Niektóre filmy nie potrzebują kontynuacji, mimo to je dostają. Inne zaś nie mają tyle szczęścia, chociaż nie brakuje chętnych do poznania dalszych historii swoich ulubionych bohaterów i prezentowanych światów. Oto kilka produkcji, które powinny dostać swoje sequele.
Reklama.
Reklama.
Reżyser James Gunn, którego większość może kojarzyć z trylogii "Strażników Galaktyki" stwierdził niedawno, że "ludzie stali się naprawdę leniwi, jeżeli chodzi o filmy o superbohaterach".
To zrozumiałe, że Hollywood interesuje głównie zarabianie pieniędzy, więc jeżeli jakaś produkcja przynosi zysk, będą dążyć do stworzenia jej kontynuacji – nawet jeżeli takowa nie jest potrzebna.
Są jednak filmy, które nigdy nie doczekały się sequela, chociaż same były ciekawymi historiami. Poniżej wytypowaliśmy kilka świetnych produkcji, które powinny dostać jeszcze jedną część – wraz z naszymi propozycjami tytułów.
Dredd 2: Hard Justice
Sędzie Dredd debiutował w 1977 roku w brytyjskimkomiksie. Od samego początku miał być satyrą na amerykańskiego stróża prawa, który bezwzględnie wymierza sprawiedliwość przestępcom. Taka futurystyczna wersja Brudnego Harry'ego na sterydach z odległej przyszłości, gdzie porządku pilnują uliczni Sędziowie – specjalne jednostki stróżów prawa, którzy pełnią obowiązki jednocześnie policjanta, prokuratora, jednoosobowej ławy przysięgłych, a często też... kata.
Do tej pory powstały dwie fabularne ekranizacje jego przygód. Pierwsza powstała w 1995 roku i głównej roli wystąpił Sylvester Stallone. Prawdziwi fani tej postaci nienawidzą tego filmu, chociaż osobiście uważam, że to doskonały materiał na seans typu "tak złe, że aż dobre".
Po raz drugi twórcy filmowi podeszli do tematu dopiero w 2012 roku, a w tytułowego Dredda wcielił się wtedy Karl Urban (można go kojarzyć ze świetnego serialu "The Boys"). Pomimo dobrych recenzji i zadowolenia fanów, produkcja zarobiła "tylko" 41 milionów dolarów (przy budżecie 45 milionów dolarów), co przekreśliło szansę na kolejną część.
Pod koniec zeszłego roku Urban przyznał, że chętnie wcieliłby się jeszcze raz w rolę bezwzględnego stróża prawa z przyszłości, na razie jednak nic nie wiadomo o pracach nad kontynuacją. Szkoda, bo świat Dredda oferuje nie tylko ciekawą wizję przyszłości, ale także zapadającą w pamięci galerię nietuzinkowych postaci – jak np. zbir walący głową wszystkich swoich przeciwników Mean Machine Angel.
Batman Beyond (kolejny film z Michalem Keatonem)
Kevin Smith, twórca m.in. kultowych "Sprzedawców" zdradził niedawno w swoim podcaście, jak usłyszał po premierze filmu "The Flash", że jeżeli ten film okaże się finansowym sukcesem, następnym w kolejce będzie projekt "Batman Beyond".
Obraz miał być oparty na kreskówce, w którym sędziwy Bruce Wayne szkoli nowego Batmana, by chronił Gotham przyszłości przed zbirami. W tej roli oczywiście zakładano właśnie Keatona. Fatalne wyniki kasowe "The Flash" raczej przekreślają szansę na powstanie tego filmu.
Każde pokolenie ma swojego Batmana. Dla niektórych zawsze będzie to Christan Bale z trylogii Nolana, dla innych "Batflfeck" od Snydera. Ja należę do tych 30-parolatków, którzy na pytanie o najlepszego Mrocznego Rycerza zawsze wybiorą Michaela Keatona. Nic na to nie poradzę.
Dlatego cieszę się, że aktor powrócił do tej roli w "The Flash" – trzeba było po prostu poczekać na to tylko 31 lat. Szkoda jednak, że nigdy nie powstał trzeci "solowy" Batman z Michaelem Keatonem – z radością odwiedziłbym raz jeszcze posępne gotyckie miasto Gotham Tima Burtona.
Incepcja 2: Na granicy snu
W 2010 roku Christopher Nolan pokazał widzom, jak głęboko można wejść w świat snu i mieć wpływ na życie osoby śniącej. Jak jednak potoczył się los Cobba (w tej roli Leonardo DiCaprio), szefa grupy specjalizującej się w dokonywaniu włamań do snów innych ludzi? Czy udało mu się wrócić do rzeczywistości?
W 2020 roku, czyli 10 lat po premierze "Incepcji" DiCaprio przyznał w jednym z wywiadów, że wciąż nie ma pojęcia, co tak naprawdę stało się na końcu tego filmu. To oczywiste, że tak skonstruowane zakończenie działa na korzyść produkcji. Nie zmienia to jednak faktu, że pomysł, by raz jeszcze wrócić z Leo do świata snu, jest bardzo kuszący.
"Coś" przedstawia dramatyczne losy grupki osób pracujących na stacji badawczej na Antarktyce, która przez przypadek napotyka nieznany człowiekowi dziwny okaz, który wcześniej był uwięziony w lodzie. To obca forma życia, która pożera i imituje każdy żywy organizm, z jakim będzie miała kontakt.
Fabułę oparto na podstawie książki pt. "Who Goes There?" Johna Wooda Campbella Jr. W 2011 roku powstał prequel przedstawiający wydarzenia, jakie miały miejsce przed tym, co zobaczyliśmy w filmie Carpentera.
Co ciekawe – powstały dwa sequele oryginalnego filmu z 1982 roku. W 2002 roku wyszła gra komputerowa, natomiast na początku lat 90. wydawnictwo Dark Horse Comics wydało serię komiksów przedstawiających dalsze losy bohaterów, którzy przetrwali w filmie Carpentera.
Nigdy jednak nie dostaliśmy filmowej kontynuacji. Nie można jednak tracić nadziei. Wszakże są duże szanse, że wspomniana wcześniej obca forma życia w porę znalazła schronienie... np. w jakimś człowieku.
Dystrykt 10
"Dystrykt 9" to doskonałe kino science-fiction pokazujące, jak łatwo ludzie przeszliby do porządku dziennego po tym, jak na Ziemi znalazłyby się istoty z innej planety. Reżyserem został Neill Blomkamp, który był też jednym z autorów scenariusza.
Blomkamp w swoich kolejnych filmach pozostał w gatunku science-fiction, jednak żadna następna produkcja nie była w stanie dorównać błyskotliwemu "Dystrykt 9". Warto zaznaczyć, że jego zakończenie jest idealnym punktem wyjścia do opowiedzenia dalszych losów bohatera granego przez Sharlto Copleya.
Warto dodać, że już w 2021 roku Blomkamp zdradził, że pracuje nad scenariuszem do kontynuacji swojego dzieła – co ciekawe film miałby się nazywać... "Dystrykt 10".
Doszliśmy do miejsca, w którym króluje postawa "Och, to superbohater, zróbmy o nim film". A potem: "Och, teraz zróbmy sequel, bo pierwszy wypadł całkiem nieźle" i tacy ludzie nie zastanawiają się: Dlaczego ta historia jest wyjątkowa? Co sprawia, że ta historia wyróżnia się na tle innych? Jaka historia leży w samym sercu tego wszystkiego? Dlaczego dana postać jest ważna? Co sprawia, że ta historia jest inna, że zaspokaja potrzebę ludzi w kinach, aby ją zobaczyć?"