Kukiz straszy tym, co się stanie, jeśli opozycja wygra wybory. Mówi o jednej liście
redakcja naTemat
05 czerwca 2023, 12:20·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 05 czerwca 2023, 12:20
Zapytany o perspektywę tego, co by się stało, gdyby to opozycja wygrała wybory, Paweł Kukiz mówi o "chaosie i rozłamie". Jak przewiduje lider ugrupowania, które planuje kandydować wspólnie z Prawem i Sprawiedliwością, opozycja się nie dogada. Tymczasem głosy na ten temat pojawiają się szczególnie w kontekście niedzielnego marszu w Warszawie.
Reklama.
Reklama.
"Jeśli opozycja pójdzie do wyborów w jednym bloku i wygra je, to za kilkadziesiąt miesięcy będziemy mieli przyspieszone wybory, bo oni nie będą w stanie porozumieć się na tyle, aby skutecznie rządzić. To byłby chaos zakończony rozłamem" – mówi "Gazecie Polskiej Codziennie" Paweł Kukiz, lider Kukiz’15 – Demokracja Bezpośrednia.
Temat wspólnej listy, do której swego czasu opozycyjne ugrupowania namawiał Donald Tusk, wrócił na dobre przy okazji marszu 4 czerwca. Wówczas opozycja sprawiała wrażenie jednoczącej się, ponieważ na zorganizowanej przez lidera PO manifestacji pojawili się nie tylko członkowie Koalicji Obywatelskiej, ale też Nowej Lewicy, .Nowoczesnej, a także Trzeciej Drogi, czyli PSL-u oraz Polski 2050.
Tego, że chcą jednej wspólnej listy, nie ukrywali także obecni na pochodzie Polacy. Wielu z nich manifestowało nie tylko swój sprzeciw wobec polityki Zjednoczonej Prawicy, ale też apelowało do przedstawicieli opozycji, by ci wystartowali wspólnie w wyborach.
Taka sytuacja byłaby realnym zagrożeniem dla obozu rządzącego, o czym świadczą sondaże. To dostrzega także Paweł Kukiz, który skomentował ewentualną możliwość startu w wyborach ze wspólnej listy Koalicji Obywatelskiej wraz z ruchem Trzecia Droga.
"Sądzę, że Władysław Kosiniak-Kamysz i Szymon Hołownia zaczynają się obawiać, czy na pewno uda im się przekroczyć próg ośmiu procent, który jest wymagany dla koalicji. Proszę zauważyć, że poparcie dla tego projektu politycznego nie rośnie, a systematycznie maleje. Nie sądzę, aby ta sytuacja uległa zmianie do wyborów. Zresztą obserwując Szymona Hołownię, mam przekonanie, że został on już całkowicie wciągnięty przez system. Coś na zasadzie 'być w Sejmie, żeby tylko być'" – powiedział.
Wspólna lista Kukiza z Prawem i Sprawiedliwością coraz bardziej prawdopodobna
Paweł Kukiz został także zapytany o przyszłość startu w wyborach ze wspólnej listy z Prawem i Sprawiedliwością. Z jego wypowiedzi wynika wprost, że to bardzo realny scenariusz.
"Od dłuższego czasu te rozmowy są prowadzone w dobrej atmosferze i jesteśmy bardzo blisko osiągnięcia końcowego porozumienia. Wszystkie kluczowe dla naszej grupy politycznej postulaty są akceptowane przez pana prezesa Kaczyńskiego. Mówię tu przede wszystkim o zmianie ordynacji wyborczej na model mieszany z JOW, o sędziach pokoju, zniesieniu immunitetu formalnego parlamentarzystów i sędziów, kwestii dotyczącej referendów oraz o rozszerzeniu działania ustawy antykorupcyjnej" – skomentował i dodał:
"Co do tych wszystkich rzeczy mamy osiągnięte porozumienie, które teraz trzeba jeszcze ostatecznie doprecyzować" – czytamy.
W programie Polski 2050 nie widzę żadnych rzeczy, które znacząco by się różniły od tego, co proponują inne byty polityczne na opozycji. Z kolei jeśli chodzi o PSL, to dla nich niewejście do Sejmu oznaczałoby poważne problemy dla nich na wielu płaszczyznach. Nie mogą sobie na to pozwolić. Dlatego też sądzę, że topniejące poparcie w sondażach, a także ta histeria, która wytworzyła się przy okazji dyskusji o komisji do spraw badania wpływów rosyjskich, mogą sprawić, że temat jednej listy wyborczej opozycji znowu zaistnieje