
Krytycy Grodzkiej przywołują klasyfikację ICD 10, czyli przyjętą przez Światową Organizację Zdrowia listę chorób i zaburzeń. Transseksualizm jest na nią wpisany w podkategorii "zaburzenia tożsamości płciowej". Za zaburzenie transseksualizm jest uznawany także przez Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne.
ICD jest obecnie poddawana gruntownemu przeglądowi. Do 2015 r. ma powstać jej nowa wersja. Przewiduje się, że transseksualizm, czyli brak identyfikacji osoby z jej płcią biologiczną, zniknie z listy zaburzeń.
Anna Grodzka jest zresztą jedną z niewielu transseksualistów, którym udało się w Polsce skorygować płeć sądownie i operacyjnie. W 2011 roku "Rzeczpospolita" szacowała, że w kraju mieszka ok. 780 takich osób. Aby połączyć ciało z psyche musiały najpierw przez długie tygodnie zasięgać konsultacji psychologicznych, poddać się terapii hormonalnej, która niweluje cechy właściwe dla płci biologicznej i pozwala rozwinąć te właściwe dla płci postulowanej. Wielu seksuologów zaleca też w takich przypadkach dwuletni okres próbny, tak zwany "test życia", kiedy transseksualista upewnia się co do swojej decyzji o zmianie płci.
Największą przykrością jest szukanie pracy. W dowodzie jestem jeszcze kobietą, w sprawach zawodowych muszę więc jak kobieta wyglądać. Na rozmowy kwalifikacyjne pożyczam ubrania. Czuję wtedy na sobie spojrzenia innych osób. Wiem, że podświadomie czują, że coś jest ze mną nie tak. Ale w takich chwilach jestem przecież kobietą udającą faceta udającego kobietę. CZYTAJ WIĘCEJ
Jak twierdzą osoby, które płeć już skorygowały, dopiero później następuje jednak najbardziej upokarzająca część procesu.
– W Polsce nie istnieją przepisy, na podstawie których można by prawnie skorygować płeć. W praktyce wygląda to tak, że trzeba pozywać do sądu własnych rodziców za niewłaściwe określenie płci przy urodzeniu. Proszę sobie wyobrazić, jaki jest to stres i ból. Bo oni przecież działali w najlepszej wierze, nie mając świadomości, że płeć fizyczna ich dziecka okaże się zupełnie inna niż psychiczna, czy chromosomalna – mówi Edyta Baker i dodaje, że procesu nie da się uniknąć nawet, kiedy rodzice nie żyją. Wtedy w sądzie zastępuje ich dwóch kuratorów.
Anna Grodzka dostała rekomendację Ruchu Palikota na stanowisko wicemarszałka Sejmu. Jej koledzy i koleżanki z partii wybrali ją jednogłośnie. Kim jest kandydatka na nową wicemarszałek? W Sejmie zajmuje się rzecznictwem na rzecz mniejszości oraz nowoczesnego państwa. Jest przewodniczącą Parlamentarnego Zespołu Zrównoważonego Rozwoju Społecznego - "Społeczeństwo FAIR", członkiem parlamentarnych zespołów: Świeckiego Państwa, Polska 2:0, Polsko-Izraelskiej Grupy Parlamentarnej... CZYTAJ WIĘCEJ
Polscy transseksualiści na przemianę wybierają najczęściej Tajlandię. Tamtejsze kliniki to transseksualne zagłębie. Jednak, jak przekonuje Edyta Baker, operację usunięcia penisa i jąder oraz waginoplastykę można wykonać także w Polsce. W cenie biletu lotniczego do Tajlandii. – Około 15 tys. zł – mówi rzeczniczka Trans-Fuzji.
Noszenie prawidła, ręczna irrygacja pochwy, sztuczne nawilżanie przed stosunkiem
Jeszcze bardziej skomplikowany proces czeka osoby, które z kobiet stają się mężczyznami. Po usunięciu piersi, chirurdzy usuwają także macicę. Później pozostaje jeszcze krok trzeci – utworzenie moszny i prącia. – W Polsce takie operacje wykonywał do lat 90. ośrodek w Łodzi. Było jednak tymi usługami niewielkie zainteresowanie, bo to dużo bardziej skomplikowana operacja niż waginoplastyka, a do tego narząd, który w jej wyniku powstaje, jest dalece niedoskonały. Dlatego wielu transseksualistów nie chce tej finalnej operacji przechodzić – wyjaśnia Edyta Baker.