Wstępnie mówiło się, że na marszu 4 czerwca w Warszawie będzie około 200 tysięcy osób. Jednak według organizatorów uczestników jest o wiele więcej – widać to zresztą na zdjęciach z centrum stolicy. Tymczasem na antenie TVP Info możemy usłyszeć, że protest nie wypalił, a "Tusk się przeliczył".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W manifestacji opozycji zwołanej przez Donalda Tuska uczestnicy sprzeciwiają się "drożyźnie, złodziejstwu i kłamstwu". W wydarzeniu wzięli udział nie tylko mieszkańcy stolicy – do Warszawy zjechali się ludzie z całej Polski. Przed marszem opozycja szacowała, że na miejscu będzie 200 tysięcy osób.
Jednak tuż marszem okazało się, że uczestników jest tak dużo, że doszło do paraliżu metra, a na stacjach Politechnika czy Wilanowska zapchane były całe perony. Wiele osób nie miało jak dojechać na pochód, bo pociągi były zatłoczone jak w Japonii. Można było więc sądzić, że frekwencja faktycznie była tak imponująca, jak prognozowano.
Marsz 4 czerwca. Organizatorzy i ratusz szacują, że było pół miliona osób
Okazuje się jednak, że protestujących na marszu 4 czerwca było prawdopodobnie ponad dwa razy więcej. – Jest nas pół miliona ludzi na ulicach Warszawy. Absolutny rekord! – powiedział Donald Tusk na placu Zamkowym, który był wypełniony po brzegi. Zdjęcie panoramiczne wrzucone na profilu Platformy Obywatelskiej na Twitterze pokazuje skalę manifestacji.
W mediach społecznościowych są też filmiki i zdjęcia z innych momentów marszu. Według niektórych manifestujących na marszu było nawet więcej niż pół miliona osób.
Na Twitterze jest też nagranie, które dobitnie pokazuje ogrom manifestacji. Widzimy tłum zgromadzony na rondzie de Gaulle'a, a potem kamera obraca i widzimy falę ludzi, która zalała praktycznie całą ulicę Nowy Świat.
Roman Giertych podał, że uczestników "Wielkiego Marszu" jest... milion. "To największa demonstracja polityczna w historii Polski i wielki zwiastun nadchodzącej zmiany" – napisał.
Tymczasem TVP Info: "Tusk się przeliczył" i kadry z pustymi ulicami
Co o marszu mówi TVP? Przede wszystkim nie przemilczano tak wielkiej demonstracji w stolicy, co już jest sporym zaskoczeniem biorąc pod uwagę standardy rządowej stacji. Na antenie TVP Info początkowo mogliśmy dowiedzieć się, że w stolicy są... puste ulice (stacja specjalnie tak kadrowała ujęcia z Warszawy, że powstało wrażenie, że na ulicach niewiele się dzieje), choć już wcześniej na trasie pochodu były tłumy.
Później przedstawiano szacunki Onetu z 12:36 (na TVP Info mówiono o tym 2 godziny później), które wynosiły 100 tysięcy osób. Mogliśmy usłyszeć, że opozycja się przeliczyła, choć cytowany portal dodał nową informację o frekwencji wynoszącej pół miliona (stołeczne ratusz już po 14.00 podał wstępne dane). Nie pasowało to jednak do narracji kontrolowanej przez PiS TVP, więc nie prostowano wcześniejszej liczby.
Manifestacja trwa już niemal 4 godziny, ale powoli chyli się ku końcowi. Niedawno na placu Zamkowym przemawiał inicjator, który złożył "ślubowanie Tuska". "Idziemy do tych wyborów po to, by zwyciężyć (…) Ślubuję wam – i możecie to nazwać ślubowaniem Tuska, jeśli wam się podoba: zwycięstwo, rozliczenie zła, zadośćuczynienie krzywdom ludzkim i pojednanie między Polakami" – mówił lider PO.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.