Aleksandra Galewska właśnie wydaje debiutancką płytę. Młoda wokalistka wygrała jedną z edycji Szansy na Sukces. Rok później znalazła się w półfinale The Voice of Poland. Galewska udowadnia, że występ w talent show może być dobrym krokiem do kariery. Wystarczy talent, determinacja i odrobina szaleństwa.
Aleksandra Galewska muzyką zajmuje się od lat. Jej oryginalna osobowość zaskarbiła sobie sympatię widzów, którzy do tej pory śledzą jej poczynania na Facebooku. Swoimi spostrzeżeniami dzieli się też na blogu, który prowadzi w serwisie naTemat.pl. Wpisy młodej piosenkarki są poetyckie i pełne oryginalnego poczucia humoru.
Piosenkarka wydaje właśnie debiutancką płytę. Droga do niej okazała się wyboista. Początkowo debiutancki krążek miał ukazać się pod patronatem wytwórni Kayax. Ostatecznie firma zrezygnowała jednak ze wspierania debiutantki. Galewska postanowiła więc poszukać środków gdzie indziej. Z pomocą przyszli internauci, którym muzyka Aleksandry tak bardzo się spodobała, że chcieli się zrzucić się na jej debiutancki krążek. Ostatecznie płytę wydała wytwórnia EMI Music Poland.
Z Aleksandrą Galewską rozmawiamy o drodze do jej debiutanckiej płyty oraz o muzycznych i życiowych fascynacjach.
Wydajesz debiutancką płytę. Jak byś ją scharakteryzowała?
Na płycie jest 10 utworów, do których muzykę pisałam na przestrzeni pół roku, ze zwiększoną intensywnością przez trzy miesiące. Wyglądało to tak, że ciągle coś dopisywałam, zmieniałam, skracałam, w innych miejscach wydłużałam. Poza tym pisałam ręcznie i na cztery instrumenty, więc starałam się, żeby to było czytelne nie tylko dla mnie, ale i instrumentalistów. Bardzo długo siedziałam nad szczegółami. Ostatecznie jednak płyta ma zupełnie inne brzmienie niż sobie wymyśliłam, co jest efektem pracy z producentem, Janem Smoczyńskim. To jest dla mnie ciekawe, że na bazie jazzowych utworów powstały bardzo współcześnie brzmiące numery. Płyta jest emocjonalna, ale bardzo pozytywna. Jest w niej sporo szczegółów do wyłapania uchem. Bardzo lubię ciekawostki metryczno-melodyczne, wielopłaszczyznowość, znaki zapytania, nietypowe rozwiązania . To wszystko na tej płycie jest.
Udział w muzycznym show pomaga czy utrudnia?
Nie sądzę, żeby udział coś utrudniał. Jest to bardzo złożony temat. Można wziąć udział, wygrać i po programie wrócić do pracy w fabryce, a można też być widzem takiego programu i w sobotę, siedząc przed telewizorem przyklasnąć w dłonie i powiedzieć: dobra, idę, zostanę wokalistką!. I bierze ten swój zapał, umiejętności i chęci, znajduje numer telefonu do wytwórni, dzwoni i mówi, że jak chcą to ona przyjedzie się z nimi spotkać, i żeby się szybko decydowali, bo taka okazja może im się nie powtórzyć. Oczywiście to są wszystko uproszczenia, ale bardzo dużo zależy od samego muzyka. Nic się samo nie wydarza.
U ciebie to była Szansa Na Sukces, potem The Voice of Poland. Co dał tobie udział w tych programach? Co się zmieniło?
Takie historie przede wszystkim dają wiarę w to, że idę w dobrym kierunku. W szkołach raczej mówi się co student robi źle, masz poczucie, że może za 50 lat, jak się nauczysz poprawnie używać skal modalnych to będziesz mógł wyjść na scenę i coś zaśpiewać. Widzisz gigantów jazzu i myślisz sobie, że może ja jednak zostanę i pooglądam YouTube, co się będę wygłupiać ze śpiewaniem. Mnie strasznie blokowała świadomość istnienia gigantów muzycznych. Kiedy widzisz tak pozytywną reakcję ludzi to masz wrażenie, że możesz sobie trochę odpuścić, że to nie jest wyścig , nie liczy się czas tylko styl.
Jak dziś wygląda debiut młodego artysty? Czy łatwo jest wypromować swoją muzykę, jeśli nie gra się piosenek w stylu zespołu Weekend?
Nie mam pojęcia. Myślę, że za pół roku będę w stanie odpowiedzieć na pierwszą część pytania. A czy łatwo jest wylansować swoją muzykę? Jest bardzo dużo bodźców z zewnątrz, ludziom coraz ciężej jest się skupić na jednym, biorą po trochu tego, tego i tamtego, więc raczej sięgają po znane, sprawdzone niż nowe, nieznane.
Na swoją płytę sama musiałaś uzbierać pieniądze. Zrobiłaś to w nietypowy sposób. Jak to wyglądało?
Rzeczywiście, próbowałam uzbierać środki na płytę, ale jednak ostatecznie zamknęłam swoją stronę, ponieważ udało mi się podpisać kontrakt z EMI. Crowdfunding w Polsce nie jest zbyt znany, ludzie chyba jeszcze nie ufają takiemu systemowi wsparcia artystów.Na zachodzie jest to dużo bardziej popularne
Masz swój własny, bardzo nietypowy sposób postrzegania rzeczywistości. Dajesz temu często wyraz na swoim blogu. Do jakich refleksji skłaniają cię obserwacje?
Do takich, że trzeba być czujnym. A poza tym robię to, bo strasznie lubię się śmiać z durnoty.
Kto cię inspiruje?
Starzy, czarno-biali muzycy, profesjonaliści, ludzie, którzy podchodzą uczciwie do swoich spraw.
Z kim chciałabyś zagrać swój wymarzony koncert?
Rok temu byłam na koncercie Lauryn Hill. Chyba najlepszy koncert jaki słyszałam. Pięknie tam wszystko siedziało .Bardzo chętnie przejęłabym kolegów muzyków, gdyby Lauryn postanowiła zrezygnować z grania. Jest wielu muzyków, którzy sprawiają, że skaczę wewnętrznie z radości, wzruszenia, wrażenia i mam nadzieję, że ta płyta to początek mojej drogi do tego, by im to powiedzieć po wspólnie zagranym koncercie.