Tomasz Stockinger należał do obsady pierwszej części filmu "365 dni". Po latach aktor nie najlepiej wspomina ten angaż. Gorzko podsumował efekt końcowy ekranizacji książki Blanki Lipińskiej.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Od ponad dwóch dekad wciela się w postać doktora Pawła Lubicza w serialu TVP "Klan". Tomasza Stockingera kilka lat temu mogliśmy jednak zobaczyć w jeszcze innej głośnej produkcji. Aktor wystąpił w pierwszej części filmu "365 dni", czyli ekranizacji powieści erotycznej Blanki Lipińskiej.
Stockinger o filmie "365 dni". "To się po prostu nie udało"
Był tam ojcem głównej bohaterki, a jego filmową żoną była Grażyna Szapołowska. W jednym z najnowszych wywiadów przyznał, co myśli o efekcie końcowym tego filmu.
– Nie trzeba było mi tego odradzać. Dużo mówiło się o tym filmie. Celem jego twórców było stworzenie pierwszego polskiego erotyku. Zarówno Blanka Lipińska, jak i reżyserzy chcieli nakręcić coś przełomowego – coś, co przejdzie do historii kinematografii. Ale chyba ich to przerosło. To się po prostu nie udało – przyznał w rozmowie z dziennikarzem "Plejady".
Aktor nie kryje rozczarowania. – Inaczej to sobie wyobrażałem. Wyszło z tego coś, czemu daleko do erotyku. Choć, oczywiście, sceny erotyczne mnie nie dotyczyły – dodał.
Nie przyjął już propozycji do wzięcia udziału w kolejnych dwóch częściach tej produkcji. – Zaproponowano mi rolę w kolejnych częściach tego filmu, ale nie bardzo miałem ochotę ją przyjąć. Okazało się, że Grażyna ma podobne zdanie, co ja. Oboje mieliśmy spore wątpliwości. No więc trochę każdy z osobna, a trochę razem uznaliśmy, że nie ma sensu kontynuować tej przygody – skwitował Tomasz Stockinger.
"365 dni" nie cieszyło się dobrymi opiniami. Dostało nawet Złote Maliny
Po napisaniu światowego bestsellera "365 dni" Blanka Lipińska stała się popularną pisarką. Niedługo trzeba było czekać, by kultowe erotyki zostały zekranizowane niczym "50 twarzy Greya". Jedna filmy nie spotkały się z wielkim uznaniem widzów, jak i krytyków.
Pierwsza część popularnej sagi otrzymała znaną w całym świecie kinematografii antynagrodę. W 2021 roku Złota Malina w kategorii "najgorszy scenariusz" przypadła właśnie ekranizacji powieści Lipińskiej.
"Kolejne 365 dni" ponownie otrzymały nominacje do antynagrody. Tym razem "powalczyły" o wyróżnienie w dwóch kategoriach: "najgorsza ekranowa para", a także "najgorszy prequel, requel, plagiat lub sequel". Ostatecznie Blanka Lipińska przy ogłaszaniu wyników "obeszła się smakiem".
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.