We wtorek Polacy poznali historię pani Joanny, która została upokorzona w szpitalu w Krakowie przez policję. Kobieta wcześniej przyjęła tabletkę poronną, gdyż ciąża zagrażała jej zdrowiu i życiu. Teraz jej prawniczka zapowiada kroki prawne ws. tego, co się wydarzyło.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– Będziemy się domagały rekompensaty od Skarbu Państwa za nieuprawnione działania policji. Kwota na pewno będzie uwzględniała koszt rocznej terapii – przekazała Wirtualnej Polsce Kamila Ferenc, pełnomocniczka pani Joanny.
Prawniczka pani Joanny zapowiada kroki prawne ws. interwencji policji
Prawniczka przypomniała, że polskie prawo nie karze za własną aborcję, a funkcjonariusze urządzili polowanie na czarownice. – W tej sprawie nie było udziału osób trzecich, o czym moja klientka informowała, dlatego będę się starała o wyciągnięcie konsekwencji wobec policjantów, którzy przeprowadzali interwencję – poinformowała.
WP usłyszała też od Ferenc, że zamierza na razie wystosować wezwanie do dobrowolnej wypłaty rekompensaty.
Pełnomocniczka zapowiedziała też kroki wobec lekarki, która wezwała policję do szpitala. – Uważam, że nie postąpiła właściwie, wzywając policję, ale nie znam jej pobudek. Ta sprawa powinna zostać wyjaśniona w sposób formalny, dlatego złożę wniosek do rzecznika odpowiedzialności dyscyplinarnej przy Okręgowej Izbie Lekarskiej, żeby zbadać tę sprawę – wskazała w rozmowie z WP.
Przypomnijmy: na antenie TVN24 pani Joanna z Krakowa przekazała, że podjęła decyzję o zażyciu tabletki poronnej, bo ciąża miała zagrażać jej zdrowiu i życiu. Do szpitala została jednak wezwana policja.
Szokująca interwencja policji w krakowskim szpitalu
Co więcej, policjantki weszły nawet za kobietą do gabinetu ginekologicznego, gdzie musiała rozebrać się do majtek. W rozmowie z TVN24 pani Joanna nie może ukryć łez i opowiada, że poczuła się upokorzona i poniżona. Później policjantki kazały rozebrać się, robić przysiady i kaszleć.
– Rozebrałam się. Nie zdjęłam majtek, ponieważ wciąż jeszcze krwawiłam i było to dla mnie zbyt upokarzające, poniżające, i wtedy właśnie pękłam, wtedy wykrzyczałam im w twarz: "Czego wy ode mnie chcecie?" – relacjonowała pani Joanna.
Podkreślmy, że samodzielne zażywanie i posiadanie tabletek poronnych nie jest w Polsce zakazane. Nielegalna jest jedynie pomoc w dokonaniu aborcji.
22 29 22 597 to numer Aborcji bez Granic (AWB), czyli ogólnoeuropejskiej inicjatywy, której celem jest pomoc kobietom w Polsce w dostępie do aborcji, zarówno w domu za pomocą pigułek aborcyjnych, jak i w klinikach i szpitalach za granicą.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.