Jak wyglądał wypadek syna Sylwii Peretti? Powstała specjalna symulacja
redakcja naTemat
29 lipca 2023, 18:17·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 29 lipca 2023, 18:17
Wypadek, w którym zginął syn Sylwii Peretti i trzy inne osoby, poruszył w połowie lipca Polskę. Powstało właśnie specjalnie nagranie, które jest symulacją tego, co wydarzyło się feralnej nocy w Krakowie.
Reklama.
Reklama.
– Z uwagi na prędkość, którą posiadał ten samochód w chwili opuszczenia jezdni, hamowanie było w oczywisty sposób nieskuteczne i w dalszej fazie przemieszczania się samochód utracił kontakt z podłożem z uwagi na schody, które znajdowały się poniżej tego tzw. poziomu zero, po którym poruszał się pierwotnie pojazd. Następnie wystąpiła faza lotu i kontakt pojazdu z podłożem nastąpił kilka metrów przed murem oporowym – tłumaczą w nagraniu twórcy kanału "Bitwy drogowe" na portalu YouTube, co wydarzyło na moście w nocy z 15 na 16 lipca w Krakowie.
Powstała symulacja wypadku w Krakowie, w którym zginął syn Sylwii Peretti
Z ich analizy wynika, że samochód w trakcie lotu obracał się wokół osi podłużnej, co skutkowało uderzeniem dachem o krawędź muru oporowego.
Przypominają też, że było tam administracyjne ograniczenie prędkości do 40 km/h, ale w ich ocenie "nie ma większego znaczenia czy prędkość samochodu wynosiła 100, 120, 140 czy więcej, ponieważ i tak znacznie przekraczała prędkość dopuszczalną".
Co udało się ustalić ws. wypadku ekspertom od motoryzacji?
– Wykonaliśmy obliczenia poglądowe dla prędkości jazdy samochodu renault koło 100 km/h, aby przekonać się, czy dla takiej prędkości możliwe było pokonanie skrzyżowania i wjazd na most Dębnicki z taką prędkością. Jak widać, możliwe jest pokonanie tego odcinka drogi z prędkością ok. 100 km/h, natomiast oczywiście wymagałoby to bardzo precyzyjnego prowadzenia pojazdu i maksymalnego skupienia uwagi – słyszmy na nagraniu.
Przypomnijmy, że trzy z czterech ofiar wypadku były pijane. Według ustaleń biegłych Patryk P. miał we krwi 2,3 promila alkoholu, zaś w moczu – 2,6 promila. Dwóch z trzech pasażerów również znajdowało się pod wpływem alkoholu. Jeden z nich miał we krwi 1,3 promila, a w moczu - 1,6 promila. W drugiego badania wykazały 1,4 promila alkoholu we krwi i 1,2 w moczu. Trzeci pasażer był trzeźwy.
Z kolei w rozmowie z Radiem Zet prokurator Rafał Babiński powiedział ostatnio, że początkowo auto prowadził pasażer, który był trzeźwy. Ale śledczym udało się też ustalić, co wydarzyło się na 1300 metrów przed miejscem tragedii. Wtedy za kierownicą usiadł Patryk P., właściciel pojazdu, który doprowadził do wypadku.