
W wieku 77 lat zmarł ks. kanonik Maciej Gutmajer, emerytowany kapłan diecezji bydgoskiej. Od 2000 roku pełnił również posługę jako egzorcysta.
Bydgoszcz. Nie żyje egzorcysta ks. Maciej Gutmajer
Ksiądz kanonik Maciej Gutmajer urodził się 28 lipca 1946 roku, a święcenia kapłańskie przyjął 10 czerwca 1972 roku. Od 1986 do 2017 roku kapłan był proboszczem parafii Opatrzności Bożej przy ul. Sandomierskiej w Bydgoszczy. Od kilku lat mieszkał w Domu Księży Emerytów na Miedzyniu.
W 2000 roku biskup ustanowił ks. Gutmajera egzorcystą. – W Kościele egzorcysta nie jest showmanem, tylko sługą powołanym przez biskupa, wyposażonym w odpowiednie uprawnienia oraz dekret. Każdy kapłan może odmawiać egzorcyzmy proste, w formie modlitwy czy sprawowanych sakramentów. Do egzorcystów mianowanych przez pasterza diecezji trafiają najcięższe przypadki – tłumaczył kapłan w 2012 roku w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej".
Jak podaje "Fakt", uroczystości pogrzebowe ks. Gutmajera pod przewodnictwem biskupa ordynariusza Krzysztofa Włodarczyka rozpoczną się o godz. 12:00 w sobotę 3 czerwca w bydgoskim kościele Chrystusa Króla na Błoniu.
Ks. Gutmajer: Egzorcyzm to modlitwa o uwolnienie, a nie kuglarstwo
Zmarły kapłan kilkukrotnie opowiadał w mediach o tym, czym zajmuje się jako egzorcysta. – To nie jest kuglarstwo, działanie na pokaz ani żadne hokus-pokus. Egzorcyzm to modlitwa o uwolnienie. Jest liturgią, podobnie jak msza. A ludzie nie chcą słuchać tego, że by nie wpuścić szatana do swego życia, trzeba otworzyć się na Boga – tłumaczył w rozmowie z "Gazetą Krakowską".
W pracy zdarzało mu się wykorzystywać otrzymane z Krakowa relikwie: kosteczkę św. Faustyny i kawałek osobistej bielizny Jana Pawła II. O tym, jak ta druga relikwia miała pomóc mu w ciężkim egzorcyzmie, opowiadał w tym samym wywiadzie. Chodziło o przypadek przyprowadzonej do niego studentki, która nie była w stanie przekroczyć progu kościoła.
– Dziewczyna gałki oczne miała wywrócone do góry, jej już w tym ciele nie było. W tamtej chwili był tylko szatan. Od razu rzuciła mi się do gardła. Jednym skokiem – opowiadał. Wówczas pod ręką miał tylko kawałek skarpetki. – Wkładam jej tę relikwię pod głowę i rozlega się wściekły, męski głos: weź tego Janka, weź to białe, zabierz go, śmierdzi! To świętość szatanowi śmierdziała – dodawał ksiądz Gutmajer. Ostatecznie jednak, jak czytamy w "Gazecie Krakowskiej", szatan w dziewczynie pozostał, choć egzorcysta próbował ją "leczyć" przez pół roku.