nt_logo

Gdzie jest teraz szef Grupy Wagnera? Oto co wiemy o zniknięciu Prigożyna

Natalia Kamińska

26 czerwca 2023, 13:18 · 2 minuty czytania
Jewgienij Prigożyn w ramach ugody z Władimirem Putinem został wysłany na Białoruś. Taka jest oficjalna wersja Kremla. Obecnie nie wiadomo jednak, gdzie tak naprawdę jest szef Grupy Wagnera. Jego jednostka wystosowała tylko lakoniczny komunikat, a w mediach społecznościowych są dostępne nagrania z soboty, kiedy opuszczał Rostów nad Donem. Jego bunt i nagłe zniknięcie mnożą tylko wątpliwości.


Gdzie jest teraz szef Grupy Wagnera? Oto co wiemy o zniknięciu Prigożyna

Natalia Kamińska
26 czerwca 2023, 13:18 • 1 minuta czytania
Jewgienij Prigożyn w ramach ugody z Władimirem Putinem został wysłany na Białoruś. Taka jest oficjalna wersja Kremla. Obecnie nie wiadomo jednak, gdzie tak naprawdę jest szef Grupy Wagnera. Jego jednostka wystosowała tylko lakoniczny komunikat, a w mediach społecznościowych są dostępne nagrania z soboty, kiedy opuszczał Rostów nad Donem. Jego bunt i nagłe zniknięcie mnożą tylko wątpliwości.
Szef Grupy Wagnera poddał się w sobotę. Nie jest jasne, gdzie teraz dokładnie jest. Fot. Associated Press/East News

Jewgienij Prigożyn po raz ostatni widziany był w sobotę około godziny 22:30. Wówczas wsiadł do czarnego SUVA-a i opuścił siedzibę Południowego Okręgu Wojskowego w Rostowie nad Donem. Towarzyszyli mu jego najemnicy i rosyjscy żołnierze.


Nagłe zniknięcie szefa Grupy Wagnera. Co się z nim dzieje?

W mediach społecznościowych pojawiło się też wiele nagrań, które pokazują mieszkańców tego miasta żegnających szefa Grupy Wagnera. Nie jest jednak tak naprawdę pewne, czy rzeczywiście dotarł na Białoruś. CNN podaje, że władze w Mińsku tego nie potwierdzają.

Telewizja dostała za to od wagnerowców krótki komunikat w tej sprawie. "Przesyła wszystkim pozdrowienia i odpowie na pytania, kiedy będzie miał taką możliwość" – brzmi jego treść.

Co ważne, jeszcze inni podejrzewają, że polityk znajduje się w poważnym zagrożeniu.  W rozmowie z CNN była dyrektorka oddziału tej stacji, Jill Dougherty powiedziała: – Putin nie wybacza zdrajcom.

– Nawet jeśli sam wysłałby go na Białoruś, to i tak pozostanie dla niego zdrajcą i myślę, że rosyjski prezydent nigdy tego nie wybaczy – dodała.

"The Telegraph" opublikował również niepokojące ustalenia, według których Prigożyn miał otrzymać poważne groźby skrzywdzenia jego rodziny. Dziennik wskazał, że to miała być przyczyna przerwania marszu na Moskwę.

W rozmowie z CNN o zagrożeniach, jakie dotyczą Prigożyna mówił również były szef CIA David Petraeus. – Powstanie, choć oklaskiwane, nie spotkało się z poparciem, na jakie liczył. Znowu postanowił zawrzeć umowę. Powinien bardzo uważać na otwarte okna na Białorusi, gdzie się wybiera – ocenił.

Co dalej z karą dla Prigożyna?

Media donoszą dodatkowo, że sprawa karna przeciwko szefowi Jewgienijowi Prigożynowi pozostaje nadal otwarta. W weekend Kreml informował, że zostanie zamknięta.

Co więcej, niemieckie władze przekazały, iż "Prigożin nie otrzymał poparcia dla zamachu stanu, na jakie liczył ze strony rosyjskich sił państwowych i dlatego marsz na Moskwę został zatrzymany". Niemcy nie byli jednak w stanie ustalić żadnych konkretów dotyczących porozumienia na linii Prigożyn-Putin.

Dodajmy, że sobotni bunt może zamieszczać w rosyjskiej polityce. Rosyjska, niezależna dziennikarka Masza Makarowa w rozmowie z Wirtualną Polską opowiedziała o sensacyjnych doniesieniach, jakie niosą się po Moskwie. Nie wiadomo, czy Władimir Putin wystartuje na prezydenta w 2024 roku.

Redaktor naczelny "Niezawisimoj Gaziety" napisał, że jego źródła w administracji prezydenta w Rosji mówią, że nie jest pewne czy Putin wystartuje w wyborach prezydenckich w 2024 roku. Elity rosyjskie poczuły, że nie ma żadnej pewności, że zdoła je obronić przed kolejnym pochodem na Moskwę – powiedziała.