adekwatnej do potrzeb pomocy psychologiczno-pedagogicznej dla Ali i jej siostry.
nierzetelnie sprawował nadzór nad nauczycielami "w zakresie klasyfikowania i oceniania" – "co doprowadziło do nienależytego wykonania przez nauczycieli obowiązku sformułowania wymagań edukacyjnych, poinformowania o nich uczniów i rodziców oraz do niesystematyczności oceniania osiągnięć edukacyjnych dwóch uczennic".
Rzecznik powołuje się na materiał dowodowy oparty m.in. o zeznania matki, dziennik zajęć pedagoga szkolnego, plan pomocy psychologicznej, frekwencję obu córek kobiety, oceny, protokoły zebrań rady pedagogicznej itp.
Prezydent Tarnowa ma wątpliwości
Z zeznań matki wynika m.in., że kobieta miała zwracać się do szkoły z prośbą o udzielenie pomocy córkom z dwóch przedmiotów. Dziewczynki miały mieć trudności i zaległości, a szkoła miała podjąć działania bardzo późno. Czytamy, że dyrektor miał nie informować matki o działaniach podjętych przez szkołę w tym zakresie. A także że szkoła miała nie informować jej o niepokojących zachowaniach Ali.
Z zeznań matki Ali: "W sprawie Ali to jakby ja inicjowałam kontakty i prosiłam o przyglądnięcie się dziecku, bo widziałam, że coś jest nie tak. Zaległości powodowały lęk przed szkołą i wycofanie się i coraz większą frustrację".
Uzasadnienie jest długie.
– My nie dostaliśmy wniosku, w którym jest zarzucone, że zostało naruszone dobro dziecka. My go nie mamy. W dokumentach, które otrzymaliśmy nie mamy absolutnie jasności, co do zarzucanego czynu, że zostało naruszone dobro dziecka. Prezydent nie będzie się domyślał, że ono rzeczywiście zostało naruszone. Ma poważne wątpliwości, skoro dyrektor w trosce o dziecko składa zawiadomienie do sądu – mówi naTemat wiceprezydent miasta.
Bogumiła Porębska bardzo podkreśla nieprecyzyjność określenia "naruszone dobro dziecka":
Prezydent otrzymał w tej sprawie zawiadomienie z lutego oraz w maju postanowienie o skierowaniu sprawy do komisji – wysłane do jego wiadomości, a nie bezpośrednio. – Do pana prezydenta przyszła tak naprawdę jedna informacja: postanowienie o skierowaniu do Komisji Dyscyplinarnej z wyznaczeniem daty pierwszego osłuchania pana dyrektora 5 marca 2024 – mówi wiceprezydent.
Urząd zwrócił się z prośbą do Rzecznika o wyjaśnienie, co miał na myśli, wysyłając im takie postanowienie. – Rzecznik stwierdził, że zgodnie z przepisami pan prezydent powinien zawiesić dyrektora – mówi Bogumiła Porębska.
W piątek Roman Ciepiela napisał w tej sprawie do wojewody. "Prezydent Roman Ciepiela wystosował do wojewody Łukasza Kmity pismo, w którym wnioskuje o ponowne rozpatrzenie zarzutów postawionych przez Komisję Dyscyplinarną dla Nauczycieli przy Wojewodzie Małopolskim dyrektorowi III LO w Tarnowie Janowi Rybie i w związku z tym wstrzymuje się z decyzją o zawieszeniu go w obowiązkach" – przekazał nam rzecznik prezydenta.
"Zawieszenie dyrektora III Liceum Ogólnokształcącego w Tarnowie, pana Jana Ryby, w sytuacji niewypełnienia przesłanek powołanego przepisu z punktu widzenia zasady legalizmu, budzi bardzo poważne wątpliwości prawne, w związku tym do czasu jednoznacznego wyjaśnienia stanu faktycznego przez Pana Wojewodę, powstrzymam się od działań w tej sprawie” – czytamy w piśmie.
Ona sama, jak podaje Radio Kraków, wydała oświadczenie, w którym pisze: "Nie jest prawdą, jakoby Kuratorium Oświaty w Krakowie miało represjonować Dyrektora III LO w Tarnowie z powodu zawiadomienia organów ścigania o jednej ze spraw".
Matka z zarzutami prokuratury
Ważne tło w tej sprawie tworzy fakt, że jeden z członków rodziny zupełnie niezależnie złożył zawiadomienie do prokuratury. Wiadomo, że w trwa postępowanie dotyczące znęcania się matki nad córką.
Mieczysław Sienicki, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Tarnowie przekazał krakowskiej "Wyborczej", że chodzi o okres od lipca 2019 do sierpnia 2022 roku. Wśród zarzutów postawionych matce wymienił "wszczynanie awantur domowych, wulgarne wyzywanie i poniżanie dziewczyny, wyśmiewanie się z jej wyglądu, ograniczenie kontaktów z rodziną, zmuszanie do wysyłania określonych wiadomości do ojca uczennicy, szarpanie, popychanie".
W rozmowie z Radiem Kraków powiedział też: "Z ustaleń prokuratury wynika także, że dyrektor szkoły powziął informacje od pedagoga szkolnego oraz wychowawcy o niepokojących sygnałach dotyczących tej uczennicy i w związku z tym powiadomił o tym Sąd Rodzinny. Zdaniem prokuratury postąpienie dyrektora było jak najbardziej poprawne".
W Tarnowie bardzo czuć ogromne zbulwersowanie. Prezes tarnowskiego ZNP zapowiada, że sprawą dyrektora zajmie się ich prawnik. – Przygotowanie wniosku na komisję odbyło się bez relacji świadków. Nasza pani mecenas będzie stawiała wniosek, aby w pracach komisji brali udział świadkowie, czyli ojciec, pedagog szkolny i inne osoby, które miały bezpośredni kontakt z tym dzieckiem – mówi.
Zauważa: – Od lat nie było takiej sprawy, żeby dyrektor wiodącej szkoły był wepchany w sidła komisji dyscyplinarnej.
"Zrobimy wszystko, żeby pan dyrektor został"
III LO w Tarnowie to najlepsza szkoła w mieście. Pod adresem dyrektora płyną same najlepsze słowa. W szkole słyszymy jeszcze o Janie Rybie:
– Zrobimy wszystko, żeby pan dyrektor z nami został. Nie mogliśmy mieć lepszego dyrektora. Nie chcemy nikogo innego.
– Nie ma drugiego takiego człowieka, który tak nadawałby się na to stanowisko. On siedzi w szkole od siódmej do szesnastej i cały czas jest dostępny dla dzieci. Nigdzie nie widziałam, żeby pan dyrektor szkoły był tak otwarty na młodzież. I te dzieci nie boją się iść do dyrektora. Cały czas przychodzą do niego porozmawiać. Wszyscy stoją za nim murem.
Szef tarnowskiego ZNP: – Nauczyciele są za dyrektorem. Jak ręka w rękę. W szkole nie ma żadnych wojen, jest super atmosfera. To jest znakomity nauczyciel. Ja mogę o nim powiedzieć same superlatywy. Na koncie ma co niemiara sukcesów. Wszystko, co tylko można dobrego mówić o szkole, to on. Jestem przekonany, że to się dobrze skończy. Nasza pani mecenas też jest tego zdania. Bo argumenty nie są przygniatające.
Z Kuratorium Oświaty w Krakowie nie udało nam się porozmawiać.
– Wkrada się trochę obaw , że jak będzie taka postawa naszego kuratorium, to nie wiem, czy ktoś będzie reagował. Ale może komuś przyjdzie do głowy, że walczyć trzeba o każde dziecko – mówi wiceprezydent Tarnowa.
Takie obawy są od pewnego czasu. Mówi się, że atmosfera w kraju jest taka, że dyrektorzy nie będą chcieli się wychylać. Że w obawie przed konsekwencjami będą bali się reagować. – W tej chwili dyrektorzy boją się własnego cienia. A Małopolska przewodzi w komisjach dyscyplinarnych – przyznaje prezes tarnowskiego ZNP.
Ala sama zgłosiła się do pielęgniarki. Wiedziała, że sama nie da już rady tego napięcia. Pani pielęgniarka skontaktowała się z panią pedagog. Wtedy mleko się rozlało. Ale to wszystko trwało dłużej, Ala mówi, że od podstawówki. Bardzo dziękujemy za to, że szkoła jej pomogła.
Ojciec Ali
Tarnów
Co to znaczy? Co to znaczy nieadekwatna pomoc? Kto ma ocenić tę nieadekatną pomoc? Wizytator z kuratorium? Na jakiej podstawie? To są wątpliwości, które ma prezydent: nieprezyjność zapisów oraz co to znaczy naruszenie naruszenie dobra dziecka i nieadekwatna pomoc psychologiczna. Nie mówię już o nadzorze, bo to są rzeczy organizacyjne, które absolutnie nie są powodami do zawieszenia dyrektora. Oczywiście, można sporządzic protokół, można nawet udzieliń nagany, ale to jest techniczna rzecz. A my skupiamy się na tym, że dziewczynka uzyskała pomoc. Chociażby przez to, że dyrektor zgłosił wniosek do sądu.
Bogumiła Porębska
wiceprezydent Tarnowa
"Uważam, że w świetle faktów ujawnionych przez krajowe i lokalne media, tarnowską prokuraturę i Sąd Rodzinny w Tarnowie coraz bardziej jasnym staje się, że dyrektor Ryba niczym nie zawinił, a wprost przeciwnie –zawiadomienie Sądu Rodzinnego o prawdopodobnej przemocy wobec rodziny było działaniem jak najbardziej poprawnym, zaś nagannym byłoby, gdy tego nie zrobił. I dodać należy, że dyrektor podejmował swoje działania za zgodą jednego z rodziców".