W internecie toczy się nieprawdopodobna z mojego punktu widzenia dyskusja, czy należy za śmierć kobiet obwiniać lekarzy, którzy je zabili, czy "tylko" polityków.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Piszę ten felieton, żeby odpowiedzieć w swoim imieniu tym, którzy lekarzy bronią, mówiąc, że zabijają (przez nieudzielenie pomocy też się liczy!), bo boją się PiS (jasno zaznaczam, że nie zwracam się w tym felietonie do fanów PiS, ponieważ, jeśli po tym co zrobiła Polsce partia Kaczyńskiego, chcecie nadal głosować na PiS, to mam wam do powiedzenia już tylko jedną rzecz: nie mogę wam pomóc).
Moja odpowiedź brzmi: Tak, za męczeńską śmierć kobiet, które mogłaby żyć, a umarły, a wcześniej zostały poddane torturom psychicznym i fizycznym, odpowiadają lekarze, którzy im to zrobili. Politycy, nawet PiS, dopiero w drugiej kolejności. To lekarze składali przysięgę, zgodnie z którą przyrzekli nie szkodzić swoim pacjentom i ratować ich życie. I żadna ustawa, żadna partia nie może im tego zabronić.
Jeśli lekarz boi się pracować jak należy, zgodnie ze swoją najlepszą wiedzą medyczną, niech odejdzie z pracy lub złoży protest. Jeśli jego „sumienie” uniemożliwia mu ratowanie życia, niech odejdzie z pracy i zacznie robić coś innego. Wymaga to charakteru i odwagi. Owszem. Tak jak bycie dobrym dziennikarzem, pilotem, policjantem, żołnierzem, nauczycielem, urzędnikiem - jeśli chce się te zawody wykonywać jak należy. Tak jak bycie uczciwym człowiekiem.
Lekarze mają moc - gdyby leczyli kobiety, zamiast pozwalać im umrzeć, politycy mogliby sobie uchwalać, co chcą, a dziewczyny i tak by żyły. Taka jest prawda. Lekarze, którzy zabijają kobiety lub pozwalają im umrzeć, są winni ich śmierci. Nikt, kto skończył 18 lat nie może się tłumaczyć, że zabił człowieka (czy zrobił cokolwiek innego), bo ktoś mu kazał: szef, żona czy polityk.
Takie tłumaczenie jest obłąkane. Konkretni lekarze winni śmierci konkretnych kobiet nie tylko powinni zostać osądzeni i ponieść karę, ale także zostać dożywotnio pozbawieni prawa do wykonywania zawodu. Koniec pobłażania dla tchórzy i katów kobiet w białych kitlach.
Powiecie, że to nagonka?
To powiedzcie mi, kochani, czy sędziemu wolno skazać niewinnego opozycjonistę, bo go zmusili politycy i „się boi”? A może dziennikarzowi wolno kłamać i uprawiać plugawą propagandę, skoro zmusza ich do tego straszny dyktator? Może zatem usprawiedliwmy Ogórek, Ziemkiewicza, Kłeczka, Węża i innych propagandystów, może oni też się boją?
Może bali się policjanci kopiący bezbronne kobiety? Może kiedyś wojsko na rozkaz PiS zacznie strzelać do ludzi, bo żołnierze będą się bali odmówić? Może jakiś pilot zabije kiedyś ludzi w samolocie, lądując na rozkaz polityka tam, gdzie nie powinien? Oh, wait... Strach nie jest żadnym usprawiedliwieniem bezprawia, zbrodni czy podłości.
Boicie się? Ok. Bójcie się i postępujcie, jak należy. Chyba że chcecie żyć w kraju takim jak teraz, gdzie lekarz może was zabić albo zostawić na śmierć, policjant spałować, żołnierz strzelić do Was na rozkaz partii, dziennikarz łgać w żywe oczy, prokurator i sędzia zamknąć niewinnego "bo się boi". Jeśli tak, to powodzenia. Bo ja w takim kraju nie chcę żyć.
Usprawiedliwiając lekarzy, którzy odpowiadają za śmierć kobiet, kręcicie bat na siebie. Ośmielacie tchórzy, oportunistów i psychopatów do kontynuowania swojej zbrodniczej działalności, budujecie podwaliny pod państwo, w którym będziecie gorszym sortem ludzi, którym można bezkarnie zrobić wszystko, na ich własne życzenie, po trzecie jesteście nielojalni wobec ofiar, które zginęły straszną męczeńską śmiercią.
Pobłażliwość wobec lekarzy zabijających kobiety z powodów ideologicznych jest skrajnie niemoralna i deprawująca, tak lekarzy jak polityków, którzy bacznie obserwują reakcje społeczeństwa i na tej podstawie oceniają, na ile sobie mogą pozwolić.
Mam dla tchórzy złą wiadomość: każdy, kto chce żyć w kraju, w którym może się czuć bezpiecznie, obsługiwanym przez dorosłych odpowiedzialnych ludzi pracujących w szpitalach i innych instytucjach zaufania publicznego, musi się nauczyć wymagać od nich odpowiedzialności i odwagi.
Dlaczego politycy mieliby uchwalać niegodne przepisy, a lekarze przestać w obawie przed nimi zabijać „ze strachu” skoro im dajecie do tego zielone światło? Ludzie odpowiadają za to, co robią. Usprawiedliwiając zło, przestajecie być jego ofiarami, stajecie się wspólnikami.