To może czekać załogę Titana po godzinie "zero". Lekarz wylicza "kaskadę objawów"
redakcja naTemat
22 czerwca 2023, 13:27·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 22 czerwca 2023, 13:27
Załodze zaginionej łodzi podwodnej Titan kończy się tlen. To dramatyczna sytuacja i walka z czasem, a przełomu w poszukiwaniach niestety nie ma. Lekarz wyjaśnia, co stanie się w momencie, kiedy tlenu na pokładzie naprawdę zabraknie. Wspomina o "kaskadzie objawów".
Reklama.
Reklama.
Z najnowszych szacunków wynikało, że tlen w łodzi Titan może skończyć się już po godz. 13 czasu polskiego. To czarny scenariusz, biorąc pod uwagę fakt, że nie ma nawet dokładnej lokalizacji zaginionej łodzi.
Lekarz Bartosz Fiałek w rozmowie z Wirtualną Polską wyjaśnia, że przedłużające się ograniczenie dostępu tlenu w powietrzu atmosferycznym prowadzi w ostateczności do zgonu.
Brak tlenu – objawy
– Najpierw obserwujemy rozwój hipoksemii, czyli obniżonego utlenowania krwi. To może być przyczyną hipoksji, czyli pojęcia szerszego, obejmującego niewystarczające utlenowanie tkanek organizmu. Głównym objawem hipoksemii jest duszność, czyli uczucie braku powietrza – trudniej nam się oddycha – mówi rozmówca WP.
Lekarz podkreśla, że mogą pojawić się kolejne objawy: przyspieszenie oddechu, przyspieszenie akcji serca, pogorszenie tolerancji wysiłku. Dalej to: splątanie, zaburzenia mowy, zaburzenia orientacji.
Fiałek wylicza, że dalszy brak dostępu do tlenu prowadzi do wystąpienia niewydolności wielonarządowej (mózg, serce, płuca, wątroba, nerki), a w konsekwencji – zgonu. – Pogarszający się dostęp do tlenu atmosferycznego i brak możliwości jego dostarczenia będą prowadzić zapewne do wystąpienia kaskady opisanych powyżej objawów – tłumaczy lekarz.
Zaginiona łódź. Poszukiwania Titana
Przypomnijmy, że o zaginionej łodzi jest głośno na całym świecie od niedzieli 18 czerwca. Na pokładzie jest pięć osób. Za wyprawę w okolice wraku Titanica zapłaciły po 250 tys. dolarów.
Dr Ken Ledez, ekspert medycyny hiperbarycznej powiedział BBC, że brak powietrza nie jest jedynym niebezpieczeństwem, na jakie narażeni są ludzie na pokładzie. – Łódź mogła utracić zasilanie elektryczne, co prawdopodobnie odgrywa rolę w kontrolowaniu ilości tlenu i dwutlenku węgla wewnątrz – wskazał. Do tego dochodzi też ryzyko hipotermii.
Dlaczego w czasach tak zaawansowanej technologii i znanego położenia wraku Titanica, do którego płynęli milionerzy, łódź dalej jest gdzieś na dnie oceanu? Do sieci trafił filmik, który pozwala nam choć trochę uzmysłowić sobie, jak gigantyczna jest to głębokość, a wraz z nią trudność poszukiwań.