Na początku tygodnia Andrzej Duda podpisał kontrowersyjną ustawę, czyli tzw. lex Tusk. Kilka dni później zapowiedział, że składa do Sejmu projekt noweli w tej sprawie. Decyzja prezydenta nie ma aprobaty wielu Polaków. Tak wynika z sondażu na ten temat.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W badaniu pracowni SW Research dla portalu rp.pl aż 47,5 proc. ankietowanych negatywnie oceniło decyzję prezydenta Andrzeja Dudy o podpisaniu "lex Tusk", czyli ustawy powołującej komisję ds. zbadania rosyjskich wpływów w Polsce w latach 2007-2022.
Pozytywnie decyzję głowy państwa ocenia jedynie 28,9 proc. respondentów. 17,7 proc. zapytanych Polaków nie potrafiło ocenić tej decyzji, a 5,9 proc. badanych w ogóle nie słyszało o podpisaniu przez prezydenta ustawy.
– Gorzej tę decyzję oceniają respondenci starsi i lepiej wykształceni – częściej niż co druga osoba (56 proc.) w wieku powyżej 50 lat oraz taki sam odsetek badanych z wykształceniem wyższym – powiedział w rozmowie z rp.pl Piotr Zimolzak, wiceprezes zarządu agencji badawczej SW Research.
W sprawie podpisu Dudy pod "lex Tusk" w piątek pojawiły się też nowe ustalenia dziennikarki "Newsweeka" Renata Grochal. Dowiedziała się ona "ze źródeł znających kulisy pałacu prezydenckiego, że tłem decyzji jest szersza rozgrywka polityczna". Andrzej Dudamiał zgodzić się w niej uczestniczyć za namową swojego najbliższego doradcy – Marcina Mastalerka.
Doradca Dudy miał wpłynąć na szybki podpis pod "lex Tusk"
– Duda doskonale zdawał sobie sprawę, że ustawa o badaniu wpływów rosyjskich jest bublem prawnym. O tym mówiło się w pałacu, odkąd ten projekt się pojawił. To było jasne dla odpowiedzialnej za sprawy prawne w Kancelarii Prezydenta minister Małgorzaty Paprockiej, świetnej prawniczki. Za podpisaniem ustawy przemawiały tylko argumenty polityczne. A jedyną osobą, która mogła Dudę do tego namówić, był Marcin Mastalerek, bo on potrafi go zahipnotyzować – przekazała "Newsweekowi" osoba znająca relacje w pałacu.
I dodała: – Powiedział: Andrzej, jak nie podpiszesz, to oni zobaczą, że się boisz i cały prawicowy Twitter się na ciebie rzuci. No to podpisał.
Co zakłada projekt nowelizacji? Według propozycji Dudy ani posłowie, ani senatorowie nie mogliby zasiadać w tej komisji. Prezydent przekonywał w piątek, że "powinni zasiadać w niej eksperci".
Od decyzji jej składu można byłoby odwołać się nie tylko do sądu administracyjnego, ale także do sądu apelacyjnego. Zlikwidowane zostałyby także środki zaradcze, takie jak pozbawienie praw publicznych na okres do 10 lat.
Zamiast tego prezydent zaproponował, by komisja stwierdzała, że osoba działająca pod wpływem Rosji "nie wystawia rękojmi dobrego działania w interesie publicznym". Ostatnia kwestia dotyczy wzmocnienia transparentności działania komisji przez podkreślenie, że jej obrady powinny być jawne poza konkretnymi wyjątkami.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.