To była pierwsza taka akcja w historii. Polscy antyterroryści odbili porwany samolot nad Warszawą
22 września 1981 roku porywacze uprowadzili samolot lecący z Warszawy do Słupska. Na pokładzie, oprócz załogi, znajdowało się pięćdziesięcioro pasażerów. Około 20 minut po starcie trójka napastników, w tym kobieta – która okazała się najgroźniejsza z całej bandy, sterroryzowali jedną ze stewardess, a następnie zagrozili podpaleniem samolotu i zażądali lotu na lotnisko Tempelhof w Berlinie. Kapitanowi udało się wykorzystać chwilę nieuwagi jednego z porywaczy i poinformować kontrolę lotu o porwaniu. Antyterroryści w Warszawie, pod dowództwem Jerzego Dziewulskiego, przeprowadzili brawurową akcję mistyfikacji lotu do Berlina, sprowadzenia samolotu na ziemię w Warszawie i – po raz pierwszy w historii – odbicia samolotu z rąk terrorystów, w czasie, gdy ten kołował jeszcze na płycie lotniska. Potyczka z porywaczami była tak spektakularna, że stała się inspiracją jednego z odcinków serialu "07 zgłoś się!" Jerzy Dziewulski, dowódca akcji odbicia porwanego samolotu, były policjant, antyterrorysta, poseł, szef osobistej ochrony prezydenta Kwaśniewskiego, w rozmowie z Karoliną Opolską zdradza kulisy operacji, relacjonuje jej przebieg i opowiada o dramatycznych scenach, które rozgrywały się na pokładzie samolotu.
