Wykryto kolejne nieczystości w Bałtyku. Służby tego kraju zamknęły wszystkie plaże
Dominika Stanisławska
25 lipca 2023, 15:00·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 25 lipca 2023, 15:00
W związku z awarią jednej z oczyszczalni ścieków na Łotwie tamtejszy inspektorat higieny podjął decyzję o zamknięciu plaż od granicy z Litwą do miasta Pāvilosta. Z kolei Narodowa Agencja Ochrony Środowiska wszczęła postępowanie w tej sprawie.
Reklama.
Reklama.
W niedziele w mieście Lipawa położonym 40 km od miasta Pāvilosta doszło do awarii oczyszczalni ścieków. W związku z tym do Morza Bałtyckiego zaczęło dostawać się aż 1200 ton zanieczyszczeń ze szlamem siarkowym. To daje ok. 400 ton ścieków co godzinę. Mer Lipawy Gunaras Ansinis wydał w tej sprawie zalecenie.
– Radzę wszystkim mieszkańcom Lipawy spłukiwać jak najmniej wody w toalecie, ponieważ wszystkie ścieki są odprowadzane na otwarte morze – powiedział mer w rozmowie z kanałem telewizyjnym LTV1.
Łotewskie służby zalecają także, by na razie powstrzymać się od kąpieli w Morzu Bałtyckim, a także unikać rejsów w pobliżu łotewskich wód. Narodowa Agencja Ochrony Środowiska wszczęła dochodzenie w sprawie incydentu. We wtorek rano szefowa Służby Państwowej Służby Ochrony Środowiska oświadczyła, że udało się zatrzymać dopływ ścieków do morza.
Bałtyk jednym z najbardziej zanieczyszczonym mórz na świecie
Do Bałtyku trafią odpady komunalne, zanieczyszczenia przemysłowe, nawozy chemiczne, detergenty i wiele innych środków chemicznych, które niszczą florę i faunę tego ekosystemu. Do zanieczyszczeń można też doliczyć paliwo ze statków oraz wraków znajdujących się na dnie zbiornika.
Według danych Biura Hydrologicznego Marynarki Wojennej w wodach Morza Bałtyckiego należących do Polski znajduje się aż 415 wraków, a aż 100 z nich zalega w Zatoce Gdańskiej.
Jak wygląda polskie podwórko jeśli chodzi o zanieczyszczanie Bałtyku?
W 2019 roku Najwyższa Izba Kontroli sprawdziła, co polski rząd zrobił w sprawie problemu zanieczyszczenia Morza Bałtyckiego. Kontrola obejmowała okres od 2016 roku do 2019 roku. Jej wynik jest porażający i bardzo niekorzystny dla rządu.
"Zarówno administracja morska jak, i ochrony środowiska nie rozpoznawały zagrożeń wynikających z zalegania w zatopionych na dnie Bałtyku wrakach ropopochodnego paliwa i broni chemicznej. Nie szacowały też ryzyka z nimi związanego i skutecznie nie przeciwdziałały rozpoznanym i zlokalizowanym zagrożeniom" – napisano w raporcie.
Ponadto NIK skierowała kilka wniosków systemowych, w tym do Prezesa Rady Ministrów o "zapewnienie bieżącego monitorowania działań podejmowanych przez Ministra Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, dyrektorów urzędów morskich, Ministra Klimatu oraz Głównego Inspektora Ochrony Środowiska w zakresie prac nad rzetelną oceną ryzyka związanego z występowaniem materiałów niebezpiecznych (bojowych środków trujących i produktów ich rozpadu oraz paliw i produktów ropopochodnych z wraków statków) w polskich obszarach morskich, a także działań, jakie należy zrealizować w odniesieniu do stwierdzonych ryzyk oraz zapewnienie ich finansowania".
Morze Bałtyckie ze względu na swoje położenie ma niewielką zdolność do wymiany wody między Morzem Północnym i Atlantykiem. Z tego powodu potrzebuje aż 30 lat, żeby woda w nim została "przefiltrowana".
Jak można przeczytać na portalu naszaziemia.pl "Już około 10 procent powierzchni dna to pustynie morskie (obszary bez życia), a w ciągu 25-30 lat może dojść do całkowitego zniszczenia życia w tym morzu".