Po kilku miesiącach klinczu, który spowodowany jest obstrukcją części sędziów w Trybunale Konstytucyjnym, doszliśmy wraz prawnikami w KPRM do wniosku, aby złożyć wniosek do trybunału dotyczący ustawy o organizacji pracy Trybunału – zapowiedział premier Mateusz Morawiecki.
Reklama.
Reklama.
– To właśnie w tej ustawie znajdują się zapisy, które mówią o tym, że tak zwany pełen skład, który może rozstrzygać sprawy, które charakteryzują się takim wymogiem, to 11 sędziów. W dzisiejszych okolicznościach i okolicznościach wcześniejszych wiadomo, że może to być mniejsza liczba sędziów, która może rozstrzygać dany wyrok - powiedział 7 czerwca premier RP. - Ale oczywiście nie nam przesądzać, czy tak będzie - wyjaśnił premier.
– Jeżeli Trybunał zdecyduje o rozpatrzeniu naszego wniosku, to decyzja Trybunału będzie ostateczna w tym względzie i może oznaczać to, że mniejsza ilość (liczba - red.) sędziów Trybunału Konstytucyjnego jest potrzebna do podjęcia decyzji w trybie tak zwanego pełnego składu – stwierdziłMateusz Morawiecki.
Co oznacza zmniejszenie liczby sędziów orzekających w Trybunale Konstytucyjnym?
Orzekanie w pełnym składzie sędziowskim dotyczy najważniejszych spraw. W Trybunale Konstytucyjnym jest jednak w tym momencie impas, bo część sędziów nie uznaje prezesury Julii Przyłębskiej, która weszła na stanowisko po objęciu przez PiS władzy.
Jak podnoszą eksperci, w Trybunale od tego czasu obsadzeni są w dużej części sędziowie przychylni partii rządzącej, dlatego jedynie blokowanie prac jest szansą na pozbawienie organu roli politycznego narzędzia.
Jeśli decyzja dotycząca zmniejszenia liczby sędziów wejdzie w życie, będzie to oznaczało, że członkowie TK nie będą kwestionowali np. skierowanych do organu ustaw, na których zależy rządzącym.
Sytuację będzie dało się szczególnie odczuć w momencie, w którym zgodnie z zapowiedzią prezydenta Andrzeja Dudy do Trybunału trafi ustawa zwana "lex Tusk". Tę za niezgodną z prawem uznała większość środowiska prawniczego, bo między innymi łamie ona podstawowe artykuły konstytucji, o czym pisaliśmy w naTemat.
Przypominamy, że skierowanie ustawy do TK zapowiedział Andrzej Duda. Konsekwencją przyjęcia ustawy jest to, że w każdej chwili powołana może zostać komisja weryfikacyjna ds. badania wpływów rosyjskich. Jej kompetencje (niezgodnie zresztą z prawem) przewyższają kompetencje sądów i prokuratury oraz dają narzędzia m.in. do wykluczenia z udziału w życiu publicznym.