Tabloidowe przekazy przybierają różne formy. Jedne są bardziej absurdalne, inne mniej. Artykuł, który pojawił się ostatnio na łamach "Super Express" na temat Krystyny Jandy, to klasyczny przykład tego pierwszego. Upubliczniono w nim zdjęcia aktorki i wytknięto jej chodzenie w "dziurawych butach". Aktorka nie pozostawiła tego bez komentarza.
Reklama.
Reklama.
Tabloid drwi z "dziurawych butów" Krystyny Jandy. Aktorka zareagowała
Choć Krystyna Janda jest ulubienicą rodaków, interesujących się sztuką i teatrem, to tego samego nie można powiedzieć o władzy, która za nią nie przepada.
Wybitna i ceniona aktorka, dyrektorka artystyczna Och-Teatru i Teatru Polonia, a także prezeska Fundacji Krystyny Jandy na Rzecz Kultury nieraz obrywała za to, że przeciwstawia się działaniom PiS-u. Niejednokrotnie była bohaterką w "Wiadomościach" na TVP, gdzie stawiano ją w złym świetle.
Janda ma jednak grubą skórę i nigdy nie pozwalała na atakowanie swojej osoby. We wtorek (4 lipca) przyszło jej zmierzyć się z kolejnym, medialnym prztyczkiem. Tym razem ze strony "Super Expressu", który opublikował specyficzny artykuł. Załączono do niego zdjęcia 70-letniej gwiazdy. W nieelegancki sposób zwrócono uwagę na jej obuwie.
"Choć dobrze zarabia, często biadoli i narzeka na swój los. Jak ogłosiła, żyje teraz oszczędnie – kupuje więc chleb i mrozi go, by bochenek wystarczał jej na tydzień. Najwyraźniej z oszczędności dyrektorka dwóch prężnie działających warszawskich teatrów nosi też... dziurawe buty" – napisano.
Przypomniano również jej wypowiedź z jednego z wywiadów. Aktorka w humorystycznym tonie stwierdziła wówczas, że zawsze ma na sobie elegancką bieliznę, na wypadek gdyby niespodziewanie straciła przytomność na ulicy i została przewieziona do szpitala.
Aktorka zareagowała na niedorzeczną publikację na swój temat. Zripostowała to krótko: "Nie – MAM DWA TEATRY – tylko są to teatry Fundacji Krystyny Jandy Na Rzecz Kultury. I lubię chodzić w dziurawych butach. Taki wybór".
Fani Jandy stanęli w jej obronie, dając jasno do zrozumienia, co sądzą o szyderczym artykule w tabloidzie. "Dajcie spokój, czy nie ma już o czym mówić. Wielkości Pani Krystyny i tak nie zaszkodzicie. To talent i tytan pracy"; "Pani Janda może chodzić nawet bez butów i tak jest Wielka! Dzięki temu co robi mamy Wielką Kulturę!"; "Pani - w butach czy bez - zawsze będzie damą i mistrzynią"; "Przynajmniej widać, że słoma nie wystaje..." – pisano.
Jak jest powszechnie wiadomo, aktorka od długiego czasu zmaga się z problemami finansowymi swoich placówek, głównie ze względu na wymuszone zamknięcie podczas lockdownu.
Nie pomaga szalejąca inflacja oraz gwałtownie rosnące ceny energii. Jak sama tłumaczyła, najwięcej oszczędza na własnych potrzebach. W wywiadzie dla "Newsweeka" zdradziła, że "walczy o przetrwanie" i gdy kupuje bochenek chleba, to go dzieli i przechowuje w zamrażarce na cały tydzień.
"Widzę starszego pana w sklepie, który ogląda drożdżówki i pyta, ile kosztuje ta, a ile tamta. Gdy mówię, że mu kupię, zgadza się. Patrzę na koszty stałe teatrów, na prognozy rachunków za prąd, na koszty pensji. Ja dam sobie radę, samotna kobieta nie potrzebuje dużo. Ale ludzie w swojej masie są przygnębieni, nie uśmiechają się do siebie. To niby banały, ale katastrofa wisi w powietrzu, nastrój leży" – mówiła w "Neesweeku".
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.