Kandydatem Ruchu Palikota na nowego wicemarszałka Sejmu będzie Anna Grodzka. Ta kandydatura dla konserwatywnych posłów Platformy może być nie do zaakceptowania. Szykuje się więc polityczna awantura, bo także ziobryści chcą wystawić swojego kandydata.
Janina Paradowska w najnowszej "Polityce" tak opisuje kulisy dymisji: "Sławomir Kopyciński (poseł RP) donosił gorące informacje z innych partyjnych gabinetów, że Miller już cofa rekomendację wicemarszałkowi Wenderlichowi, a prezes Piechociński właśnie wyrzuca wicemarszałka Grzeszczaka".
Zanim Sejm powoła nowego wicemarszałka, musi odwołać Wandę Nowicką. To tylko formalność, bo głosy PO, PiS i SP powinny wystarczyć. Następcą Nowickiej będzie Anna Grodzka. Janusz Palikot w środę ujawnił, że w jego klubie panuje szeroki konsensus w tej sprawie.
Anna Grodzka w rozmowie z naTemat deklaruje, że z rekomendacją klubu zgadza się kandydować. - Moje doświadczenie polityczne, poziom wiedzy i kultury osobistej zostały docenione przez klub - tłumaczy parlamentarzystka.
Grodzka nowym wicemarszałkiem Sejmu? Niekoniecznie
Grodzka wcale jednak nie musi zostać nowym wicemarszałkiem Sejmu. Poszczególne kluby parlamentarne powinny mieć wolność wyboru, ale jednak kandydatura transseksualistki dla konserwatywnych posłów może być nie do zaakceptowania. Prawo i Sprawiedliwość oraz Solidarna Polska będą głosować "przeciw". Po raz kolejny decydujące będą głosy posłów Platformy Obywatelskiej, którzy, jak wiadomo, są bardzo podzieleni.
- Jeżeli powodem głosowania przeciw mojej kandydaturze byłaby korekta płci, znaczyłoby to, że Polska nie dorosła jeszcze do poziomu Unii Europejskiej. Wstąpiła do niej, ale mentalnie zatrzymała się w innym miejscu. Będzie mi wstyd, jeżeli Sejm nie powoła mnie na stanowisko, które należało do Ruchu Palikota - mówi Grodzka.
Obawy są uzasadnione, bo już z Wandą Nowicką był problem. Na pierwszym posiedzeniu Sejmu posłowie odrzucili jej kandydaturę. 65 posłów PO się wstrzymało, 20 głosowało przeciw. Stefan Niesiołowski w telewizji przypominał słowa jej syna o mordzie katyńskim. Konieczna była interwencja premiera Tuska. Platformerscy konserwatyści i tak osiągnęli swoje: zademonstrowali swoją siłę.
Zeszłotygodniowe głosowanie nad ustawami o związkach partnerskich po raz pokazało, że grupa konserwatywnych posłów PO wraz z częścią opozycji jest w stanie zablokować każdy projekt i każdą kandydaturę. Po spięciu na linii Gowin-Tusk trudno spekulować, jak teraz zachowa się ta frakcja. Jacek Żalek w rozmowie z naTemat mówi, że Anna Grodzka na tle innych polityków Ruchu Palikota wyróżnia się wysokim poziomem kultury osobistej. Parlamentarzysta nie chce jednak zadeklarować, czy będzie głosować za, czy przeciw.
Ziobryści też zgłoszą swojego kandydata
Sytuację próbuje rozegrać także Solidarna Polska. Zbigniew Ziobro zdążył już zapowiedzieć zgłoszenie swojego kandydata na wicemarszałka Sejmu. Ziobryści jako jedyni nie mają swojego przedstawiciela w prezydium Sejmu, bo w dniu wyborów ich klub nie istniał. Być może konserwatystom z Platformy łatwiej będzie poprzeć Ludwika Dorna czy Beatę Kempę niż Annę Grodzką.
Wygląda na to, że do ostatniej chwili nie będzie znane nazwisko nowego wicemarszałka. Pewna jest natomiast polityczna awantura, na którą Janusz Palikot zresztą liczy. Wyraźnie zasugerował to w rozmowie z "Faktami" TVN. Grodzka, jeżeli nawet jest taki plan polityczny, to go akceptuje. Posłanka mówi nam, że weszła do polityki, aby przekazywać komunikat: osoby transpłciowe są takie same jak inni ludzie.
Z kolei Grzegorz Schetyna rano w Radiu Zet mówił, że jego zdaniem Janusz Palikot chce sprowokować Sejm i stworzyć happening.
W ostatecznym rozrachunku kandydat Solidarnej Polski nie będzie miał większych szans. Ale jeżeli Grodzka nie uzyska większości, spełni się postulat PiS. Partia Jarosława Kaczyńskiego zaproponowała projekt uchwały w sprawie zmniejszenia liczby wicemarszałków Sejmu.