Od Donalda Trumpa pobrano odciski palców, ale z uwagi na rozpoznawalność odstąpiono od zakucia go w kajdanki i zrobienia zdjęcia. Do formalnego aresztowania doszło w sądzie federalnym w Miami. Były prezydent USA jest oskarżony m.in. o przetrzymywanie tajnych dokumentów, ale zdaniem wyborców Partii Republikańskiej, to wyłącznie działania polityczne. Oskarżenia nie wpłynęły na spadek poparcia.
Reklama.
Reklama.
Formalne aresztowanie Trumpa
Donaldowi Trumpowi zarzuca się między innymi umyślne przechowywanie informacji dotyczących obrony narodowej, spisek mający na celu utrudnianie działania wymiaru sprawiedliwości i zatajanie dokumentów.
Wszystkie zarzuty Donald Trump usłyszał po doprowadzeniu do sądu, po czym oświadczył, że jest niewinny. Po około godzinie opuścił budynek sądu, aby wrócić do swojego domu w Bedminster w stanie New Jersey, o czym informuje CNN.
Trump w sondażach i tak wygrywa
Choć zarzuty są dość jasne, nie przeszkadza to byłemu prezydentowi królować w sondażach. Zapowiedział on bowiem, że w kolejnych wyborach prezydenckich zmierzy się ponownie z Joe Bidenem jako przedstawiciel Partii Republikańskiej. Wyborcy tego ugrupowania nie wierzą jednak, że zarzuty wobec ich kandydata są motywowane inaczej, niż politycznie.
Badania, które przeprowadził Reuters/Ipsos wskazują, że około 62 proc. respondentów, w tym 91 proc. Demokratów i 35 proc. Republikanów wierzy, że Trump nielegalnie przechowywał tajne dokumenty w swoim domu na Florydzie.
Mimo to około 43 proc. republikanów stwierdziło, że Trump jest ich preferowanym kandydatem, w porównaniu z 22 proc., które wybrało gubernatora Florydy Rona DeSantisa, najbliższego rywala Trumpa. Na początku maja Trump prowadził z DeSantisem 49 proc. do 19 proc., ale wówczas nie był on jeszcze oficjalnym kandydatem.
Pierwszy prezydent USA z federalnymi zarzutami
Donald Trump jest pierwszym byłym prezydentem USA, któremu postawiono zarzuty federalne. Wtorkowe wystąpienie w sądzie było drugim przypadkiem na przestrzeni ostatnich trzech miesięcy, kiedy Trumpa postawiono przed sądem.
Sprawa z 13 czerwca ma bezpośredni związek z odkryciem, którego dokonano w willi Donalda Trumpa w Mar-a-Lago. Były prezydent miał przetrzymywać w swojej rezydencji kartony z tajnymi dokumentami. Te leżały w całym domu, również w toalecie.
Donalda Trumpa czeka także cywilny proces o gwałt. Chodzi o sprawę z lat 90, o której w 2019 roku powiedziała głośno amerykańska pisarka i felietonistka. Oskarżyła wówczas b. prezydenta USA. Ten nie przyznał się do winy i uznał te zarzuty za "niedorzeczne", ale cywilna sprawa przeciwko niemu jednak się rozpocznie i wybrano już ławę przysięgłych.